Od sytuacji z zielonookim minely dwa tygodnie . Dokładnie tyle go nie widziałam i dokładnie wtedy przebudziłam się w swoim pokoju . Jak ? Skąd wiedział gdzie mieszkam ? Nie wiem , wiem tylko tyle co powiedziała mi przyjaciółka . Przyjechał , powiedział ze staliśmy razem w sklepie a następnie zasłabłam uderzając głowa o ladę . Nie wiele mówił , powiedział jeszcze ze gdybym sie przebudziła z silnym bólem głowy i zawrotami to bez zastanowienia trzeba jechać do szpitala , gdy kati próbowała wyciągnąć od niego to skąd zna nasz adres zamieszkania ten gubił sie odpowiadając omijająco a następnie wyszedł . Tamtego dnia towarzyszył mi silny ból w każdej możliwej części ciała , czułam sie jakby ktoś rzucił mną o beton a następnie podeptał. Łudziłam sie ze go spotkam i spieprze z góry na dół za jego bezczelne kłamstwo , niestety sie nie udało , ślad po nim zaginął . Dopilam kawe odkładając brudne naczynie do zmywarki i ruszyłam do holu . Dziś była nawst przyjemna pogoda , nałożyłam na siebie beżowy oversize sweterek, czarna spódniczkę i długie kozaki . Na górę biszkoptowy płaszcz i torebka . Zabrałam klucze słuchawki i wyszłam na zakupy . Katrina dziś pracowała do południa , a ja miałam wolne . Przez to ze pogoda była tak przyjemna postanowiłam dziś przejść się do szpitala na nogach po drodze robiąc zakupy . Chodź pewnie zajmie mi to niecałe trzydzieści minut to wcale mi to nie przeszkadzało , lubiałam spacerować, oglądać , analizować . Gdy przechodziłam obok starszych ludzi zadawałam sobie pytanie jak ja będę wyglądać w ich wieku . Ale gdy mijałam małe brzdące biegające na placu zabaw pod opieka swoich rodziców , mialam ochotę cofnąć się do czasu dzieciństwa. I chodź nie było ono proste a wiele razy było ciężej niż się wydawać mogło to świetnie dawaliśmy sobie rade razem z mama. Gdy chciałam wspomnieć o tym ze moi rówieśnicy maja lepsze buty czy ubrania i zapytać dlaczego ja takich nie mam to widziałam ze sprawie tym przykrość mamie. Wiec siedziałam cicho i szanowałam, doceniałam to co miałam . Bardzo nie lubiłam oglądać jej smutnej. Jest to kobieta o wielkim sercu , i chodź sama nie wiele miała to dawała mi wszystko co miała. Nie zdarzało się często bym mogła zobaczyć ją smutna czy złą . Zawsze wydawała się być szczęśliwa i radosna. Chciałam być taka jak ona. Ale później zaczęłam dorastać i rozumieć . Odróżniać usmiech szczery od tego udawanego . Przyglądać się jej oczom w których nie widziałam już tych iskierek gdy byłam małą dziewczynka. Z dnia na dzień coraz bardziej zdawałam sobie sprawę z tego ze tak naprawdę nie byla szczęśliwa ona była po prostu świetna aktorka . A później gdy nadszedł okres nastoletni zaczęliśmy rozmawiać więcej i więcej i więcej , rozumieć siebie , wspierać, kochac, troszczyć i od tamtej pory do dnia dzisiejszego mogę śmiało stwierdzić ze jest to moja najlepsza przyjaciółka . I gdy przeszliśmy już przez wszystkie burze nastoletnie bunty ciężkie tematy rozmowy zrozumiałam jedno . Muszę udawać. Muszę kłamać. Muszę . Dlaczego ? Bo gdy byłam smutna gdy opowiadałam o tym jak traktują mnie w szkole, jak patrzą na mnie na ulicy, a nawet jak mnie popychają . Była smutna . Cholernie smutna. Wiele razy słyszałam jak płakała, nocą dniem a nawet przez telefon gdy dzwoniłam zapłakana opowiadając jej co się stało . Gdy zaczęłam kłamać , udawać i opowiadać sytauacje które nigdy nie miały miejsca widziałam jej usmiech. Chciałam go widzieć cały czas . I chodź serce rozrywalo mi się na kawałki gdy klamalam to nie potrafiłam przestać . Każdego dnia klamalam więcej , sprawiałam ze i nawet ja czułam się lepiej . Gdy miałam ciężki dzień siadłam z nią i opowiadałam jej o tym jak minął mi dobrze dzień , jak wiele dobrych wydarzyło się rzeczy . A później uciekałam jak mała dziewczynka do pokoju nie mogąc spojrzeć w lustro . Bo chodź miałam zaledwie 14 lat , to byłam tak bardzo zakłamana . Brzydziłam się sobą , tym co robię , tym jak się zachowuje . Było mi wstyd za to kim jestem . Byłam zagubiona nastolatka która nosiła dwie maski . Każdego dnia decydowała którą chce ubrać .
Dziś razem z Kati wpadłyśmy na pomysł żeby sobie odpocząć i wyskoczyć do klubu . Trochę potańczyć napić się zabawić . Potrzebowałam tego . Oderwać się od rzeczywistości. Niestety w ostatnim momencie zadzwonił mi telefon że muszę się pilnie zjawić w pracy bo koleżanka która przyjmowała dziś VIP gości miała wypadek . Więc tak o to stałam przed wielkimi drzwiami w szpilkach eleganckich białych spodniach z czarnym skórzanym paskiem i w białym gorsecie. Swoje rozpuszczone włosy zarzuciłam do tyłu a następnie pchnęłam drzwi wchodząc do środka . Kiwnęłam głową na przywitanie wrednej zołzie z która nie dogaduje się tu od początku i ruszyłam w stronę garderoby . Była 24 a moja przyjaciółka siedziała w klubie bawiąc się świetnie gdy ja musiałam znaleść się tutaj . Czy byłam zła ? Oczywiście że tak . To był mój dzień wolny którego potrzebowałam . Ale nie chciałam nastawiać się negatywie więc myślałam o mamie. Długi beżowy Trencz i szal zawiesiłam na wieszaku a przy lusterku zaczęłam spinać włosy w wysokiego kucyka . Tak mi się będzie lepiej pracować. Uśmiechnęłam sie do lusterka i z takim uśmiechem ruszyłam do sali . Dziś mieliśmy mieć wyjątkowo ważnych ludzi . Wydawał mi się to jakiś szemrany interes bo sala znajdowała się totalnie oddzielonej części całego budynku . Na dół schodziło się schodami które były idiotyczne i nie wiem jaki kretyn zrobił tak zakręcone schody że można było się na nich zabić . Gdy znalałam się na dole odrazu rzucił mi się wielki telewizor wiszący na ścianie na przeciwko . Po prawej stronie był barek za którym były wszystkie alkohole dostępne dla klientów . Na przeciw barku była nie duża ale nie mała loża w której siedziało conajmniej siedmiu mężczyzn . Gdy stukot moich obcasów rozniósł się po pomieszczeniu wszystkie głowy odwróciły się w tym samym momecie na mnie .
Uśmiechnęłam się lekko i zapytałam .
- Dobry wieczór czy mogę panom zaproponować Siedemdziesięcioletni trunek Mortlach ?- zapytałam grzecznie kierując się za barek . Przede mną na blacie stało 7 tumblerow czyli ktoś mnie uprzedził i przygotował . Chwyciłam kieliszki i postawiłam przed sobą.
- dobry wieczór pięknej pani . Dziś polecimy się na panią. odezwał się jeden który wydawał się z nich wszystkich najstarszy . Na twarzy miał obleśny uśmiech a jego oczy skanowały całą moją osobę . Miał ubrany idealny czarny garnitur na prawej dłoni srebrny błyszczący na kilometr zegarek a sama jego osoba prezentowała się bezbłędnie . Uniosłam głowę z nad blatu i kiwnęłam głową rozumiejąc . Sięgnęłam po Whisky i zaczęłam zajmować się przygotowaniem napoju . Niewiele słyszałam z ich rozmowy szczególnie że rozmawiali bardzo ostrożnie a muzyka przytłumiła to jeszcze bardziej . Gdy wszystkie szklanki były wypełnione trunkiem przeniosłam je na tacę i skierowałam się do Panów . Obeszłam stolik tak by każdemu postawić napój przed soba. Gdy kładłam ostatnią szklankę poczułam strasznie natarczywy wzrok na sobie . Podnosząc go nigdy nie przepuszczałabym ze moje oczy zetną się jego pięknymi zielonymi oczami . Nie wiedziałam kto z nas był bardziej zdziwiony . On tym że mnie tu widzi czy ja że tu go spotykam . W tym miejscu . W tym czasie . W tym lokalu .
- możesz iść gdy będziesz potrzebna poinformujemy się - usłyszałam tak szorstki głos że w sekundę wybił mnie z transu w którym przed chwilą byłam.
- oczywiście.- odpowiedziałam krótko i ruszyłam
CZYTASZ
730 & care days
Ficção AdolescentePrzedstawiam wam Rachel Rose Wiliams młodą kobiete która w wieku 19 lat musi podjąć wiele ciężkich decyzji. Mało tego, dziewczyna dowiaduje sie że jej mama zachorowała na nowotwór. Rachel jest w stanie podjąć każda możliwą prace by spłacić leczeni...