Następnego dnia na śniadaniu Kally przysiadła się do Sashy i Olivii, którzy rozmawiali o czymś przyciszonymi głosami.
- No cześć. O czym rozmawialiście? - zapytała widząc jak przyjaciele milkną na jej widok.
- O niczym ważnym. - mruknęła Olivia. - Przeżyłaś ten szlaban u Snape'a? - spytała zmieniając temat.
- Ledwo, ledwo. Kazał mi układać alfabetycznie eliksiry. W zasadzie to więcej mu tam chyba namieszałam niż ułożyłam, ale cóż, to już jego problem, nie mój. - uśmiechnęła się niewinnie. - Przysięgam, że w pewnym momencie, jak mówił mi te swoje złośliwe komentarze, miałam ochotę rzucić mu tymi wszystkimi eliksirami po kolei w twarz.
- Całe szczęście, że tego nie zrobiłaś. - powiedział Sasha.
- Czy ja wiem... W sumie to chętnie zobaczyłabym jego minę... - mruknęła podpierając głowę dłońmi.
- Nawet nie próbuj. - powiedział ostrzegawczo Sasha. Tego typu pomysły jego przyjaciółki zawsze kończyły się w zły sposób.
- Nie umiesz się bawić. - westchnęła biorąc gryza kanapki. - I tak dowiedziałbyś się po fakcie...
Uśmiechnęła się widząc złowrogie spojrzenie Sashy. Z całej trójki to właśnie on był najodpowiedzialniejszy. Kally była nierozważna i często jej pomysły kończyły się niezbyt dobrze. Olivia natomiast mimo swojego cichego charakteru chętnie pomagała przyjaciółce w realizowaniu głupich wybryków. Sasha, co prawda, również lubił trochę pośmiać się z żartów Kally, ale widział pewne granice, których ona niestety nie widziała, więc to do niego należało opamiętywanie czarnowłosej gdy było to konieczne.
- Chociaż w sumie mam inny pomysł... - odezwała się nagle.
- Naprawdę nie chcę wiedzieć jaki. - mruknął Sasha.
***
Kally grzebała w swojej torbie wkładając potrzebne jej książki na dzisiejsze lekcje.
W pewnym momencie dostrzegła złożony na kilka części kawałek pergaminu. Chwyciła go i rozłożyła patrząc na zawartość kartki. Zmarszczyła lekko brwi widząc nieznaną miejscowość. Pergamin był dodatkiem do wskaźnidawki, która miała pokazywać lokalizację Moddy'ego. Black nie znała danego miejsca, ale dałaby sobie rękę uciąć, że to nie jest teren Hogwartu lub Hogsmeade.
Szybko przepisała miejsce na inny kawałek pergaminu i schowała obie kartki z powrotem do torby i mało rozmyślając nad tym co właśnie zauważyła, poszła na lekcje.
***
Po skończonych lekcjach, Kally podeszła do Harry'ego i Rona. Nie było z nimi Hermiony.
- Gdzie zgubiliście Hermionę? - zapytała wpychając się pomiędzy chłopaków i zakładając im ręce na ramiona.
- Dostała na śniadaniu nierozcieńczoną ropą czyrakobulwy. - westchnął Ron.
- Auć, to musiało boleć. - skrzywiła się dziewczyna. - Ale nie po to przyszłam. Harry, możemy pogadać?
- Widzimy się później. - powiedział Ron, a gdy już znalazł się za plecami Kally, pokazał Harry'emu kciuka w górę. Wyglądało na to, że w końcu się pogodzą, a Potter już od kilku dni truł Ronowi o tym, że chciałby się pogodzić z Black.
- Więc, o co chodzi? - spytał Harry chcąc jakoś zacząć rozmowę.
- No więc... przepraszam... - wymruczała. Ostatnio zdecydowanie za często przepraszała innych.
YOU ARE READING
Wybranka
FanfictionCo jeżeli Syriusz Black miałby córkę? Co jeżeli ta córka dostałaby niepowtarzalny dar? Co jeżeli zamiast szkoły Beauxbatons, na Turniej Trójmagiczny przybędzie szkoła o nazwie Akademia Żywiołów? Do Hogwartu na Turniej Trójmagiczny przybywają dwie s...