Rozdział 1: Draco, rozczarowująca reakcja, serio.

1.1K 85 39
                                    

Jest to część 6 w serii "Self-Insert HP" i zalecam przeczytać poprzednie, aby wszystkie wątki miały sens.

________

Severus, znajdujący się wśród wielu Śmierciożerców w zaciemnionej jadalni, skrzywił się. Krzyki Lucjusza były ogłuszające dla wielu, którzy usiedli bliżej, by obserwować, jak głowa Malfoyów wije się z bólu na podłodze. U szczytu stołu siedział ich Czarny Pan. W ręku trzymał różdżkę, białą jakby zrobioną z kości, leniwie wycelowaną w leżącego na ziemi mężczyznę.

Ich pan opierał bok twarzy o wolną pięść. Wyglądał na niemal znudzonego słowami wypływającymi z jego ust z prędkością delikatnego strumienia.

- Jesteś nieudolnym ojcem, Lucjuszu. Czy nazwisko Malfoy umrze razem z tobą? Twój syn jest słabym pedałem, który stoczył się do poziomu zdrajcy krwi. - Czerwone oczy Czarnego Pana przeniosły się na stół. - Myślisz, że młody Draco opada dla niego na kolana? Wątpię, by Harry Potter się podporządkował, nawet przy użyciu siły.

Severus użył Oklumencji, by natychmiast zamknąć swój umysł, zanim zdążył choćby pomyśleć o swoich uczniach w kompromitującej pozycji. Był wdzięczny, że Narcyza nie mogła uczestniczyć w tych spotkaniach. Ze wszystkiego, co było potrzebne, by ta noc się skończyła, Narcyza próbująca zamordować Czarnego Pana... nie była jedną z nich.

Obok niego, niestety, pojawił się niemal nieprzyjemny chichot Bellatrix. Wdowa praktycznie wyczołgała się z krzesła, by podejść do Czarnego Pana, padając na kolana u jego stóp. - Panie, czy mogę ukarać mojego szwagra? To zaspokoiłoby moje pragnienie zemsty.

Czarny Pan rozważał to, tylko po to, by machnąć różdżką w stronę czarownicy i teraz to ona wiła się na ziemi. Severus z przykrością musiał zobaczyć wyraz błogiej radości na wykrzywionej bólem twarzy wariatki. Gdyby Czarny Pan chwycił ją za rękę, Severus nie wątpiłby, że jeszcze tego samego dnia w jej łonie pojawiłoby się dziecko.

Dokładnie tak, jak zaczęło się zaklęcie, zatrzymało się, a Czarny Pan trzymał różdżkę w żadnym konkretnym kierunku. - Bellatrix, wkrótce będziesz miała swoją kolej na zemstę za utratę męża. Co do ciebie, znudziło mi się słuchanie twojego nieznośnego głosu, Lucjuszu. Kiedy zostało zwołane to spotkanie, powiedziałeś mi, że masz zarówno dobre, jak i złe wieści... Teraz, kiedy zostałeś ukarany za napełnianie moich uszu brudami swojego syna, przedstaw dobre wieści. Módl się, by były na tyle wartościowe, bym rozważył oszczędzenie ci życia.

Severus w milczeniu patrzył, jak jego przyjaciel leży na ziemi, z trudem łapiąc oddech. Sięgnął ręką do kieszeni szaty, wyciągając okrągłą paczuszkę.

Lucjusz powoli wstał i podniósł się na nogi. Gdy upewnił się, że nie upadnie na ziemię i nie zawstydzi się jeszcze bardziej, otworzył usta, by przemówić.

- Och, bez używania głosu, Lucjuszu. Obawiam się, że jeśli usłyszę od ciebie choćby czkawkę, to będę musiał ponownie rozważyć swoje rangi.

I blondyn natychmiast zamknął usta.

Głowa Malfoya powoli napotkała spojrzenie Severusa i Mistrz Eliksirów wstał ze swojego miejsca.

Równie cicho Severus włożył małą paczuszkę do ręki swojego pana i wrócił na swoje miejsce.

Czarny Pan ostrożnie pociągnął za sznurek. Było to niemal bolesne dla Severusa i, sądząc po odgłosach przesuwania, dla wielu Śmierciożerców. Aż do momentu, gdy z chroniącego go pergaminu wyłoniła się mętna kula.

Ich pan był zadowolony, dopóki nie usłyszał przepowiedni, która pochodziła z małej kuli.

Jednym lekceważącym ruchem ręki sprawił, że Śmierciożercy rzucili się do całowania rąbka szat swojego pana. Nawet Severus został usunięty z grupy, zostawiając za sobą tylko Czarnego Pana i jego lojalnego węża.

(6) Harry Potter and The Calm Before The Storm || tłumaczenie DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz