15-,-Muszę Cię chronić , a to jest jedyne wyjście.-.-

805 23 0
                                    

Oczami Sary 2 dni później.


Póki co z Harrym mieszkamy u Niall'a. Wczoraj zadzwonili do Harry'ego z komendy. Musieliśmy się tam dziś stawić. Kiedy weszliśmy ten komisariat...w życiu nie musiałam być w takim miejscu...wszyscy tam mieli niebieskie koszule , to mnie trochę przerażało , zwłaszcza kiedy recepcjonista powiedział przez telefon ,,Luke , Państwo Styles na przesłuchanie" . Czułam się jakbym popełniła przestępstwo , a tak naprawdę chodziło o spalenie mieszkania , w dodatku mojego...i Harry'ego. Nie wiem dlaczego przedstawił nas Państwo Styles , skoro nie byliśmy małżeństwem i nie zapowiadało się żebyśmy kiedykolwiek nim byli.


Komisarz- Podstawowe pytanie: Państwo są małżeństwem?

H-Nie. Ale mieszkanie jest zapisane i na mnie i na Sare , więc to chyba nie ma znaczenia.

K--Tak...oczywiście. No dobrze. Mamy już wszystkie sprawozdania. Dom na 100 % został podpalony. Zostały prawdopodobnie wybite tylne drzwi. Sprawca rozlał benzynę w kuchni i w salonie, to jest jedyna możliwa opcja. Dom nie był z drewna , więc tak wielki pożar bez benzyny nie byłby możliwy. Wiedzą może państwo kto mógł to zrobić ?

H-Nie

K-A Pani?

S-Nie nie mam pojęcia.

K-Dobrze w takim bądź razie . Śledztwo trwa. Z tego co mi wiadomo dom był ubezpieczony.

H-Tak tak...nie ma z tym żadnego problemu.

K-Dobrze...będziemy państwa informować o postępach lub ich brakach w śledztwie.



Wyszliśmy z Harrym z komisariatu. Przez pół drogi się do siebie nie odzywaliśmy.Harry wyglądał na zamyślonego , wyjątkowo wolno prowadził jak na niego. Oboje chyba myśleliśmy dlaczego nas to wszystko spotyka . To całe gówno. 99% czasu odkąd się znamy to problemy .


S-Harry?

H-Słucham ?

S-Dlaczego nie powiedziałeś że mogli do zrobić ludzie...

H-U których miałem długi? Za dużo ich było, poza tym byłem pewny , że posługują się fałszywymi nazwiskami.

S-Um...okej



Kiedy wróciliśmy do domu ...a raczej do domu Niall'a jego tam nie było. Harry rzucił kluczę na komodę i poszedł od razu do kuchni bez zdejmowania butów. Nienawidził kiedy ktoś chodził po domu w butach a mimo to teraz sam miał na to wywalone. Ja się rozebrałam i poszłam do salonu. Usiadłam na fotelu podciągając nogi pod siebie. Zaraz przyszedł Harry. Siadając na fotelu ustawionym prostopadle do mojego.


H-Musimy to zakończyć ...

S-Co?

H-Nasz związek.

S-Co ? Jaja sobie ze mnie robisz?

H-Nie..Sara....ja nie mogę pozwolić żeby oni cię skrzywdzili, rozumiesz? Nie mogę. Muszę Cię chronić , a to jest jedyne wyjście . Jeżeli będą myśleli że już mi na tobie nie zależy to dadzą Ci spokój.

S-I tylko dlatego chcesz to zakończyć ?!

H-Tak.


Wiedziałam że zbyt bardzo się unoszę . Ale nie chciałam być zraniona, nie kolejny raz. Ja się darłam , a Harry mówił spokojnie. Wstałam a Harry wstał razem ze mną i podszedł do mnie.


H-Zrozum. Nie chcę tego , ale muszę dla Twojego dobra.

S-Nie. Harry nie. Nie będziemy zrywać za każdym razem kiedy pojawia się problem.

H-To nie problem to pierdolone bagno w którym już się prawie utopiłem i nie chcę żebyś też tak skończyła.

S-Nie skończę. Nie zostawię Cie. Będę walczyć razem z Tobą .

H-Nie pozwolę Ci na to.

S-A ja się Ciebie o zdanie nie pytam.

H-Sara proszę Cię...

S-Nie możesz mi zaufać ten jeden raz...

H-Nie wiesz jacy oni są. Nie wiesz do czego są zdolni.

S-Wiem ! Właśnie spalili nam cały dom . Ale za bardzo Cię kocham żeby Cię zostawić rozumiesz?!

H-Okej. Ale kiedy będziesz chciała z tym skończyć po prostu powiedz okej ?

S-Okej. Ale nie będę chciała.



----Oczami Harry'ego----


Sara w ogóle nie była świadoma tego co do niej mówię. Jest dorosła ,ale zachowuje się tak nieodpowiedzialnie. Nie chciałem ją w to wszystko wciągać , ale wciągnąłem . Próbuję ją z tego wydostać , a ona tego nie chcę. Nie mogę ją do niczego zmuszać . Tym bardziej że przy niej jestem silniejszy. W życiu bym nie pomyślał , że będę chciał ją zostawić , ale jest najważniejszą osobą w moim życiu. Jest całym moim życiem . Jeżeli mieli by jej zrobić krzywdę to już bym wolał się sam nadstawić , ale nie jestem egoistą , być może ona czułaby to samo po stracie mnie co ja bym czuł po stracie jej. To by było piekło. Wierzę w to ze mnie kocha. Tyle razy mi wybaczyła. Tyle razy znosiła moje chujowe zachowanie. Mogłaby już dawno mnie rzucić a mimo wszystko tego nie zrobiła . Owszem ona też jest denerwująca , ale chyba to jedna z tych miliona rzeczy które w niej kocham . Jakby się tak cofnąć do czasów kiedy jej nie znałem to moje życie było... tak cholernie nudne...ciągłe imprezy ale w sumie nie miałem nikogo. Sorry ale jakby mi ktoś powiedział 2 lata temu że się zakocham ,zwariuje dla jakiejś dziewczyny i będę wstanie podbić dla niej cały świat to bym go wyśmiał. Wtedy alkohol w mojej krwi był częściej niż go nie było. A teraz? Jakoś mi to nie potrzebne . Kiedyś po zajęciach myślałem tylko,,Piątek! To czas się najebać !" A teraz,,Koniec lekcji i reszta dni dla Sary" . Teraz dla mnie rozrywką jest popcorn przed dobrym filmem, ale oczywiście zanim go włączę muszę się pokłócić z Sarą który film . Kiedyś dla mnie była to duża ilość alkoholu i panienki w klubach...dla mnie to było życie na poziomie.

Don't let me go (H.S fanfiction PL  ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz