Rozdział 5

55 6 0
                                    

Obserwowałam z dachu jak cony wjeżdżają do miasta, czekałam tylko jak Cade da nam sygnał do ataku. Transformowali się w środku miasta. Rozpoznaję ich to Mohawk, Dreadbot, Nitro Zeus o Onslaught oraz Megatron. Muszę przyznać lepiej wygląda niż gdy był Galvatronem, przynajmniej nie ma dziury w klatce piersiowej. 

Mh: Decepticony są na ulicach.

NZ: Będzie zadyma.

Mh: Zabije wszystkich.

Mg: Przeszukać miasto. Jest tutaj.

Mh: Przekonacie się, po co tu jesteśmy.

Wtedy blacha, za którą chował się Sqweeks osunęła się ujawniając go. Cholera! Megatron kazał mu się zbliżyć co zrobił niechętnie. Wycelowałam blaster w Megatrona czekając na odpowiedni moment. 

Mh: Patrzcie na tego niebieskiego wypierdka.

Gdy Sqweeks był w zasięgu ręki, Megatron podniósł go za głowę i przyglądał mu się.

Mg: Czuję na tobie ich obleśny smród. Odrażające.

I: Hej!

No nie co ona robi!? Zwariowała kompletnie! Zaraz zrujnuje nam plan, no nic trzeba improwizować.

I: Postaw go!

Mh: Jakaś twardzielka z kucykami.

I: Idźcie do diabła!

Mg: Ta planeta to piekło.

I: Postaw go! Myślisz, że się ciebie boję, cabrón?

C: Stój!

Mg: Cade Yeager. Muszę mieć ten talizman.

Strzeliłam do Megatrona wychodząc zza komina. Zabawę czas zacząć.

L: Cześć Megs!

Mg: Loadstar.

L: O pamiętasz mnie, jak słodko. A ty wiesz, że cudzej własności się nie bierze? Cade Teraz!

Gdy tylko bomby wystrzeliły zeskoczyłam z dachu zmieniając się w bota strzelając do nich z działka. W międzyczasie Cade zabrał młodą i oboje zaczęli uciekać, a za nimi cony. Przestałam strzelać i pobiegłam za nimi. Stworzyłam tarczę wokół Cade'a i Izabelli w chwili gdy unikali samochodów lecących  w ich stronę. Gdy tylko wybiegli na drogę pojawił się Grimlock łapiąc w szczęki Dreadbota i powalając ogonem Nitro Zeusa. Drift i Crosshairs zajęli się Onslaught'em. Megatron był mój. Wskoczyłam na dach razem z nim gdy strzelał do Grimlocka zarządzając odwrót. Przywołując miecz zaatakowałam go, ale zablokował atak swoim mieczem. Staliśmy tak patrząc sobie w oczy i żadne z nas nie chciało odpuścić.

Mg: Widzę, że się poprawiłaś od ostatniego razu.

L: Heh widzisz za to ty oprócz wyglądu to nic się nie zmieniłeś. Co chcesz zrobić z talizmanem?

Mg: Za niedługo sama się przekonasz gdy Ziemia przestanie istnieć.

L: Nie na mojej zmianie.

Mg: Przekonajmy się.

Wtedy odepchnął mnie i odleciał. Co on znowu kombinuje? Zmieniłam się w człowieka i pobiegłam do Cade'a, Jimmy'ego i Izabelli do starej stacji benzynowej. 

J: To był wasz jedyny plan?

L: Jimmy nie dramatyzuj, a z tobą młoda pogadam później.

C: Schowacie się!

Schylając się patrzyliśmy jak do miasta wlatują drony TRF. Jeszcze tego nam brakowało.

J: Co to jest?

Transformers: Ostateczne starcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz