🥀~Rozdział 12~🥀

419 19 5
                                    

🥀~Słowa~🥀

Perspektywa Ryana

Każdy inaczej reaguje na zło tego świata, nie którzy zaczynają się dołować, w popadać w złe myśli, które tak łatwo nas nie chcą odpuścić, natomiast inni lubią poddać w agresję. Gdy robią krzywdę i widzą ją w oczach, zapominają o swoich ciemnych stronach. Chcemy, żeby ktoś również cierpiał, jak my. Jednak czy to jest właściwy sposób? Nie do końca. Można siać zło i zniszczenie , ale do pewnego czasu, przyjdzie dzień co stanie nad nami osobą, która ma światło i ona zaczyna w nas kiełkować...

Były czas, co uwielbiałem patrzeć na łzy drugiej osoby i nic z tego sobie nie robiłem. Wtedy mogłem zapomnieć o tym, że moja matka wolała nas zostawić. Mogę przyznać sam przed sobą żeby nie było dnia, w którym chciałbym to wszystko skończyć i wykrzyczeć, jak mi źle i powiedzieć te same słowa, które do mnie kierowało. Bo nic tak nie wkurwia, jak obojętność i to ruszanie ramionami lub słowo "nie wiem". Jak nie wiesz to się nie odzywaj. Może dlatego stałem się tym kim się stałem. Każdy miał okres, w którym był nie winny, ale później został zniszczony.

Może ktoś chciałby wiedzieć, czemu akurat się udziałem ma tej dziewczynie. Ja sam do końca nie byłem przekonany, ale widząc jej strach, niepewność...

Mój prawdziwy charakter wkraczał do akcji. Przerażające prawda? Ja sam nic nie robiłem z tym, bo może nie miałem do końca tyle odwagi lub bałem się zmień.

Uśmiechnąłem się widząc przerażenie Rose, dobrze wiedziałem że jej tata jest już w pracy i prędko z niej nie wróci. Nie miałem pojęcia, że mieszka nie daleko ode mnie, jednak dom nie był zbytnio w dobrym stanie. Potrzebował gwałtownego remontu. Szczerze mówiąc, gdy tutaj wchodziłem widziałem, jak się krzątała i miała ten niewinny uśmieszek.

- Dlaczego nie możesz dać mi spokoju? - wyszeptała, a ja sam chciałem znam na to odpowiedź. Gdybym wiedział, może bym się od niej odczepił.

- Pamiętaj, że wiem gdzie mieszkasz i twój ojciec nie chciałby czegoś strasznego dowiedzieć się o swojej niewinnej córeczce - zakpiłem.

Byłem jej ciekawy, bardzo często miała dwie strony. Jedna była wystraszoną myszka, ale gdy dochodziło do jakiegoś momentu to umie pokazać pazurki. Nie mogłem tego rozgryźć w jakich sytuacjach to zaczyna się zmieniać i właśnie chciałem to zrozumieć. Była dla mnie małym eksperymentem.

- Nie, możesz...

- Jesteś na moim terenie dziewczynko, pamiętaj to - po tych słowach ostatni raz się uśmiechnąłem i wyszedłem z jej domu.

To był dopiero początek, ale najgorsze ,że sam siebie mogłem tutaj zaszachować. Koniec wcale nie będzie taki, jaki sobie założyłem....

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz