twój eks dobrze pieprzy.

225 21 2
                                    

Z dedykacją dla @polusialove. Za okładki i wszystkie wymienione wiadomosci (Chociaż nie powinnam dziękować za stracone w smsach 70zł, ale co tam) Dziękuję kochana!

Roxy

- Mam ciebie dość! Rozumiesz? Cały czas problemy! A to źle domyte naczynia, a to nie wyniesione śmieci...

- Ja mam problemy?! To ty mi wytykasz gdy nie ma obiadu, nie wypiorę ci ubrań, nie posprzątam po tobie! Ty! Nie ja! - krzyknęłam. Miałam ochotę powyrywać Janett te brązowe kłaki z głowy. To dzisiaj już czwarta sprzeczka. Kłócimy się o wszystko. O to kto podniesie papierek z ziemi, kto zrobi obiad, posprząta po kolacji. W większości są to kłótnie zaczynane przez Jet.

- Jak ci tak wszystko przeszkadza to wypierdalaj!

- Czemu ja, a nie ty?! - tego było za wiele. Nie dość, że ma problemy to jeszcze mnie wyrzuca. Nie z taką Janett zamiszkałam rok temu.

- Bo chcę ci księżno przypomnieć, że to mieszkanie m o j e g o znajomego, nie twojego. - stwierdziła z podłym uśmieszkiem na swojej parszywej twarzy. - No co tu tak stoisz? Przekaz był chyba jasny. Spieprzaj! I to w trybie natychmiastowym! - ruszyłam powoli, z wysoko uniesioną głową do swojego pokoju. Wyciagnęłam z szafy średniej wielkości, czarną torbę podróżną i zaczęłam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy.

Po piętnastu minutach, byłam już spakowana. Rozejrzałam się ostatni raz po pokoju w którym spędziłam ostatni rok swojego życia. Pojedyńcza łza spłynęła po moim rozgrzanym z emocji policzku. Wyszłam z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.

- Resztę rzeczy odbiorę później.- stwierdziłam i podeszłam do drzwi.

- Poczekaj! - obróciłam się. Czyżby w Janett jednak zostały jakieś ludzkie uczucia? - Chciałam ci tylko na koniec powiedzieć jedną rzecz. Przez te dwa lata tak mnie korciło. Cztery słowa: twój eks dobrze pieprzy. - uśmiechnęła się szyderczo - A ty głupia myślałaś, że on cię kochał! Jak myślisz, z kim był jak zostawał w "pracy"? F r a j e r k a. - otworzyłam szerzej oczy. Dwa lata? Że ona mi to robiła zanim razem zamieszkałyśmy?

- Wiesz to ja mam jedno słowo: dziwka! - krzyknęłam i zanim zdążyłam się powstrzymać walnęłam ją z liścia. Zaskoczona chwyciła się za czerwony policzek. Spojrzałam na nią z odrazą. - Jesteś nic nie wartą szmatą! - wybiegłam z mieszkania mocno ściskając pasek torby. Wsiadłam do auta odrobinę za mocno trzaskając drzwiami. Oparłam głowę o kierownicę, a siłą powstrzymywane łzy do spłynęły strumieniem na moją bluzkę i spodnie. Drżącymi rękoma wyjęłam z torebki telefon i wybrałam numer do Luke'a.

- Ha...

- Jesteście w domu? - chlipnęłam, ocierając mokre policzki.

- Rox, co się stało?!

- Jesteście w domu? - usłyszałam w tle jakieś głosy.

- Roxy, gdzie jesteś?!

- Kurwa Hemmings, jesteście w domu czy nie?!

- Jesteśmy, ale co się...

- Będę za dziesięć minut. - rozłączyłam się zanim zdążył zadać pierdyliard niepotrzebnych pytań na które i tak nie odpowiem. Odpaliłam silnik i z piskiem odjechałam, tym samym zamykając rozdział pod tytułem "Janett".

Po dziewięciu minutach i trzydziestu dwóch sekundach (starałam się odciągnąć myśli od faktu, że jestem chwilowo bezdomna) dotarłam pod dom chłopaków. Zabrałam torbę z tylnego siedzenia i zadzwoniłam do drzwi. Dokładnie po jednej sekundzie drzwi gwałtownie się otworzyły i zostałam zamknięta w szczelnym uścisku. Stało się to tak szybko że nie byłam w stanie zobaczyć kto to.

- Ehem, chim cholwiech estes dusis. - wydusiłam charchając. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów zostałam puszczona i wciągnięta do mieszkania.

- Dobra, co się stało? Kogoś zlać? Rox... Dlaczego płaczesz? - pociągnęłam nosem wtulając się w jego szeroką klatkę piersiową.

- Luke co z... - po schodach zbiegł Cal - Dlaczego idioto nic nie mówiłeś, że Ro przyszła?! - krzyknął i rzucił się na mnie tym samym zwalając nas na podłogę.

-Calum, jeżeli chcesz mieć jeszcze dzieci złaź ze mnie w tej chwili! - wysapałam.

- Kanaapkaa!!! - pisnął Mike. Dało się jeszcze słyszeć "Clifford to nie jest dobry pomysł!" i poczułam dodatkowe kilkadziesiąt kilogramów w postaci czarnowłosego debila, któremu się wydaje, że waży pięć kilo.

- Michael, jak za chwilę z nas nie zejdziesz, możecie razem z Calem w przyszłości założyć klub bezdzietnych ofiar przemocy rodzinnej. - Luke parsknął śmiechem - Ciebie też to dotyczy Hemmings! - z udawanym przerażeniem blondyn zaczął biegać w kółko trzymając się za głowę.

- Irwin dzwoń na policję! - krzyknął, a ja w tym czasie starałam się zrzucić chłopaków. Przerażony Ashton wbiegł do salonu z telefonem w ręce - Mamy groźby uszkodzenia naszego sprzętu! - zaśmiał się Luke wskazując sugestywnie ręką na swoje krocze. Ash walnął się dłonią w czoło.

- Ashton... pomóż! - wysapałam lekko się dusząc. Szatyn niezbyt delikatnie zrzucił chłopców, którzy z łoskotem upadli na zimną podłogę. Odetchnęłam z ulgą, nie czując ucisku w klatce piersiowej. - Dziękuję. - na potwierdzenie swoich słów cmoknęłam Ash' a w policzek. Napotkałam dwa zazdrosne spojrzenia. - No co? - wzruszyłam ramionami. Rzuciłam się na kanapę. Muszę przyznać mają świetną kanapę.

- Więc Ro, co się stało? - jęknęłam, a kolejna fala łez napłynęła mi do oczu. Calum widząc to usiadł obok i mnie przytulił. - No dalej, dobrze wiesz, ze możesz nam powiedzieć.

- Głupio jest mi o to prosić, ale... mogłabym z wami pomieszkać przez jakiś czas? - niepewnie na nich zerknęłam - Bo tak jakby jestem chwilowo bezdomna. Oczywiście zostanę do póki nie znajdę jakiegoś taniego mieszkania... Będę musiała znaleźć pracę... - Cal zatkał mi usta swoją dużą dłonią.

- Zamknij się na chwilę. - mruknął - Oczywiście, że możesz zostać, prawda? - w odpowiedzi reszta powiedziała chóralne " tak ". - Widzisz?

- Dziękuję, jesteście kochani! - krzyknęłam i przytuliłam każdego po kolei.

To co Roxy, zaczynamy nowy rozdział.

_____________

Drogie Panie!

To ostatni rozdział emoticons ! Następne będą juz w FF (fake friend) za maks. 2tyg. W dalszym ciągu możecie pisać co chcecie zobaczyć w FF np. Więcej luke' a itp. Nie jestem zadowolona z zakończenia tego rozdziału no ale cóż. Mam nadzieje, że podoba wam się i do zobaczenia w ff! Ily❤❤❤

emoticons//l.hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz