22

306 7 1
                                    

Hira:

Odsunęłam się od niego nie patrząc mu w oczy odeszłam chcąc iść do sypialni.

- Nie skończyłem z tobą rozmowy.

Odwróciłam się szybko że złością.

- Nie rozmawialiśmy tylko wymienialiśmy się śliną jak byś nie zauważył - włożyłam szpilkę.

- Wymienialiśmy się śliną ? - zaśmiał się.

Pierwszy raz widzę żeby z czegoś się śmiał.

- Tak a jak to inaczej nazwać czekaj beznamiętny czyn? Czy może nie to będzie lepsze beznadziejny pocałunek? - mówię zakładając ręce na piersi.

- Pocałunek po prostu - mówi ironicznie - Przyzwyczaj się bo będzie ich więcej - mówi z uśmiechem.

- Nie będzie !

- Ofszem będzie i tak samo będziesz chętna jak dziś - mówi podchodząc bliżej a jego mina była całkowicie pozbawiona uczuć.

- Ale ja tego nie chce.

- Chcesz ale się wypierasz.

- Nie będę całować diabła.

Jego oczy pociemniały i było widać w nich złość.

- Nie jestem diabłem ale twoim narzeczonym od kilku godzin.

- Nie będziesz się wściekał za to, że twoja matka wszystko mi powiedziała? Nie zrobisz sceny? Nie uderzysz mnie ?

- Właśnie to będzie kara nie zrobię nic wręcz przeciwnie będę się z tego cieszyć bo mnie wyręczyła a ty teraz będziesz się zastanawiać o co mi chodzi to będzie moja kara.

Miał pieprzoną rację.

- Poważnie ?

- Poważnie a teraz zapraszam na górę przebrać się i spać.

Nic nie odpowiedziałam odprowadziłam go wzrokiem gdy wychodził. A ja tkwiłam w miejscu wysłać usilnie o co mu chodzi. Czuję, że dzisiejszą noc nie zmrużę oka nawet na chwilę. Będę myśleć nad jego słowami i tym, że nic nie zrobił. W końcu ruszyłam się z miejsca wolnym krokiem idąc na górę. Do sypialni weszłam i od razu odetchnęłam. Wiedziałam, że tu nie przyjdzie, że tu będę bezpieczna. Weszłam do łazienki zdjęłam całą garderobę i weszłam pod prysznic. Pozwalają tym samym by strumień ciepłej wody zabrał ze sobą cały mój stres.

W końcu położyłam się do łóżka lecz w nim wcale lepiej się nie poczułam. Wręcz przeciwnie wszystko się nasiliło kręciłam się tam i zpowrotem. Aż w końcu ze złości wstałam z łóżka. I wyszłam z pokoju uprzednio zakładając szlafrok i kapcie. Ruszyłam przez korytarz schodząc po schodach na dół. Weszłam do salonu i udałam się do drzwi tarasowych i otworzyłam je szeroko. Stanęłam w lekkim wiaterku zamykając oczy.

- Mówiłem, że sprawie iż nie będziesz mogła spać ? - usłyszałam za sobą i szybko się odwróciłam.

Siedział jak by nigdy nic w fotelu i patrzył wprost na mnie.

- To nie to - mówię zpowrotem się odwracając plecami.

Po dłuższej chwili ciszy.

- Mnie nie oszukasz - powiedział mi tuż przy uchu cała się spięłam.

- Ciebie ? Jak bym śmiała.

- Oszukujesz siebie ale ja jestem cierpliwy i poczekam aż sama do mnie przyjdziesz - pocałował moją szyję.

A ja idiotka nie wiem czemu poczułam jak mój żołądek właśnie zrobił fikołka.

- Idę spać - powiedziałam pospiesznie idąc w stronę schodów.

W co on ze mną gra ? Nie rozumiem tego. Powinien się wściekać. Zbić mnie. Wolę to niż to co się właśnie dzieje. A moje odczucia wcale mi nie pomagają. Wręcz przeciwnie jeszcze mnie denerwują bardziej. Zamknęłam za sobą drzwi opierając się o nie uspokajając swój oddech kładąc rękę na piersi. Lecz to nie pomaga.

NiewolnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz