29

228 5 3
                                    

Hira:

To wszystko było dziwne zachowywaliśmy się cały dzień jak rodzina. Nie było kłótni, wyzwisk nic kompletnie był jedynie spokój i radość. Czułam wewnętrzny niepokój tak jak by to szczęście miało przynieść coś złego. I nie myliłam się gdy wszyscy uśmiechnięci wróciliśmy do domu. Czekała nas nie miła niespodzianka której wszyscy się nie spodziewaliśmy. w salonie siedziała moja mama popijając kawę przygotowaną przez służąca. Stanąłem jak wryta na jej widok jeszcze nas nie zauważyła ale my ją tak. Spojrzałam na Orhuna któremu ewidentnie się to nie spodobało. Chwycił mi za rękę mówiąc : "Zaufaj mi". Czym mocno mnie zaszokował nie wiedziałam jak się mam zachować. Ruszyliśmy wszyscy w stronę salonu "uśmiechaj się" szepnął. Więc zrobiłam co kazała uśmiechałam się a w głowie miałam coraz go większy mętlik. Z każdym krokiem bliżej tej kobiety czułam niepokój. Mała Seher nagle gdzieś zniknęła. Nawet nie wiem kiedy puściła moją dłoń i gdzieś poszła. Zostałam tylko ja i czarny szliśmy w jej stronę. Nagle odwróciła się patrząc na nas zdziwiona.

- Wy jeszcze w piżamie? - zapytała.

- Miesiąc miodowy teściowo.

- Teściowo? Nie jestem jeszcze taka stara żebyś tak do mnie mówił - zaśmiała się nerwowo.

- Ale od wczoraj pani nią jest i tego nie zmienimy bo kocham Hirę - mówią to przyciągnął mnie bliżej swojego boku.

Stałam jak słup soli tesciowo ? Kocha? O co tu chodzi?

- Kochasz moją córkę ? - pyta wstając z sofy na której chwilę temu siedziała.

- Tak - mówi go zerkając na mnie - Kocham.

- Bo ja właśnie po nią przyszłam.

- Po mnie ? - zapytałam zaskoczona.

- Tak nie musisz tu być możesz wrócić ze mną do domu.

Teraz to dopiero miałam mętlik w głowie. Co tu się właśnie wydarzyło? Czyżby mojej mamie coś na głowę spadło ? Nie rozumiałam nic kompletnie zero właściwie.

- Jak to wrócić do domu ? - odezwał się Orhun.

- Tak zwróciłam ci okrągły milion za moją córkę a teraz zabieram ją do domu.

Mówiąc to złapała mnie za rękę prowadząc do wyjścia. Zrozumiałam kompletnie nic z tego co mówili. Ale jednego byłam pewna od dziś jestem wolna i nie pozwolę by ktokolwiek to zmienił. Nie uwierzyłam dopóki nie wsiadłam do samochodu mamy i obie odjechaliśmy z podwórka. Gdy byliśmy już dość daleko odetchnęłam.

- Jak się czujesz ? - zapytała kładąc rękę na moim kolanie.

- Nie rozumiem niczego co właśnie się wydarzyło.

- Porozmawiamy o tym w domu.

Przez resztę drogi do domu nie odzywaliśmy się do siebie. Ja byłam wpatrzona w świat z okna samochodu. Starałam się oddychać pełną piersią czując wciąż niepokój. Nie rozumiałam dlaczego przecież jestem wolna! Wciąż to do mnie nie docierało. Jednak gdy zauważyłam, że nie jedziemy w stronę domu spojrzałam na matkę.

- Powinniśmy skręcić - mówię.

- Mieszkamy teraz gdzieś indziej.

- Jak to ?

- Sprzedałam wille.

- Sprzedałaś dorobek ojca ?

- Tak niepotrzebny był mi samej tak wielki dom.. - westchnęła z irytacją.

Jechaliśmy dalej a końca jak nie było tak nie było. W końcu zaczęłam się obawiać czy aby dobrze postąpiłam pozwalając mamie mnie zabrać.

Gdy w końcu zatrzymaliśmy się pod niewielkim domem na skraju miasta. Lęk we mnie narośl diametralnie. Czułam, że jest coś nie tak ale nie zdołałam wyłapać co konkretnie. Jednak wszystko było dopiero przede mną.

NiewolnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz