Roxy
Siadając na łóżku włączyłam o laptopa. Luke udawał, że nie jest idolem tysięcy dziewczyn. To ja im pokażę, że nie warto mnie okłamywać, że nie jestem upośledzona i kojarzę fakty.
***
Dobra został tydzień, do wykonania mojego planu. Denerwuje się i to bardzo, ale podejrzewam, że druga taka okazja nie trafi mi się już nigdy więcej.
Calum
Napisać? Nie napisać? Napiszę. W momencie kiedy wchodzę w ikonkę czatu, tchórze. Odkładam telefon z powrotem na stolik. Przecież nic się nie stanie. Nie porwie mnie, ani nie zabije. To Roxy idioto! Dobra zrobię to.
blackboy: hej Ro
Po kilku sekundach otrzymałem odpowiedź.
fackoff: hej co chcesz?
Nawet nie zauważyłem kiedy stała się taka oschła i oszczędna w słowach.
blackboy: przemyślałem to co mówiłaś
blackboy: pisałaś
fackoff: ?
blackboy: o spotkaniu
fackoff: i?
blackboy: spotkamy sięRoxy
blackboy: spotkajmy się
Zakrztusiłam się swoją karmelową latte że Satrbucks' a, przy okazji opluwając siebie i ekran mojego telefonu. Tego to ja się nie spodziewałam. Calum chce się spotkać? Sam? Tak z siebie? Wytarłam urządzenie w rurki i wystukałam odpowiedź.
fackoff: gdzie i o której
blackboy: parking przy plaży o 15 zabiorę cię gdzieś___________
krótki ale od niedzieli będą regularnie i będą dłuższe rozumiecie, te wszystkie poprawy i tak dalej
CZYTASZ
emoticons//l.hemmings
Fanfic"witaj skarbie" "ogłoszę chyba święto narodowe" nie zgadzam się na kopiowanie, zapożyczanie pomysłu i/lub kopiowanie okładki