PERSPEKTYWA HARRY'EGO
Jest po 12 w nocy. Sara jeszcze nie wróciła. W takich chwilach zastanawiam się czy to wszystko ma sens . To jakieś pieprzone bagno...ten cały związek. Robimy krok w przód , a zaraz dwa w tył ...czyli ciągle tkwimy w jednym miejscu ...a w sumie się cofamy. Ale wiem , że ją kocham , że jest dla mnie najważniejsza , oddałbym za nią życie. Nie zdołałbym jej zostawić ,a gdyby ona to zrobiła ,nie pozbierałbym się. Nie wiem gdzie ona teraz jest .Nie martwię się o nią. Ale chyba powinienem jej poszukać ,przyprowadzić do domu , godzić się nie mam zamiaru , ale gdyby jej się coś stało to nie wybaczyłbym sobie.
PERSPEKTYWA SARY
Siedziałam w parku. Musiałam wyglądać okropnie. Ciągle ryczałam. Czemu zawsze to się musi tak kończyć? Ja wybiegam z domu , albo on. Podciągnęłam nogi pod szyję i zaczęłam patrzyć się w ziemię. Nagle ktoś stanął przede mną. Uniosłam głowę . To Harry. Nie wydawał się wzruszony moim stanem. Był wkurzony. Trzymał ręce w kieszeni jego czarnych sprawnych rurek z dziurami na kolanach. Nie wiem po co tu przyszedł , nie chcę go widzieć.
H-Chodź do domu.
S-Nie
H-Powiedziałem chodź do domu!
Robił się coraz bardziej wkurzony . Szczerze? Miałam to gdzieś . Już się go tak nie boję tak jak kiedyś. Wstałam z ławki i stanęłam naprzeciwko niego ,nadal zalewając się łzami.
S-A ja powiedziałam N-I-E! Za każdym razem tak jest! Kłócimy się , krzyczysz na mnie , ktoś z nas wybiega z domu , znów się spotykamy , znów na mnie krzyczysz , znów się godzimy , a potem sypialnia i się pieprzymy !
H-Bo za każdym razem mi na to pozwalasz.
S-Bo za każdym razem mam nadzieję, że mnie kochasz!
Harry odchylił głowę do tyłu i zaczął się śmiać , po czym spojrzał mi prosto w oczy.
H-Wiesz...jest różnica między kochaniem kogoś , a zwykłym potrzebowaniem go.
Odwrócił się i odszedł. Miałam wrażenie , że zabrał ze sobą wszystkie wspomnienia , wszystko co nas łączyło , a raczej co wydawało mi się , że nas łączy. Właśnie powiedział mi prosto w twarz , że mnie nie kocha. Nie mam już czego szukać w LA. Gdy wróciłam do domu Harry'ego nie było, spakowałam walizkę i pojechałam na lotnisko. Zobaczyłam kiedy odlatuje najbliższy samolot , nie obchodziło mnie gdzie , najważniejsze by najdalej stąd .
PERSPEKTYWA WIKTORII
Dziś zakończenie roku ! A tu taka super niespodzianka! Oczywiście powiedziałam to z sarkazmem. Wyszliśmy z sali , a oparty o ścianę stał Harry. Tak ten Harry.Harry Styles. Który wyjechał z Sarą do LA, a teraz stoi tu w Londynie. Nie mieliśmy raczej mega dobrych kontaktów. Szanuje go bo jest chłopakiem Sary. On szanuje mnie bo jestem jej przyjaciółką. Nie miałam zamiaru się z nim witać , ale mnie zawołał.
V-Cześć Harry , co jest ?
H-Gdzie Sara?
V-No chyba to z tobą była w LA
H-Przecież wiesz , że wyjechała ,ze Stanów
V-Wiem pisała mi , ale nie wiem gdzie jest.
H-Nie pierdol.Przecież logiczne , że skoro jej nie ma w Stanach to jest w Londynie.
V-Nie. Powiedziała , że nie ma jej ani w Wielkiej Brytanii ani w Stanach.
H-To gdzie?! Kurwa Victoria wiem , że masz z nią kontakt !
V-Nie mam! Nie napisała mi gdzie jest !
A.B- Cześć kochanie.
V-Hej Adam.
A.B-Co ty tu robisz Harry?
H-Spierdalaj.
Harry odszedł wkurzony. Serio nie wiedziałam gdzie ona jest , ale na pewno nie ma jej ani w UK ani w USA.....
CZYTASZ
Don't let me go (H.S fanfiction PL ZAKOŃCZONE )
Fanfic18-letnia Sara przenosi się ze szkoły Steverland do Harte. Trafia do klasy do której należy arogancki i bezczelny Harry Styles. Jest jednym z najpopularniejszych uczniów w szkole , ona jest ,,nowa". Nie powinna mu się sprzeciwiać, a mimo to, zrobi t...