10

397 11 2
                                    

Hira:

Przerażona rozglądałam się wokół by znaleźć jakiś sposób by się przed nim ukryć. A szelest liści było słychać coraz bliżej oraz jego głos. W końcu znalazłam dziurę w korze doczołgałam się tam chowając się w wnętrzu. Ciężko oddychałam modląc się by tylko tu nie przystanął. Gdy nagle wszystko ucichło a nawoływanie się skończyło a została głucha cisza. Przestałam oddychać i jeszcze bardziej się przeraziłam jednak nawet nosa z dziury nie wyciągnęłam. Nagle jego buty pojawiły się niedaleko dziury przerażona patrzyłam jak się kręcił. Nagle stanął w miejscu i znów ruszył dalej po chwili znów wrócił. Stanął tuż przy dziurze i po chwili pochylił się patrząc mi prosto w oczy.

- Tu jesteś chciałaś zagrać ze mną w szukanego i sądziłaś, że ja cię nie znajdę ?! - warknął.

Złapał mnie za włosy wytargując mnie z dziury. Po czym po prostu tak o se kopnął mnie w brzuch.

- Teraz biegnij na co czekasz szmato! - wrzeszczy.

Zamknęłam zapłakane oczy z bólu który przeszywał mnie całą.

- Czemu nie biegniesz !! Idź w huj - warczy mi w ucho.

- Nie potrafię - odezwałam się - Gdybym mogła biegła bym dalej. Ale noga - tłumaczę.

- Jeszcze pieprzysz, że biegła byś dalej! Gdzie bys poszła głupia! Tu jest sam las nie ma nikogo! - mówi śmiejąc się - Wstawaj! - dodaj patrząc na mnie z góry.

Zebrałam wszystkie siły w sobie by to zrobić z ledwością stałam na jednej nodze.

- Skoro myślisz, że teraz pomogę ci wrócić to sie grubo mylisz - mówi ciągnąć mnie za rękę.

Nie potrafiłam nawet stąpnąć na te nogę a on każe mi iść. Po kilku skokach na jednej nodze znów wylądowałam na kolanach.

- Boli! - mówię próbując powstrzymać łzy patrzac na niego.

- A co mnie to obchodzi zaraz się ciemno zrobi! - wrzeszczy ciągnąć mnie po ziemi.

W tej chwili schowałam dumę do kieszeni mówiąc:

- Skoro chcesz żebym wróciła to mi pomóż!.

Stanął jak slup soli do mnie tyłem odwrócony. Jednak po chwili odwrócił się do mnie podniósł mnie z tej ziemi i zarzucił mnie sobie niczym worek ziemniaków na plecy i ruszył przed siebie.

- Tak dziś cię za kare zerżnę, że przez miesiąc nie siądziesz! - warknął.

Nic się nie odezwałam ciągle ciacho płacząc. Byłam na siebie zła, że nie udało mi się uciec. Jestem do niczego! Nawet uciec nie potrafię! Lepiej jak by mnie zabił.

Gdy doszliśmy do domu jego rodziców wsadził mnie do samochodu i odjechał. Nic nie mówiąc im a na pewno na nas czekają.

- Ale ty jesteś głupia! Po co mnie denerwujesz! Czego ty chcesz!?

- Wolności ! Wolę wrócić do mamy!

- Mamy ? Twoja matka sprzedała wszystko i już leży obok twojego ojca!

- Nie rozumiem! - mówię patrząc na niego.

- Twoja matka wczoraj została pochowana.

- Co!?

- Szkoda ci jej?

- Była jaka była ale to moja mama - mówię zanosząc się płaczem.

- Nie masz już nikogo oprócz mnie! Więc mnie szanuj! - warczy.

Gdy dojechaliśmy na miejsce wręcz wyszarpał mnie z samochodu. I ciągnął jak psa do domu. Otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka tak, że wylądowałam na kolanach. Jednak, że nie chciałam się poddać. Ruszyłam biegiem na górę a on śmiejąc się za mną.

- Nie uciekniesz przede mną!

NiewolnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz