Nasz dom

2.2K 101 57
                                        

Witam was ponownie ! 🥹 Po dłuższej przerwie wracam i dopilnuje aby zapewnić wam emocjonalny rollercoaster 💗
Czas poznać ostatni dział Lily i Olivera...

————————

Lily

- Boże - Jęknęłam widząc z daleka znak z napisem "Chicago".

Znów tu jestem. W mieście, w którym zostawiłam przeszłość. W mieście, do którego nigdy więcej miałam nie wracać.

- Spokojnie, jestem z tobą. - Objął mnie ramieniem Floro i pocałował w skroń. - Jesteśmy w tym razem, myszko.

- Wiem ale tak bardzo się boję. Co jeśli to wszystko powróci?

- Już raz tu przyjechałaś i sobie poradziłaś. Teraz będzie tylko lepiej

Tak. Przyjechałam tutaj na dokładnie 3 dni. Moja mama zmarła trzy lata temu i pojawiłam się tylko na pogrzeb oraz aby unormować sprawy.

Z mamą po wyjeździe moim i Sary było źle. Miała zapewnioną opiekę domową ale nie radziłą sobie psychicznie tak samo jak ja. Jej depresja się pogłębiała z tygodnia na tydzień. Był moment, w którym miałam zabrać ją do siebie ale ona nie chciała o tym słyszeć. Nikt nie potrafił do niej dotrzeć więc po czasie odpuściłam. Rok przed jej śmiercią psycholog nie dawał jej szans na wyjście z choroby, a lekarze, z którymi również miałam stały kontakt, poinformowali, że mama jest bardzo słaba przez brak odpowiedniej diety i innych czynników więc ma słabą odporność oraz jest podatna na choroby. Przez kilka miesięcy żyła na ciągłych antybiotykach aż w końcu nie wytrzymała. Pokonało ją zapalenie płuc.

Sophia Clarke została pochowana 12 marca obok swojej pierworodnej córki, Nicole Clarke.

Tym sposobem nic więcej nie trzymało mnie w tym miejscu i z czystą kartą zaczęłam żyć .

- Byłam tu tylko kilka dni. Nie mieszkałam w tym miejscu przez 5 lat. Tyle minęło odkąd się stąd ulotniłam

- Mnie też tu dawno nie było - Posłał mi szczery uśmiech. - Będziemy razem. Nikt cię nie skrzywdzi, Lili.

-Nie mów tak do mnie. Mówiłam ci jak bardzo tego nie znoszę.

-Nigdy nie powiedziałaś mi, dlaczego?

Ponieważ mówił tak do mnie chłopak, któremu oddałam całą siebie i nigdy nie zdołałam odzyskać. - Pomyślałam.

- Po prostu, to takie żenujące. Nikt normalny tak nie mówi.

- Dobrze, przepraszam - Pocałował mnie po raz kolejny, tym razem w czoło. - Firma przeprowadzkowa przywiezie do nas rzeczy dopiero jutro więc dzisiaj musimy sobie poradzić.

- Mówisz tak jakby w domu nic nie było. Przecież jest on wyposażony tylko pewnie zakurzony.

- Masz rację. Razem posprzątamy to pójdzie sprawniej.

Taki właśnie był Floro. Opiekuńczy i niekonfliktowy. On się nigdy nie kłóci. Jest jak anioł. Z nim wszystko jest proste.

Za oknem dojrzałam pierwsze budynki, które wyglądały o niebo lepiej niż te, które zapamiętałam. Widząc ogromny znak informujący o przebywaniu już na terenie miasta, przełknęłam głośno ślinę.

- Nowy początek, myszko.

- Nowy początek. - Powtórzyłam szeptem.

***

Stałam na chodniku i wpatrywałam się w drzwi domu. Ta sama cegła, drzwi, a nawet ławeczka na garnku. Wszystko jest takie same lecz mocno zarośnięte.

Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz