11. Mała Ucieczka(?)

76 4 0
                                    

'A kto uspokoi mnie?'

Właśnie mój horror się zaczyna... Nie chciałem żeby się zaczął... Teraz tylko czekać aż wejdzie tu Shiratorizawa i mnie dopadną i się wyda, że ojciec mnie bije... No cóż... 


I jak na zawołanie weszła na sale wyżej wymieniona drużyna. Gdy mnie zobaczyli zobaczyłem nie mały szok na ich twarzach. Nie wiem, mam to wyczytać, że myśleli, że nie żyje czy co? 

Po chwili poczułem, że zostałem przytulony, przez moją starą drużynę, oraz zobaczyłem nie mały szok u mojej drużyny. 

*********

Gdy już wytłumaczyłem mojej obecnej drużynie, że wcześniej chodziłem do shiratorizawy, zaraz wszystko się rozjaśniło i mogliśmy ćwiczyć dalej. Mam tylko nadzieje, że nie będą zaczynać tematu z moim ojcem... Nie chce z nimi o tym rozmawiać, a tym bardziej przy członkach karasuno... W ogóle lepiej, by było gdybym z nimi nie gadał ale wiem, że to nie uniknione... Prędzej czy później zmuszą mnie żebym z nimi porozmawiał.


Do końca treningu zostało około 5 minut więc trenerzy pozwolili nam te parę minut wcześniej wyjść. A za to jutro to pięć minut dłużej zostaniemy.

Przy wychodzeniu z sali poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Zobaczyłem za sobą całą shiratorizawe, a osoba która mnie złapała za ramie to nie kto inny niż Ushijima Wakatoshi, kapitan shiratorizawy.

-Będziemy chcieli z tobą porozmawiać na tem-i tu Wakatoshiemu przerwałem.

-Ale nie ma o czym.-zacząłem-wszystko się uspokoiło i jest okej. Mój tata zrozumiał swój błąd i stara się poprawić...-drugą część zdania powiedziałem tak cicho żeby tylko oni usłyszeli to. Przy okazji kłamiąc.

Na to oni wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami i mnie wyminęli. I tak wrócą do tej rozmowy... Nie chce jej powtarzać... Co ja im wtedy powiem? "no siema ojciec dalej mnie bije, ale nie przejmujcie się, zakrywam to wszystko i ogólnie to zostawcie mnie"? Nie no żałosne...

******

Siedzieliśmy teraz na obiedzie (dop. Aut. Z tego co pamiętam to chb było to rano więc teraz gdzieś tak obiad) całym składem przy jednym stoliku.

-A co od ciebie chciała shiratorizawa-zaczął Noya-Ja wiem, że byłeś kiedyś u nich ale aż ja z daleka czułem jak gęste było tam powietrze.-skończył swoją wypowiedź wpychając sobie do ust ryż.

-A nic takiego.-szybko odpowiedziałem-tylko takie stare rozmowy, których nie zdążyliśmy przeprowadzić jak byłem w shiratorizawie-dodałem po chwili. 

Nota kiwnął tylko głową, po czym zajął się rozmową z Tanaką i dołączonym przypadkowo lub nie Ennoshitą. Ogólnie cały stolik jadł i gadał ale ja jakoś zabrać się za jedzenie nie mogłem sie wziąć. Znaczy zjadłem coś żeby nie było, a do rozmów się nie przyłączałem. Za bardzo się stresuję się tego kiedy rozpoczną rozmowę o tym co się stało w tamtym roku...

*****

Było już po obiedzie, a my mamy 15 minutową przerwę żeby nie ze rzygać się po wejściu na salę. W kiedy siedziałem pod wiśnią, z której od czasu do czasu spadały płatki padł na mnie cień. Momentalnie spojrzałem w górę i zobaczyłem osoby, z którymi obecnie nie chciałem rozmawiać już nigdy...

-Czy, aby napew-zaczął tym razem Satori.

-Napewno-przerwałem mu tam samo jak z kilkanaście minut temu Wakatoshiemu.

-Jakoś mnie to nie przekonuje...-powiedział tym razem Semi.

-Kageyma możesz nam zaufać.-powiedział Goshiki-razem zgłosimy to na policje i ci dalej pomożemy...

Nie wytrzymałem i wstałem szybko gdzieś odbiegając... Nie wiem gdzie biegnę, ani co później zrobię, ani jak później wrócę w to samo miejsce, ani o której godzinie... Po prostu pobiegłem tam gdzie mnie nogi poniosły...

*****

Z jakiegoś transu wybudziłem się dopiero wtedy kiedy byłem gdzieś w lesie... Nie wiem gdzie dokładnie ale wiem, że chcę być teraz sam. Usiadłem na ziemi i zacząłem teraz myśleć czy właśnie shiratorizwa wszystko, wszystkim wygadała na temat tego co się dzieje u mnie w domu, jeżeli jeszcze mogę go tak nazwać...

'Nie chce tam teraz wracać...'

-------------------

594 słów

Kolejny rozdzialik :3333

I zapraszam do następnego c:


~Plaster~         KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz