Rozdział 6

78 5 0
                                    

Lecąc nad Atlantykiem obserwowałam przez okno widok oceanu gdy nagle ostry ból przeszył moje ciało jakbym została porażona prądem. Krzycząc z zaskoczenia i bólu zaalarmowałam Cade'a i Cogmana. Upadłam na podłogę trzymając się mocno za głowę, otwierając szeroko oczy czułam się jakbym była przenoszona do innego ciała i zamiast być w samolocie byłam na jakiejś planecie. Przede mną unosiła się ta sama kobieta co wcześniej widziałam w wizji. Quintessa. Ale jak?  Co chwilę czułam jak przechodzi przeze mnie prąd. 

Q: Optimusie, czas byś poznał prawdę.

Optimus!? Więź musiała mnie tu przenieść. Tylko dlaczego jestem w jego ciele, a nie poza nim jak w przypadku gdy widziałam śmierć rodziny.

Q: Miejsce, które nazywasz Ziemią, ma jeszcze inne imię: Unicron.

Op: Ziemia... Unicron? To pradawny wróg Cybertronu.

Q: Tak. Zabijesz go. Moją włócznią wyciągniemy całe życie z Unicrona. Ziemia umrze...

Op: Tak.

Q: A twój świat się odrodzi, Nemezis Prime.

Op: A co z córką Primusa?

Q: Przyprowadź ją do mnie. Chcę z nią pomówić osobiście, z jej pomocą szybciej odbudujemy Cybertron.

Potem wszystko stało się czarne. Gdy otworzyłam oczy nade mną był Cade i Cogman. Wstałam z pozycji leżącej trzymając się za głowę. 

C: Luna, wszystko w porządku?

L: Tak tylko...

Op: Loadstar.

Szybko wstałam zaskakując Cade'a i rozglądałam się po samolocie. Czując jak głowa znowu zaczyna boleć złapałam się jedną ręką za czoło. 

L: Optimus?

Op: Mam mało czasu Loadstar. Nie możesz pozwolić bym zabrał włócznie.  

L: Optimus, co się z tobą dzieje? Co to miało być?

Op: Chciałem byś wiedziała jakie intencję ma Quintessa. Przejęła nade mną kontrolę. Przepraszam.

L: Nie martw się Optimusie, wyciągnę cię z tego. Obiecuję.

Ale nie było odpowiedzi. Usiadłam na siedzeniu wpatrując się tępo przed siebie. Wiem, że martwię tym Cade'a i Cogmana ale nie obchodziło mnie to. Nie zwracałam uwagi na otoczenie dopóki nie poczułam ręki na ramieniu. Nawet nie musiałam patrzeć by wiedzieć, że to Cade.

C: Na pewno wszystko ok?

L: Nie wiem. 

C: Wydawało się jakbyś rozmawiała z Optimusem. 

L: Tak było. Straciliśmy go Cade.

C: Jak to?

L: Miałam wizję. Stwórca o imieniu Quintessa dopadła go i zmieniła w swoją marionetkę.

C: Odzyskamy go. Skoro był w stanie pokazać ci jego sytuację i przemówić do ciebie, na pewno jest szansa.

L: Wiem. W końcu obiecałam mu, że go uratuję. 

C: A ty nigdy nie łamiesz obietnic. 

Uśmiechnęłam się do niego. Całą drogę do Anglii przebyliśmy w ciszy, a na miejscu byliśmy dopiero następnego dnia rano. Wylądowaliśmy na prywatnym lądowisku nie daleko zamku. Cogman prowadził na przez obrzeże lasu do wejścia zamku. Czułam jak to miejsce przepełnia energią. Przed zamkiem stał czołg, który strzelił do nas niedaleko Bee. Przed nim stał stał starszy człowiek z psem i krzyczał coś na niego gdy ten się transformował.

Transformers: Ostateczne starcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz