Rozdział 18

15 3 0
                                    

- Nie ma sensu, abyśmy wszyscy szukali horkruksa - pierwszy odezwał się Ron, a Harry głośno prychnął.

- Rozum ci odjęło? A po co niby tu przyszliśmy? - spytał, patrząc na niego, jakby chłopakowi wyrosły czułki na czole.

- Zniszczyć i znaleźć horkruksa - odparł sucho, spoglądając na Ninę i Draco, których miny świadczyły, że popierają jego słowo.

Jednak wiedział, że są rasowymi ślizgonami, i żeby zyskać ich głośną aprobatę, musiał mieć porządny argument a właśnie taki posiadał.

- Nie mamy miecza Godryka, ale w zamku nadal są kły bazyliszka - powiedział pewnie, a Nina otworzyła ze zdziwienia usta.

Kiedy nie oczekiwała od Rona niczego poza byciem tu i uniknięciem zranienia czy śmierci, tak chłopak musiał połączyć fakty najszybciej i ułatwić im zniszczenie horkruksów, czego teraz bardzo nie chciała.

- Masz rację, przepraszam, poniosło mnie - odpowiedział pozytywnie zaskoczony Potter.

- Ja z Draco i Niną zejdziemy do komnaty, ty z Hermioną szukaj diademu - powiedział Weasley, a Potter ochoczo skinął głową na zgodę.

Nina głośno westchnęła, widząc ich nagłą współpracę i lekko przewróciła oczami. Kiedy było to najmniej potrzebne, postanowili zakopać topór wojenny i wzajemnie doprowadzić do śmierci Harrego. Draco również w obecnej sytuacji nie zachwycił się błyskotliwością Rona i nagłą współpracą pokłóconych przyjaciół.

- Jak mamy się niby później odnaleźć, będąc w zupełnie oddzielnych rejonach zamku? - spytała Nina trochę zbyt chłodnym tonem, co zaalarmowało czujność Hermiony.

Harry sięgnął do kieszeni bluzy i wyjął z niej złożony pergamin, a następnie podał go Draco, który zaciekawiony rozłożył kartki.

- Mapa Huncwotów pozwoli wam nas odszukać - powiedział, a Draco skinął głową.

Nie chciał tego robić, ale plan Pottera był zadziwiająco dobry, i nie miał jak podważyć skuteczności jego działania.

- W takim razie nie mamy czasu - rzekł Harry i ciągnąc za sobą Hermionę, ruszył przed siebie.

Nina spojrzała na Draco i bez słowa zdjęła wcześniej założone zabezpieczenia, niechętnie skinęła do Rona, aby prowadził, bo nie miała pojęcia, gdzie jest komnata. Była zła, ale nie mieli wyjścia, musieli postępować jak najgorsi przyjaciele, z ruchu na ruch, przybliżając Harrego do śmierci.

W ciszy dotarli do łazienki na trzecim piętrze, a Weasley wskazał jej konkretną umywalkę. Nina przyjrzała się i od razu na kranie zauważyła wyrytego węża. Odkręciła kran i niepewnie spojrzała na Rona, nie wiedząc, co ma robić.

- Powiedz, otwórz się, w wężo mówię - rzekł Ron, a Nina westchnęła i skupiła się na wężu.

- Asakese negesa sesze - syknęła, a umywalka mocno drgnęła, odsunęła się i ukazała jej dziurę prowadzącą prosto w dół.

Odwróciła się w stronę Weasleya, upewniając się, że wszystko idzie tak, jak kiedy wszedł do komnaty z Harrym. Kiedy chłopak skinął głową, Nina zerknęła szybko na Draco i weszła do środka. Następnie w piorunującym tempie zaczęła zjeżdżać w dół. Ledwo powstrzymała krzyk, kiedy zauważyła tysiące szkieletów zwierząt żyjących kiedyś w kanałach. W jednej sekundzie zamieniła się w błękitnoszarą chmurę i powoli zgrabnie wylądowała na szczycie cmentarzyska. Zrobiła to w tym samym momencie, kiedy Draco i Ron wypadli z rury widząc jej poczynania.

Weasley wywinął fikołka i wylądował brzuchem w dół, a Draco siedział na tyłku jak dziecko na zjeżdżalni. Ześlizgali się prosto pod jej nogi, a ona zaśmiała się, widząc ich zdezorientowane twarze wprost pod jej butami, zaskoczeni jej zgrabnym wyjściem z sytuacji. Szaty obu były umorusane w pyle i mniejszych odłamach z kości.

Rytuał Połączenia / D.M / ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz