🥀~Rozdział 36~🥀

327 16 0
                                    

🥀~Powrót~🥀

Perspektywa Rose

Wiele jest osób, które wcale nam nie życzą dobrze, chciałyby, żebyśmy nic nie osiągali, a najlepiej,żebyśmy nie wchodzili im w drogę. Ale tak się nie da. Niekiedy warto przy składaniu życzeń, pomyśleć o tych osobach i życzyć im co oni nam życzą.  Kiedyś jeden człowiek prosił, żeby Bóg chronił go przed wrogami,później się okazało się, że wszyscy jego przyjaciele zniknęli. Dlatego uważajmy tym komu ufamy. Bo niekiedy osoba, którą uważamy za bliskie wbijają nam noże w plecy...

Ciężko było wrócić do szkoły, po kilku dniach nieobecności. Najbardziej się bałam tego, że Orana mogła spełnić swoje groźby. Nigdy nie wiadomo co może być w głowach takich osób, ale prawda była taka,że nie mogłam siedzieć w domu i czekać na jej ruch, bo bym sama siebie zniszczyła. Przełknęłam ślinę wchodząc do budynku. Dzisiaj miało być nowe zgromadzenie cheerleaderek. W końcu trzeba było wybrać nową kapitan.

— Nie uwierzycie co się stało — usłyszałam nagle, gdy dwie dziewczyną stanęły obok mojej szafki. — Na tych zawodach Orana przeszła sama siebie. Nadała na jakąś dziewczynę, wyglądało to poważnie.

Skrzywiłam się na te słowa. Nie sądziłam, że wieści się tak szybko rozejdą.

— Wywalono ją że szkoły nawet i przeniesiono do zakładu, w którym leczy się takie zaburzenia. Przynajmniej odpoczniemy od niej, a Ryan może znajdzie nowa dziewczynę. Ale ta nowa była świetna, podobało mi się ich występ na konkursie.

Odeszłam od nich, nie chciałam już podsłuchiwać, cieszyłam się, że Orany już nie będzie. Ona powinna to leczyć, ale może ja też nie byłam beż winy? Miałam mętlik w głowie.

— Jak się ma, moja cheerleaderka? — obok mnie pojawił się nagle Ryan I położył rękę na moim ramieniu.

— Całkiem dobrze. Dzisiaj jest wybór nowego kapitana, mam nadzieję, że będzie lepszy niż Orana — wyszeptałam, a chłopak się skrzywił.

— Każdy będzie lepszy nóż ona. Ja mam trening, ale chyba kończymy o jej samej to cie odwiozę.

— Nie musisz — powiedziałam, a on wtedy dał mi sptryczka w nos.

— Bez marudzenia.

Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do klasy. Po zajęciach ruszyłam na spotkanie drużyny. Była trochę zdenerwowana, ale kiedy dziewczyny przywitała mnie uśmiechami, ulżyło mi. Myślałam, że będą na mnie złe przez tą sytuacją z Oraną.

– Witajcie wszystkie. Jesteśmy tutaj,żeby wybrać nową kapitan i ustalić zasady. Na początku pamiętajcie, że jesteśmy rodziną, jeśli ktoś ma problem mówi o tym. Możecie mieć chłopaków, ale najważniejsza jest drużyna. Nie zapominajcie o tym — powiedziała Gracjana. — Ktoś chce kandydować?

Na jej słowa wszystkie dziewczyny spojrzały po sobie. Było jasne ,kto powinien być.

— Gracjana ty nią zostań, zasługujesz na to — powiedziała jedna, a my przytaknęłyśmy.

— Dziękuję kochane, ale to nie znaczy,że będziecie mieć łatwo. No raz dwa, robimy — krzyknęła, a ja się zaśmiałam.

Dobrze było wrócić....

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐞𝐞𝐫𝐥𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫𝐤𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz