Rozdział IV

550 26 11
                                    

Pov.Wardega
Kiedy weszliśmy do domu konopskyy od razu zaczął rozpinać swoją mokrą od kawy koszule
-Możesz usiąść na kanapie zaraz przyjdę- powiedział wchodząc do jakiegoś pokoju.
Po chwili usiadłem na kanapie którą wyznaczył chłopak rozglądając się po pokoju zauważyłem kota wylegującego się w promieniach słońca. "A co jeśli mnie chce porwać?" Pomyślałem starając odrzucić tą myśl tak szybko jak się pojawiła
Po około 10 minutach Konopskyy wyszedł z pokoju przebrany w szare dresy i czarną koszulkę.
-Chcesz zamówić pizzę?- powiedział siadając na kanapie obok mnie
-Jasne- odpowiedziałem szybko "CHUJ NA PEWNO MNIE PORWIE. NAJPIERW MNIE OTRUJE A POŹNIEJ OBUDZĘ SIE W JEGO PIWNICY" pomyślałem nerwowo patrząc się na niego od czasu do czasu.
Chłopak włączył laptopa a po chwili wyciągnął swój telefon
-Jaką pizzę lubisz?- zapytał wchodząc w jakąś aplikacje.
-Cztery sery.- odpowiedziałem spokojnie uważnie patrząc na każdy jego ruch.
Konopskyy tylko kiwnął głową po chwili gdzieś dzwoniąc najpewniej do pizzerii.
"NA PEWNO JUZ OD MOMENTU GDY DO NIEGO NAPISAŁEM CHUJEK JUZ MIAL CALY PLAN OBMYŚLONY. DLACZEGO ZAWSZE PRZYSTOJNI MĘŻCZYŹNI OKAZUJĄ SIĘ MORDERCAMI!??!!?" pomyślałem "Czekaj-..przystojny??" zanim mogłem skończyć swój wewnętrzny monolog chłopak zapytał
-Chcesz jedną dużą pizzę czy dwie oddzielne?-
-Jak chcesz.- odpowiedziałem próbując trzymać moje nerwy na wodzy.
Przez następne 40 minut przeglądaliśmy e-maile a później zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie.
Około 14.02 wyszedłem z jego domu "Okej.. jednak mnie nie porwał tyle dobrego." Pomyślałem kierując się do mojego domu

---------
Nawet nie wiecie jak bardzo chciałam zakończyć zakończyć tą całą książkę w tym momencie słowami 'jebali się przez następny tydzień i mieli dzieci a Wardęga jest bottomem 🤙'

Pandora ga(y)te || konopskyy x Wardęga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz