3.00

114 8 1
                                    

Stałam właśnie na papierosie gdy z za drzwi wyłonił się Vincent . Nie był pijany ale był zły . Jego oczy były ciemniejsze a postura bardziej napięta niż zwykle . Miałam wrażenie że jest na mnie zły ale to chyba ja powinnam być za to co ostatnio zrobił . - co ty robisz - zapytal a raczej rzucił ostrym tonem jakbym właśnie popełniła zbrodnie. Spojrzałam na papierosa i się zaśmiałam .
- wydaje mi się że wyszłam zapalić - powiedziałam z irytacją w głosie obracając papierosa w dłoni . Był jakiś dziwny . Strasznie spięty i nerwowy. Prychnął i ruszył w moją stoję . Nim się obejrzałam papieros który trzymałam w dłoni był już w jego ustach na których rozciągał się cyniczny uśmiech . Zmrużyłam wściekła oczy i gdy chciałam go ominąć pociągnął mnie na tyle mocno że wpadłam w jego objęcia. Moje ciało automatycznie się spięło a skóra w miejscu w którym trzymał dłoń paliła niesamowicie mocno . Nie lubiłam . Tak bardzo nie lubiłam gdy mnie dotykano .
- wyglądam ci na kogoś kto ma ochotę na żarty?- jego uścisk się nasilił a oczy stawały się coraz ciemniejsze . - czy ty kurwa wiesz gdzie jesteś ? To jest kurwa twoja praca ? Dumna z siebie jesteś że siedzisz z takimi skurwysynami jak my ?- jego głos mógłby ciąć kartki a wzrok zabijać ludzi . - myślisz że to są żarty ? Wyglądamy ci na kogoś kto przyszedł się tu napić drinka czy kawy ? Pieprzona idiotka - puścił mnie i pchnął na tyle mocno że moje plecy uderzyły o betonowy mur znajdujący się za mną . Syknęłam z bólu łapiąc się za nadgarstek . Moje oczy się zaszkliły a ciało nadal całe drżało . - kim ty jesteś żeby mi mówić jaka praca jest dla mnie co ? - zapytałam ściszonym ale spokojnym tonem - Próbujesz się zabić przy tym ryzykując moje i życie innych osób . Później zawozisz mnie do domu wpieprzając mojej przyjaciółce o upadku w sklepie . A teraz stoisz przede mną prawiąc mi morały na temat tego że ta praca nie jest dla mnie ? Gowno o mnie wiesz . Nie znasz mnie . Nie wiesz kim jestem i jak wygląda moje życie ! - rzuciłam już głośniej a później moja dłoń zetknęła się z jego policzkiem . Przerażona odskoczyłam w bok zakrywając dłońmi usta . Jego głowa odskoczyła w bok a on sam wydał z siebie nie przyjemny dźwięk bólu . Gdy zrozumiałam co zrobiłam cofnęłam się przerażona o dwa kroki w tył . Japierdole . Co ja zrobiłam . Kurwa . Kurwa.
Przysięgam że przez całe swoje życie nie widziałam nikogo innego kto mógł wyglądać teraz bardziej przerażająco niż on . - czy ty wiesz co ty teraz zrobiłaś ?- zapytał z uśmiechem na twarzy dotykając obolałego miejsca . Nie to nie był miły uśmiech . On był wściekły . Gdy jego sylwetka stawała się coraz bliżej mojej ja cofałam się w tył najdalej jak się da . Niestety mur znajdujący się za mną zablokował mi drogę ucieczki . Przerażona patrzyłam na niego i nie potrafiłam wydusić słowa . Czułam jak nogi uginają się pode mną a jego cieplo i zapach perfum sprawiał że coraz ciężej mi się oddychało . - ja-a .- próbowałam coś powiedzieć ale marnie mi to szło . Brunet jednym gestem przyłożył mi palec do ust bym nic więcej nie mówiła . Z przerażeniem patrzyłam na to co chce zrobić i gdy juz chciałam się wyrwać ten przycisnął mnie jeszcze mocniej do muru przykładając dłoń do mojego policzka. - perełko nie szarp się.- powiedział spokojnym ale pełnym jadu głosem . Mój oddech przyspieszył bardziej gdy poczułam jego oddech na swoim karku . Gdy jego zimne usta dotknęły mojej skóry ja wydałam z siebie jek przerażenia . - proszę , nie dotykaj proszę . - prosiłam prosiłam tylko o jedno coraz bardziej przerażona. Pod powiekami zaczęły pojawiać się łzy ale on nadal nie przestawał . - dam ci wybór . Masz trzy dni. Na decyzje - powiedział przyglądając mi się uważnie . Miał mieszane uczucia . Ale odsunął się . Na moją prośbę przestał mnie dotykać . Podniosłam wzrok i spojrzałam w Jego oczy.Były takie, takie inne . Próbowałam z nich coś wyczytać ale tak ciężko było mi cokolwiek zobaczyć przez łzy które sprawiły że obraz był rozmazany - miłego wieczoru , wróć niedługo bo goście zaczną się niecierpliwić a ich byś nie chciała widzieć zdenerwowanych . - odpowiedział spokojnie skanując moją twarz uważnie . Gdy znikł za drzwiami pierwsze co zrobiłam to odpaliłam papierosa . Cała się trzęsłam ledwo utrzymująca papierosa w dłoni . Złotą zapalniczką na benzynę obracałam w dłoni próbując się uspokoić . Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam w aparat . Byłam rozmazana . - cholera jasna - szepnęłam pod nosem próbując się doprowadzić do ładu i składu . Wzięłam kilka głębokich wdechów i wróciłam do środka . Tego wieczoru byłam przy stoliku tylko dwa razy . Panowie się po rozchodzili a ja sprzątałam miejsce pracy i loże . Gdy wszystko było gotowe ruszyłam w stronę schodów upewniając się że wszystko wzięłam i dobrze zamknęłam . Gdy znalazłam się przed budynkiem na przeciw stał Range Rover w kolorze matowej czerni . Gdy zobaczyłam kto przy nim stoi moje ciało ogarnęła panika a nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa . Jak głupia stałam i lampilam się we właściciela który bacznie mnie obserwował . On na mnie czekał . - Po prostu wejdź porozmawiamy a później cię odwiozę do domu - powiedział spokojnym ale stanowczym głosem . Pokiwałam głową że nigdzie nie idę i gdy już chciałam odejść ten zagrodził mi drogę swoim ciałem . Był wysoki więc musiałam wysoko unieść głowę by na niego spojrzeć . - jestem zmęczona chce wrócić domu , pozwól mi zamówić taxi - mówiąc to grałam świetną aktorkę która stała pewnie przed mężczyzna który sprawiał że od środka cała się trzęsłam i nie umiałam opanować tego jak reaguje na jego bliskość . - Nie lubię się powtarzać , nie zrobię ci krzywdy więc grzecznie chcę byś wsiadła do tego pieprzonego samochodu - odpowiedział zirytowany unosząc głowę ku górze . Może nie wyglądał na zabójcę czy gwałciciela ale był cholernie przerażający . Te zielone matowe oczy i cała jego postawa sprawiała że chciałam uciec na koniec świata . Nie chciałam wsiadać do tego samochodu bo byłam naprawdę zmęczona . Ale im szybciej z nim przeprowadzę rozmowę tym szybciej wrócę do domu . Westchnęłam zmęczona omijając go i wsiadłam do samochodu . Otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera, po chwili mężczyzna siedział obok mnie .
- słuchaj , nie jestem kimś kto cię zmusi do czegokolwiek czy skrzywdzi - zaczął przecierając dłońmi twarz . Był zmęczony . To było widać . Ale nie interesowało mnie to , chciałam wrócić do domu i iść spać . - wtedy gdy Miaa zobaczyła cię w szpitalu i cię zaczepiła to była dla mnie nowość . Nie zareagowała na nikogo tak odkąd mama zachorowała - ostatnie zdanie wypowiedział ciszej . - jest skryta i ciężko jest z nią nawiązać kontakt.
Jego wzrok z czegoś na przeciwka skierował się na mnie . Zdziwiona zmarszczyłam twarz nie wiedząc o co mu chodzi .  - tamtego dnia gdy mi pomogłaś , trochę o tobie poszukałem . Chciałem się odwdzięczyć . Nie wiem dlaczego chciałam to zrobić , nie było to celowe .- odpowiedział ale widać było że chciał szybko uciąć temat . - twoja mama jest chora . Umiera.- odpowiedział głosem jakby tak naprawdę go to nie interesowało . Ale nie przestawał mówić .- wtedy pomyślałem ze dam ci pracę . Ty potrzebujesz pieniędzy na operację i leczenie ja kogoś kto pomoże mi z tą małą rozrabiaka . Będziesz opiekunką Liliany przez 730Dni a ja opłacę całość operacji Twojej mamy  . - przez ten cały czas ani razu nie spuścił ze mnie wzroku. Ze zdziwienia nie wiedziałam co powiedzieć . Odwróciłam głowę opierając o fotel . - to absurd - rzuciłam zdenerwowana pod nosem . - Odwieź mnie do domu - powiedziałam skruszonym głosem patrząc na krople które spływały po szybie auta . - Słuch...- Nie - odpowiedziałam stanowczo - nie mogę , proszę odwieź mnie . Ten tylko zacisnął dłonie na kierownicy  i ruszył tak jak go o to poprosiłam . Całą drogę przejechaliśmy w ciszy . Gdy tylko znaleźliśmy się pod dobrym adresem jak poparzona wyskoczyłam z samochodu ruszając ku domu . - Rachel - uslyszlam krzyk zielonookiego wiec sie odwróciłam . Byłam na niego zła . Nie powinien mi tego proponować . Nie mówiąc że opłaci operację i leczenie . Spojrzałam na niego z bólem który przeszył całe moje ciało . - Ona potrzebuje tej operacji już , wiesz o tym. Zastanów się - rzucił i odjechał z piskiem opon. Moją twarz pokryła ścieżka łez która szybko starłam i ruszyłam w kierunku którym zmierzałam .

730 & care daysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz