Pierwsze zadanie

70 6 42
                                    

Kally zdziwiona rozejrzała się dookoła, jednak po chwili sobie przypomniała dlaczego obudziła się w Pokoju Wspólnym Gryfonów.

Wstała z kanapy i podeszła do Harry'ego śpiącego na fotelu.

- Wstawaj. - szturchnęła go. - Idź się przebierz, a ja na ciebie poczekam i pójdziemy razem na śniadanie.

Harry wstał i zaspany ruszył do swojego pokoju.

Po kilku minutach wrócił i ruszyli na śniadanie.

Kally nałożyła sobie jednego tosta i zaczęła go gryźć.

- Czemu nic nie jesz? - zapytała.

- I tak nic nie przełknę.

Kally spojrzała się na niego, ale ostatecznie nic nie powiedziała i dokończyła swoje śniadanie.

Wychodząc, zobaczyła, że Hermiona też skończyła swój posiłek, więc zgarnęła ją na spacer po błoniach.

Razem z Harrym opowiedziała jej o tym co pokazał im Hagrid.

- Mam nadzieję, że nic się wam nie stanie. Merlinie, kto wymyśla te zadania? - powiedziała Hermiona.

Zrobili trzy okrążenia po błoniach, po czym się rozdzielili. Harry i Hermiona poszli do biblioteki poszukać zaklęć, a Kally poszła do Marlene poćwiczyć moce.

Black zapukała do pokoju, w Hogwarcie, w którym najczęściej przebywała Marlene.

Drzwi otworzył jej nie kto inny jak mężczyzna z tłustymi włosami, który (jak się okazało) nazywał się Severus Snape.

- Fire, ktoś do ciebie. - wysyczał.

- Niech wejdzie. - usłyszała ze środka pomieszczenia.

W środku była jakaś profesorka w kwadratowych okularach i wysokim koku (zapewne McGonagall), Dumbledore, Marlene, Karkarow i wcześniej wspomniany Snape.

- Cześć Kally, czego potrzebujesz? - zapytała Marlene.

- Obiecałaś, że ze mną poćwiczysz. - powiedziała Kally, a Fire wypluła z ust kawę, którą właśnie piła.

- Merlinie! Totalnie zapomniałam! Tak, tak, już idę... Przygotowałaś się?

- Tak. Kazałaś mi być zawsze i wszędzie gotowa.

- I prawidłowo. - odpowiedziała puszczając jej oczko. - Dumbledore, masz jakąś pustą klasę? Albo nie lepiej chodźmy na dwór!

Pociągnęła Kally za rękę i wyszły z pokoju.

- Do widzenia! - krzyknęła jeszcze Kally do pozostałych i po chwili znalazły się przy błoniach.

- Dobrze, a więc tak. Co byś zrobiła, gdyby ktoś cię... zaatakował ogniem?

Kally wiedziała o co jej chodzi. Nie mogła jej powiedzieć co ją czeka, ale dawała jej znaki. Szkoda tylko, że Kally już wiedziała.

- Broniłabym się tym samym lub starałabym się blokować przeciwnika lodem.

- Dobrze. No to pokaż na co cię stać. - powiedziała Marlene i rzuciła w nią kulą z ognia.

Kally szybko odbiła ją drugą ogniową kulą. Fire wyczarowała trzy ogniste strzały. Jedna z nich leciała prosto, druga robiła dziki slalom, a trzecia ogromne pętle. 

Black strzeliła lodem z jednej ręki w dwie strzały, a ostatnią zatrzymała kulą wodną w tym samym czasie.

- Twoja podzielność uwagi jest niesamowita.

WybrankaWhere stories live. Discover now