Gwiazdka mile widziana :)
I pamiętajcie. Co złego to nie ja !! ;DD
----------
Lily
- Panno Clarke, jaka miła niespodzianka. - Nieznacznie się do mnie uśmiechnął. Chodź delikatnie, to aż za mocno.
Moje ręce opadły wzdłuż ciała. Westchnęłam.
- Co tu robisz?
- Mógłbym zapytać cię o to samo.
- Śledzisz mnie? Niedawno opuściłam twoją firmę, a ty znów mnie nawiedzasz?
- Nie ubliżaj sobie. Przyjechałem na zakupy jak każdy normalny obywatel.
Najpierw z uniesionymi wysoko brwiami spojrzałam na niego, a następnie na sklep, który znajdował się za mną.
- Chyba sobie żartujesz.- Zaśmiałam się cicho. - Milioner taki jak ty. - Wskazałam na niego głową - Robi zakupy w takim sklepie jak ten? - Tym razem wskazałam głową na sklep. - Poza tym czy ty musisz w ogóle robić zakupy? Nie masz od tego ludzi, czy coś?
Oliver wyglądał na zmieszanego.
- Nie mam.
- Isabel się już tym nie zajmuje?
Jego mina momentalnie zrzedła. Dostrzegłam, że lekko się spiął, co od razu uświadomiło mi, że musiałam palnąć jakąś głupotę.
- Isabel nie żyje. - Wypowiedział niskim tonem i odwrócił wzrok, kierując go na pusty parking.
Wnętrzem dłoni potarłam ramiona. Czułam jak na mojej twarzy pojawia się czerwony rumieniec. Palnęłam głupotę.
- Przepraszam - Wymamrotałam pod nosem. - Nie wiedziałam.
Mężczyzna powrócił wzrokiem do mojej twarzy. Przez moment spoglądaliśmy w swoje oczy. Byłam niemalże pewna, że ból się przez nie przewinął, ale szybko został rozwiany przez obojętność.
- Spokojnie, Clarke. Skąd mogłaś wiedzieć.
Przytaknęłam.
- Będę szła.
- Podwiozę cię.
- Nie, dziękuję. Podobno przyjechałeś na zakupy.
- Poczekają.
Jego ostre spojrzenie sprawiało, że serce biło mi znacznie szybciej.
- Nie ma takiej potrzeby. Spacer dobrze mi zrobi.
To wcale nie tak, że moment przed jego przyjazdem chciałam zamówić sobie innego ubera.
- Lily, po prostu wsiąść.
Ściągnęłam brwi, próbując odczytać intencje mężczyzny. Wiedziałam, że dobrym pomysłem byłoby podjechanie pod dom samochodem, zważając na ciemne chmury, które zapowiadały ponowną ulewę, ale zirytował mnie fakt, że Oliver nie rozumie słowa nie, i samo to, że musiałabym przebywać z nim w jednym aucie.
- Powiedziałam, że pójdę na piechotę. Czego nie zrozumiałeś?
Zmierzyłam go wzrokiem równie mocnym co jego. Między nami panowało napięcie i sami nie wiedzieliśmy, kto z nas się pod nim ugnie.
- Skoro tak wolisz. Do zobaczenia, Panno Clarke. - Ostatni raz przyjrzał mi się dokładnie, zamknął szybę i odjechał z piskiem opon, znikając za rogiem.
Przewróciłam oczami i podniosłam siatkę z chodnika.
- Przyjechałem na zakupy - Przedrzeźniałam go, przypominając sobie jego słowa. Równie łatwo przyszło mu kłamstwo jak kiedyś.
CZYTASZ
Always and Forever
RomanceII tom dylogii „Always" Minęło 5 lat odkąd Lily Clarke próbowała popełnić samobójstwo. Dziewczyna po nieudanej próbie odebrania sobie życia, ułożyła je na nowo. Żyła w innym świecie z dała od przeszłości. Miała przyjaciół i wymarzoną pracę. Chodził...