11

398 11 2
                                    

Hira:

Wbiegłam do jego sypialni zamykając drzwi na klucz. Z płaczem słuchałam nadchodzących kroków.

- Rozwalę te drzwi - mówi po chwili ciszy.

Nagle rozległ się chuk a drzwi poleciały na ziemię a w nich stał on w istnej furii. Nie miałam już gdzie uciec. A noga bolała niemiłosiernie.

- Zmieniłem zdanie kładź się na brzuch! - rozkazał co niechętnie uczyniłam widząc jego wyraz twarzy.

- Co mi zrobisz ?

- Zobaczysz.

Po czym zniknął na chwilę wracając z pasem w ręku już wiedziałam co się stanie. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Błagam cię nie rób tego więcej się ucieknę nawet nie spróbuje! - błagałam.

- Musisz zapłacić za to, że ze mnie zadrwiłaś! - warczy - Co ty sobie wogle myślałaś ? Że uciekniesz ode mnie, że ci się uda ? Żadna ode mnie sama nie odeszła jedynie nogami do przodu czaisz !? - wrzeszczał - Żadna ode mnie sama nie odeszła!! - powtórzył.

Wyszarpał mnie na równe nogi po czym popchnął, że poleciałam na brzuch. O zaczął bić moje błagania na nic się zdały a łzy jeszcze go rozśmieszały. Nie wiem jak to się skończyło czy w ogóle skończyło bo przez ból jaki mi zadawał straciłam przytomność.

Obudziłam się w tej obskurnej piwnicy czując piękny ból. Ktoś mnie dotykał czymś piekącym po plecach. Chciałam się odwrócić ale przez ból nie potrafiłam.

- Jestem lekarzem przyszedłem panią opatrzeć po wypadku samochodowym.

Wypadek samochodowy? Zaśmiałam się nie świadomie.

- Jak się pani czuje ? - zapytał.

Nie mogłam go zobaczyć bo leżałam na brzuchu głowę miałam w inną stronę a on był z drugiej strony.

- Bywało lepiej - przecież obiecałam, że nie będę robić problemów.

- Dobrze ja na dziś skończyłem proszę leżeć a tu zostawiam maść na rany i proszę by mąż dbał o to sam mu zresztą też powiem życzę zdrowia - po czym wyszedł zostawiając mnie z tym wariatem.

- Mąż koń by się uśmiał - mówię sama do siebie - Nigdy w życiu wolę umrzeć.

- Jak dalej będziesz sama do siebie mówić uznam, że jesteś obłąkana - odezwał się głos znienawidzony od samego początku.

- Może jestem obłąkana - mówię prychając pod nosem.

- Fakt kto normalny ucieka do lasu - mówi z rozbawieniem

Ten kretyn zachowuję się jak by nic się nie stało. Jak on może funkcjonować i patrzeć na to co mi zrobił? Jestem pewna, że moje plecy wyglądając okropnie.

- Jesteś żałosny - mówię gdy zjawia się na przeciwko mnie by spojrzeć mi w oczy.

- A ty głupia jak but nie czekaj nawet mój but za pewnie jest mądrzejszy od ciebie - mówi prostując się niczym królewicz.

- Może i jestem głupia ale nie maltretuje kobiet dla przyjemności jak ty to robisz!? - warknęłam.

Wyszarpał mnie z łóżka po mimo mojego boli i wbił mnie w ścianę plecami. Co bolało jak cholera ale nie dałam po sobie tego poznać.

- Nigdy więcej tak do mnie nie mów! Ja zadaje kary a nie maltretuje!! - wrzeszczał.

Nic nie odpowiedziałam wtedy on puścił mnie i popchnął na łóżko. Gdzie upadłam i schowałam twarz w poduszkach by nie widział moich łez spowodowanych bólem.

- Rycz dla mnie !? - wrzasnął - Uwielbiam jak kobiety się mnie boją i płaczą. Nie wiele takich ludzi na świecie więc płacz dla mnie! - mówi z uśmiechem na twarzy gdy zapłakana spojrzałam na niego.




NiewolnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz