Rozdział 10

51 6 0
                                    

TRF nie przerywało ataku na rycerza, pobiegłam pomóc Cade'owi wejść na twardy grunt. Podciągając go widziałam kontem oka jak Vivian bierze w rękę laskę Merlina, która okazała się być włócznią. Ha! Wiedziałam, że tu jest! Włócznia pokazała swoją prawdziwą formę. Wtedy statkiem za trzęsło, czuliśmy jak się unosi. Gdy tylko statek się ustabilizował Vivian podbiegła do nas z włócznią, a za nią TRF z wyciągniętą bronią. Na przodzie był Lennox. Nic się nie zmienił przez te wszystkie lata.

WL: Rzuć broń! Już!

Vivian podbiegła do krawędzi platformy i wystawiła włócznie poza nią.

V:Ty rzuć broń albo ja to wyrzucę.

C: Nie wiesz, co robisz!

WL: Chcę mieć tą broń!

L: Lennox przestań! 

Popatrzył w moim kierunku opuszczając broń.

WL: Mam rozkaz przechwycenia tej broni Luna. Nie utrudniaj mi tego.

L: Myślisz, że nie wiem. Każdy teraz jej chce. Niech zgadnę, wykorzystaliście stary manewr współpracując z Megatronem by doprowadził was do włóczni potem mieliście go wykraść. A co by się stało gdyby wam się nie udało?

WL: Jak widać udało się. 

L: William wiesz, że coś nadchodzi i to jest o wiele gorsze niż Megatron, Upadły i Sentinel razem wzięci. I tylko my wiemy kto za tym stoi i jaki ma cel. Cybertron dotrze tu i zniczy Ziemię jeśli cony dostaną włócznię. Jeżeli chcemy to powstrzymać musimy współpracować. Tak jak dawniej. Tylko razem powstrzymamy Quintessę. Proszę cię Williamie.

V: Zastrzel mnie! Tylko ja mogę jej użyć. No już! Zrób to!

C: Nie wiesz co robisz.

L: Nikt do nikogo nie będzie strzelał! Wiem, że mnie słyszysz generale Morshower, to już nie jest inwazja jak w Chicago. To już jest na większą skalę i wiecie o tym. Pozwólcie nam się tym zająć.

Wtedy z jednego z korytarzy dochodził głos rycerzy, następni się przebudzili. Weszli do komnaty i atakowali oddział z tyłu gdy naglę zostali zostali zabici od tyłu. To był Optimus! Nie, to Nemezis Prime. Oprócz czerwonych śladów na twarzy miał jeszcze fioletowe optyki.

Op: Ja roszczę sobie prawo do włóczni!

Wszyscy obserwowali jak idzie do Vivian chowając miecz za plecami. Bez zastanowienia stanęłam przed nią.

C: Optimus, co robisz?

L: To nie jest Optimus. Pamiętasz co ci mówiłam w samolocie Cade.

Op: Daj mi ją.

C: To ja, Cade. Walczyliśmy razem.

Optimus klęcząc na jedno kolano uderzył mocno pięścią przede mną.

Op: Walczę w obronie mojej rasy! Mojej planety!

L: Ziemia jest też twoją planetą! Nasza rasa też tu żyje!

Op: Cybertron jest i zawsze będzie moją planetą! Tutaj ludzie na nas polują!

V: Cade?

C: On nie jest sobą.

L: Wiem, że tam jesteś Optimusie. Walcz z Quintessą!

Op: Oddaj mi włócznie, człowieku. Albo cię zabiję.

V: Cade? Luna?

C: Oddaj mu ją. 

L: Daj mu ją.

Podała mu włócznie, a on schował ją do napierśnika. Wtedy spojrzał na mnie. Patrząc na jego optyki widziałam jak delikatnie mrugają na niebiesko by znów stać się fioletowymi. Optimus dalej walczył. Jeden z żołnierzy strzelił mu w plecy, Optimus wstając wyciągną działko i strzelił do nich ostrzegawczo. Potem skierował się do mnie i wziął w rękę ściskając mnie ale tak by nie zmiażdżyć.

Transformers: Ostateczne starcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz