Pragnę cię pocałować

1.4K 112 21
                                    

Ciężko było, ale udało mi się skończyć dla was dzisiaj rozdział. Wstawiam go i mam nadzieję, że będzie wam się podobał :D

Chętnie poczytam wasze komentarze i będzie mi miło jeśli zostawicie gwiazdkę pod rozdziałem <3

-----------------------

Lily

Poranek był trudny. Obudziłam się zdecydowanie za późno i nie mogłam nigdzie znaleźć swojego telefonu. Krzątałam się po całym domu z głową w chmurach, ponieważ wczorajszy wieczór nie dawał mi spokoju. Obawiałam się tego co się stało gdy ja sobie smacznie spałam. Nie pamiętałam nic od momentu jazdy samochodem co było niespotykane, ponieważ od długiego czasu zmagałam się z problemami ze snem i każdy najcichszy dźwięk potrafił mnie obudzić.

Odkąd wstałam, w domu nie było Flora. Z całego serca chciałam na niego poczekać i wszystko wyjaśnić, ale moje spotkanie mi na to nie pozwolało. Zostawiłam mu jedynie karteczkę, w której napisałam, że spotkamy się potem.

We włosach, które tworzyły nieład i niewyprasowanych ciuchach, biegłam na najbliższy przystanek, ponieważ moja torba musiała zostać w aucie Olivera, a ja nie miałam jak zamówić ubera.

Pogoda niestety nie była moim sprzymierzeńcem i czułam jak coraz większe krople deszczu spadają na moje ubrania, a okropnie zimny wiatr okrywa moją twarz. Los od początku mojego przyjazdu mnie karał.

Gdy w zasięgu mojego wzroku pojawił się przystanek, uśmiechnęłam się. Przyspieszyłam jeszcze bardziej dopóki...jakiś pieprzony debil nie wjechał w kałużę i mnie całej nie ochlapał.

Gwałtownie się zatrzymałam, wciągnełam ze świstem powietrze i zacisnęłam szczelnie powieki aby ciecz nie dostała mi się do oczu.

- Debil! - Krzyknęłam najgłośniej jak się dało nie zwracając uwagi na to co ludzie sobie o mnie pomyślą. - No kurwa, frajer!

Rękawami beżowego płaszcza otarłam twarz razem z makijażem. Spod przymrużonych powiek zerknęłam na mój strój. Moje ciuchy wyglądały jakby przeszły przez tę modę gdzie dzieci farbowały sobie ubrania na różne kolory i wychodziły im wzory. Tylko, że moje nie były kolorowe, a bardziej...błotne.

Westchnęłam głęboko i opuściłam ręce wzdłuż ciała.

Czy mogło być gorzej?

Kątem oka zarejestrowałam jak te samo auto co dosłownie minutę temu sprawiło, że przemokłam do ostatniej nitki, teraz zatrzymało się obok mnie.

Popatrzyłam w jego stronę i przyglądałam się jak przednia, mocno przyciemniana szyba się opuszcza. Przed moimi oczami ukazała się bardzo dobrze, znana mi twarz.

Czyli tak. Mogło być jeszcze gorzej.

- To ty. - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.

Mogłam przysiąc, że gdy mężczyzna zbadał wzrokiem moją sylwetkę, na jego twarzy zawitał lekki uśmiech. Jego naprawdę bawiło to jak wyglądałam i w jakiej znaleźliśmy się sytuacji.

- Dzień dobry, Lily. - Przywitał się ze mną jak gdyby nigdy nic.

- Dzień dobry? - Rozchyliłam lekko usta chcąc zacząć mówić mu jak bardzo ten dzień nie był dobry. Ale w ostatniej chwili postanowiłam tego nie robić.

Stojąc na deszczu, który szybko zamienił się w ulewę, przyszła mi do głowy jedna myśl. Dlaczego by nie wykorzystać jego obecności?

Posyłając mu wściekłe spojrzenie, chwyciłam za klamkę drzwi pasażera i władowałam się do samochodu.

Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz