Wieczory stawały się coraz chłodniejsze, Liscie spadały z drzew a ja szlam przed siebie zastanawiając się co mnie jeszcze czeka . Jak wiele będę musiała popełnić błędów i przejść przez nie właściwe scieszki zeby znaleść ta jedna odpowiednia . Tą która zaprowadzi mnie do celu . Przecież to nie mogło trwać wiecznie . Wiec dlaczego czułam ze to się nigdy nie skończy ? Ze nie zaznam spokoju, ciszy i nie dowiem się jak to jest być kimś dla kogoś ? Jak to jest moc poczuc się bezpiecznym kochanym i docenionym ? Bałam się . Bałam się ze za dużo wymagam , ze to wszystko czego tak bardzo pragnę to po prostu za wiele . Może chciałam zbyt wiele ? A może nie zasługiwałam na chodź trochę Szczęścia ? Może nie byłam godna tego by je poczuc ? I w każdej myśli było te „ może „ bo nie wiedziałam jak inaczej mogłam to określić . Pamietam ze zawsze zazdrościłam dzieciaka tego ze maja pełne rodziny, możliwość by się rozwijać , mieć dobry start w życiu i pomoc od swoich rodziców. Uważałam się za gorsza , czułam się słabsza . Nie powinnam się tak czuć . Bo chodź nie miałam pełnej rodziny ani takiej która zapewni mi godny start w życiu to miałam mamę . Mamę która dała mi wszystko co miała . Która była na każdym przedstawieniu szkolnym , która pomagała mi z wieloma rzeczami chodź sama nie wiele wiedziała . Pomagała mi na tyle ile mogła . I teraz ja muszę jej pomoc . I zrobiłabym to nawet kosztem życia . Bo na to zasługiwała . I sama myśl ze nie mogę jej dac tego czego potrzebuje i odwdzięczyć się za wszystkie rzeczy doprowadzała mnie do szaleństwa . Samotna lza spłynęła mi po policzku która odrazu starłam . Spojrzałam na sklep znajdujący się przede mną I ruszyłam w jego stronę . Po co sięgałam zeby uciec ? Po alkohol i papierosy . Tak robiłam odkąd pamietam . było to słabe i żałosne, wiedziałam ze tak naprawdę mi to nie pomaga . Ale czułam chęć by odpocząć. Zawsze pomagało mi w tym wino i czerwone whinstony, wiec chwyciłam butelkę i ruszyłam do kasy z zamiarem zapłaty . Ale wtedy zobaczyłam tego faceta. Zielonooki mężczyzna . Wyglądał dość zabawnie stojąc przed panią próbując z portfela wyjac gotówkę . Pijany to mało powiedziane , ledwo stał o własnych siłach . Widok jego w takim stanie sprawił ze coś we mnie pękło . Nie takiego go zapamiętałam . Tamtego dnia w szpitalu , chodź jego twarz wyrażała zmęczenie , był w garniturze i wygladal jakby wyszedł z magazynu vogue. Teraz stał przede mna chłopak w dresach i bluzie . Z podwiniętymi rękawami które osłaniały jego tatuaże . Na głowe miał zarzucony kaptur a w uszach znajdowały się słuchawki. Po chiwli rzucił pięćdziesiąt dolarów zabrał alkohol i skierował się do wyjścia . Chodź kobieta stojąca za lada wolała go by oddać mu resztę ten machnął ręka i wyszedł . Sprzedająca Pani spojrzała zdziwiona na niego później na mnie ale ja tylko wruszyłam ramionami podając jej czerwone wino i poprosiłam o papierosy . Gdy już wszystko miałam wyszłam z alkoholowego . Rozejrzałam się po parkingu który był pusty ale mój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie . Szedł ulica nie przejmując się tym ze auta na niego trąbią a kierowcy krzyczą by zszedł z drogi.
- cholera jasna, co za pajac - szepnelam pod nosem i wściekła ruszyłam w jego stronę . Spojrzałam w prawa stronę i serce prawie wyskoczyło mi z piersi . Nadjeżdżający tir w jego stronę jechał z tak duża prędkością ze nie ma szans by z tego kretyna została chodź koszulka . Byłby wielka plama znajdująca się na asfaldzie . Jak głupia rzuciłam wszystko co miałam w rękach i pobiegłam w stronę zielonookiego. W ostatnim momencie udało mi się pchnąć go tak mocno ze sama poleciałam z nim tocząc się z górki . Moja noga uderzyła dość mocno o drzewo przez co syknęłam zwijając się z bolu . - co ty wyprawiasz wariatko ?!- usłyszałam krzyk nad sobą . Zdziwiona dostrzegłam wysokiego mężczyznę któremu z brwi ciekła krew a nawet z wargi . Był wściekły . Mialam wrażenie ze zaraz wybuchnie z nerwów . Trochę przypominał mi teraz wielka tykająca bombę.
- ja ?! Ty siebie kurwa słyszysz człowieku ??- wściekła chciałam wstać ale ból w nodze byl tak silny ze upadłam na kolana . - jebany kretynie idziesz kurwa środkiem ulicy i będziesz mnie wyzywał od wariatek ?- krzyczałam jak opętana . Jego szczeka była mocno zaciśnięta a postawa ciała pokazywała jedno . Wkurwienie . - co cie to obchodzi co ?! Może taki mam kaprys i sobie chciałem iść środkiem ? - w głosie słyszałam pogardę i wściekłość. Podparlam sie na dłoniach i z ledwością wstałam . Ból był tak mocny ze łzy same pojawiły sie w oczach . Ale teraz sie tym nie przejmowałam- słuchaj , w dupie mam twoje kaprysy , chcesz skacz z mostu . Chcesz jebnij sie pod pociąg ! Ale nie narażaj innych na stratę życia ! - mój głos był tak ostry ze sama sie zastanawiałam czy aby napewno mówię to ja - dziewczynka o imieniu Mia na to nie zasługuje . Nie, nie ona . - nie wiem dlaczego to powiedziałam , nie wiem co mną kierowało ale musiałam mu to powiedzieć . A raczej wykrzyczeć - Nie zasługuje na to żaden inny kierowca prowadzący auto czy ciężarówkę ! Bo kurwa może ma rodzine ? ! Rodzine do której wracają albo wrócić chcą . Pomyślałeś o innych ? O rodzinach które usłysza ze jebany pijany gówniarz spowodował wypadek w którym któryś z kierowców zapłaci życiem ?Czy tylko o swojej pieprzonej dupie i tym by po prostu iść przed siebie - nienawiść która była w moim głosie była zaskakująca dla mnie jak i dla niego . Jego wzrok złagodniał ale wyraz twarzy nadal ten sam . - odkupie .- powiedział i ruszył w strone drogi . Zdziwiona spojrzałam na niego jak na kretyna. - co - powiedziałam zakłopotana . Zastanawiając się czy może nie uderzył głowa o jakiś kamień czy coś . Ale głowa wydawała się w porzadku . Pewnie gorzej z mózgiem bo go nie ma ale tu już nic nie poradzimy . Zatrzymał się i spojrzał na mnie przez ramie . - wino , wino które rzuciłaś by ratować gowniarza i osobę która mogła przepłacić życiem za moja głupotę - nie przeprosił , nie wzruszył się ani trochę . Biła od niego obojętność . Jeszcze bardziej zdziwiona na niego spojrzałam . On zrozumiał . Nie tego się spodziewałam . Po chwili jego sylwetka się oddaliła coraz bardziej a ja nadal nie mogłam się ruszyć . Ból był coraz silniejszy emocje ze mnie spływały a ciało stawało się coraz słabsze . W oczach pojawiły się łzy a ból głowy był coraz silniejszy , złapałam się za skroń i poczułam na dłoni krew . Przerażona spojrzałam na dłoń z której kapała krew . Moje nogi odmawiały posłuszeństwa a w głowie zaczęło mi szumic . Chcialam coś powiedzieć ale nie mogłam . Nie potrafiłam zrobić nic . Czułam ze lecę a później nastała ciemność . - kurwa - to było ostatnie co uslyszlam.
CZYTASZ
730 & care days
Teen FictionPrzedstawiam wam Rachel Rose Wiliams młodą kobiete która w wieku 19 lat musi podjąć wiele ciężkich decyzji. Mało tego, dziewczyna dowiaduje sie że jej mama zachorowała na nowotwór. Rachel jest w stanie podjąć każda możliwą prace by spłacić leczeni...