Rozdział 13

14 4 0
                                    

Draco otworzył drzwi banku i z wielką niechęcią przepuścił Ninę jako pierwszą. Dziewczyna weszła do środka jak do swojego domu. Wcielając się w Ninę Greengrass, wyuczyła się perfekcyjnie odgrywać tę rolę zgodnie z oczekiwaniami publiczności. Dzięki wysokiemu poziomowi empatii, który posiadała, wiedziała dokładnie, co ma robić, aby stać się Bellatrix. Musiała być kompletnym przeciwieństwem siebie.

Gobliny podniosły głowy znad biurek i wbiły w nią swoje spojrzenia, a następnie szybko wróciły do swojej pracy. Nina patrzyła na nich z najwyższą pogardą w oczach, jakby nie były godne oddychać tym samym powietrzem co ona.

Kiedy doszła do głównego kontuaru, Fenrir Greyback odwrócił się z zamiarem wyjścia po załatwieniu swoich spraw, ale natychmiast ją zauważył.

- Witam, Madam Lastrange - powiedział i lekko skinął.

- Greyback - plunęła z pogardą, a następnie wzięła lekki wdech - Jeśli za dwie sekundy moje oczy nadal będą cię widziały, skończysz jak twoi ludzie, którzy spaprali moją robotę - warknęła i chwyciła za różdżkę.

Longbottom od razu poznała Fenrira. Był przywódcą szmalcowników, więc jako jedyny z grupy częściej widywał Voldemorta. Będąc w kwaterze wielokrotnie go widywała i zauważyła, że miał dużo pracy do wykonania, ale nie tej zleconej przez ojca, a przez Lastrange.

Voldemort jeszcze nie zaatakował, więc był nieświadomy zniknięcia Delphini. Oznaczało to, że Bella była przerażona. Jeśli ojciec się dowie, równie dobrze może ją zabić. Jedyne, co było ważne w życiu Czarnego Pana, to duma, władza, siła i krew. Jednoznacznie oznaczało to, że cenne były dla niego wygrana wojna, władza nad światem i córki.

Nina i Delphini były kolejnymi potomkami Salazara Slytherina, w ich żyłach płynęła potęga, której Voldemort nie mógł odpuścić. Musiał je mieć, czy u boku, czy w uwięzi, ale musiał, inaczej obydwie zagrażały jego sile. Miały nad nim wielką przewagę, oboje z ich rodziców to potężni magowie, matki czarodziejki z rodów czystej krwi. W przeciwieństwie do Voldemorta, jego matka była potomkiem Salazara, jednak jego ojcem był mugol.

- Pani, odnajdziemy ją - mężczyzna skulił się na jej słowa.

- Pokaż to, a nie gadaj - warknęła i odwróciła wzrok do głównego kontuaru.

Goblin zarządzający resztą uważnie ją obserwował i machnął dłonią na dwa gobliny stojące obok, aby wyprowadziły Greybacka.

- W czym mogę służyć, madam? - skinął pod jej bacznym spojrzeniem.

- A jak myślisz? Chcę wejść do swojej skrytki, kretynie - prychnęła.

Ron, Draco i Hermiona byli w szoku, jak dobrze jej szło. Gdyby nie wiedzieli, że wypiła eliksir, nawet oni byliby skłonni uwierzyć, że to Bellatrix we własnej osobie.

- Oczywiście, przepraszam - skinął i podszedł do niej - Przez widome dla wszystkich zdarzenia, bank podjął nowe zabezpieczenia. Aby wejść do skrytki, trzeba pokazać swoją różdżkę - powiedział, a Nina przełknęła.

Nie miała różdżki Lastrange, nawet transmutacja by nie pomogła, gobliny wyczuwały płynącą w nich moc właściciela, były nimi przesiąknięte.

- Chyba sobie kpisz, ty nędzna kreaturo, że oddam ci swoją różdżkę! - uniosła głos i zerknęła za siebie. Strażnik zaczął iść w ich stronę.

- Takie są zasady. Muszę ją tylko zobaczyć - powiedział stanowczo i skinął do dwóch innych, aby podeszli do niego.

Nina nie miała wyjścia, musiała coś zrobić właśnie w tej sekundzie, inaczej mieli przechlapane. Nie wyjadą z banku jako wolni, a niektórzy żywi. Głośno westchnęła i powoli wyciągnęła różdżkę w stronę goblina.

Rytuał Połączenia / D.M / ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz