𐙚𝐟𝐢𝐟𝐭𝐡 𝐞𝐧𝐭𝐫𝐲: 𝐬𝐥𝐞𝐞𝐩𝐨𝐯𝐞𝐫 ‧₊˚ ⋅

263 41 58
                                    

11.03.2016, piątek

Drogi pamiętniczku,

Jutro rozpoczyna się weekend, dlatego zaprosiłem Felka i Inniego na nocowanie do mnie. Moja mama zgodziła się od razu, podobnie jak i chłopaków, tyle że Pani Lee oraz Pani Yang przed tym chciały jeszcze z mamą porozmawiać, aby upewnić się czy na pewno jej to nie przeszkadza, na co oczywiście zaprzeczyła. Dodatkowo powiedziała, że bardzo ją to ucieszy, gdy będzie mogła ugotować coś dla większej ilości osób i skromnie mówiąc, zyskać nowych miłośników jej kuchni. Bo gólnie to zapomniałem ci wspomnieć, ale moja mama z zawodu jest bardzo dobrą kucharką. I TO BARDZO DOBRĄ KUCHARKĄ.

Naprawdę nie ma nic lepszego na tym świecie niż dania mojej mamy. Ubóstwiam je. Ale wracając..

Mając zgodę naszych mam, zaraz po szkole podszedłem z chłopakami do ich domów po potrzebne im rzeczy. Byłem tym wszystkim naprawdę podekscytowany, bo już dawno z nikim nie urządzałem takich wieczorów!

Na całe szczęście Felix i Innie byli sąsiadami, więc zaoszczędziliśmy sporo czasu. Pomogłem im się spakować, a następnie najszybciej jak się dało udaliśmy się do mnie, gdzie czekała już na nas moja mama z przeeepysznym obiadem! Zrobiła nam tangsuyuk - jest to słodko-kwaśna wołowina po koreańsku. Jedno z moich ulubionych dań, które robi w każdy piątek, chcąc tak ukazać pamięć oraz szacunek dla jej dziadków, a moich pradziadków. Opowiadała mi, że jak była mała to tak bardzo kochała to danie, że pradziadkowie w każdy piątek - gdy przychodziła do nich na weekend - przygotowali dla niej właśnie tangsuyuk.

Tak, więc usiedliśmy głodni do stołu, czując jak ślinka nam cieknie na ten piękny zapach. A chłopakom aż się oczy zaświeciły, gdy wzięli pierwszy widelec tego cuda. I tak o to mama zyskała nowych miłośników jej kuchni - tak jak z resztą mówiła. Gdy tylko zjedliśmy i pomogliśmy mamie posprzątać po obiedzie, poszliśmy do mojego pokoju, gdzie zamierzaliśmy odpocząć po jedzeniu. (...)




— Boże, ale się najadłem! — Westchnął Innie, rzucając się na łóżko, a zaraz za nim Felix, który o mało co nie przywalił głową o ścianę.

— Ja też. — Zgodził się z nim Lixie. — Chyba będę tu u was częstym gościem na obiadach. — Odrzekł najmłodszy, a Jeongin potwierdził jego słowa energicznym kiwnięciem głowy, co rozbawiło Jisunga. Jednak wcale im się nie dziwił. Jego mama była przecudowną kucharką i ciężko było się oprzeć jej daniom.

— W takim razie poczekajcie na deser, który właśnie chłodzi się w lodówce. — Zerknął na dwójkę przyjaciół, którzy słysząc słowo deser zerwali się automatycznie do siadu.

— Powiedziałeś deser? — Upewnił się Felix, któremu oczy zaświeciły najbardziej, a Han wybuchł niepohamowanym śmiechem. — W lodówce jest jeszcze deser!?

Jisung kiwnął głową rozbawiony na reakcję chłopaka, który był już gotowy wystartować do kuchni i zjeść na raz swoją porcję. Zatrzymał go jednak różowowłosy, który złapał go za kraniec koszulki, co spotkało się z niezadowoloną miną Felixa.

— No weeź.. — mruknął zrezygnowany, bijąc delikatnie Inniego po ręce, aby się uwolnić.

— Przed chwilą dopiero co mówiłeś, że się najadłeś, siuśbąku jeden. — Parsknął śmiechem. — Daj swojemu żołądkowi czas na zrobienie miejsca. Chyba nie chcesz, aby ten pyszny deser Pani Han z twojego brzucha wylecial do ubikacji. — Pouczył go zaraz to puszczając bruneta, który ze smutną minką usiadł z powrotem na łóżko.

Z perspektywy Hana wyglądał on w tym momencie jak małe, smutne dziecko, któremu nie kupiono jego ulubionych lodów. Zrobiło mu się szkoda chłopaka, ale Jeongin miał rację. Dopiero co mówił, że się najadał i wpychanie na chama deseru mogło się ro skończyć dla Felixa niemiłą wizytą w ubikacji. Dlatego lepiej, żeby trochę odczekał. Deser przecież nigdzie nie ucieknie.

dear diary   m i n s u n gOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz