14. Rozmowa z Sugą

78 4 0
                                    

Pov.; Kageyama Tobio

Rozgrywaliśmy właśnie mecz z Shiratorizawą. Było 21-23, nikt z naszej drużyny się nie przejął, że mają przewagę dwóch punktów.
W tym momencie miałem rozegrać. Do ataku biegli Tanaka, Hinata i nasz as Asashi. Nie zastanawiałem się długo, wystawiłem do Hinaty. Satori (dop.aut.bo chuj wie jak się jego nazwisko pisze ;3) nie zdążył zablokować piłki, przez co dzielił nas tylko punkt różnicy.

********
Koniec, końców dzisiaj to my wygraliśmy. Przed wyjściem z sali gimnastycznej trener wyznaczał osoby, które dziś sprzątają sale po treningu. Niestety albo stety wypadło na mnie i Suge.

Podczas sprzątania widziałem, że Suge coś męczyło więc postanowiłem zapytać.

-Wszystko okej Suga?

-Kageyama-zaczął spokojnie-jakby jesteśmy teraz sami, może nie chciałeś przy nich mówić ale...-tu się zawahał-czemu uciekłeś?-zapytał już bez problemów. Delikatnie mnie wmurowało. Każdy już dał mi spokój, a jednak Suga dalej zamęczał się tym.

-Potrzebowalem oczyścić umy-nie dokończyłem.

-Kageyama przecież wiem, że to nie prawda!-delikatnie uniósł głos.

-Nie chciałem gadać z członkami jednej drużyny, nie będę mówił jakiej bo jeszcze się ich zapytasz...-zawahałem się czy powiedzieć dalszą część. Po krótkim biciu się z myślami powiedziałem-wiedzą coś o mnie o czym dowiedzieli się przypadkowo o cały czas mnie męczą pytaniami.-dokończyłem.-Przepraszam, Suga ale już nie dam rady ustać na nogach. Głowa za bardzo mnie boli, dasz radę sam to posprzątać?-chłopak na to tylko kiwnął głową, a ja wyszedłem.

Nie było jakoś późno. Było dopiero po 12 z tego co zauważyłem na zegarze przed wyjściem z sali.
Kiedy miałem głowę w chmurach poczułem, że wpadłem na kogoś. Był to Hinata... No właśnie Hinata... Ten Hinata, w którym się zakochałem...
Lekko się pochyliłem i powiedziałem coś pod nosem co miało znaczyć 'przepraszam' i odszedłem w swoją stronę.

******
Mieliśmy teraz godzinną przerwę, a po niej obiad i znów godzinę przerwy. 
Siedziałem już przebrany w czyste ubranie na dworze, pod TYM samym drzewie kiedy drużyna shiratorizawy do mnie podeszła. Teraz się tylko modliłem żeby ponownie do mnie nie podeszli. Za bardzo głowa mnie bolała żebym teraz z nimi rozmawiał.

Po jakimś czasie poczułem, że ktoś mnie dotyka. W myślach odmówiłem szybko 'zdrowaś Mario' i otworzyłem oczy. Moim oczom ukazał się Hinata, na którego z jakąś godzinę, pół temu wpadłem.

-Nie było cię na obiedzie-powiedział, a bardziej mnie poinformował?-Wszystko okej?-zapytał jakby z troską? Nie napewno mi się wydawało...

-Delikatnie głowa mnie boli ale takto jest dobrze-noi na chuj mu to mówię.

-Może chcesz to powiedział Ukaiowi?

-Nie

Chłopak tylko westchnął i usiadł obok mnie.

-Nie chcesz iść na obiad? Zostało jeszcze jakieś 15 minut co prawda, ale napewno zdążysz zjeść-powiedział-poza tym nie musisz się spieszyć bo mamy jeszcze godzinną przerwę...

-Nie chce, Hinata.-stanowczo mu odpowiedziałem-nic mi teraz przez gardło nie przejdzie.

Chłopak na to tylko kiwnął glową i zaczął wpatrywać się w niebo, a bardziej w liście drzewa gdyż pod nim siedzieliśmy.

*********
Po 45 minutach wróciliśmy do pokoju zebrać strój do ćwiczeń i iść się przebrać. 30 minut powinno nam starczyć, by się przebrać.

Gdy doszliśmy pod łazienkę Hinata nanie spojrzał pytającym wzrokiem.

-Idz pierwszy, Hinata-niższy chłopak tylko kiwnął głową i zniknął za drzwiami.
Czekałem chwilę ale w końcu chłopak wyszedł. Po nim od razu ja wszedłem.

Szybko zmieniłem ubrania i wybiegłem z łazienki. Rudowłosy chłopak patrzył tylko na mnie pytającym wzrokiem na co ja pokazałem język. Po chwili chłopak się skapnął, że właśnie ze mną przegrywa i będę pierwszy na sali na co za mną zaczął pędzić.

******
Tym razem to ja wygrałem ten wyścig. Brązowooki przyrzekał, ze mnie jeszcze prześcignie na co nie śmiałem wątpić.

Weszliśmy na salę zdyszani. Przywitaliśmy się z prawie każdym gdyż, niektórych jeszcze nie było.

*****
Gdy już się wszyscy zebrali zaczęliśmy krótką rozgrzewkę. Nie robiliśmy jej jakoś długo (tylko 10 minut zwykle to 15). Zaraz po niej przystąpiliśmy do grania. Nasi trenerzy wymieszali nas.
Mogę powiedzieć tylko tyle, że rozdzielił mnie i krewetkę (dop.aut. nie chce mi się wymieniać kto z kim gra :0).

Jedna osoba z mojej grupy i krewetki miała podejść do trenera żeby rzuciła monetą (dop.aut. coś w stylu 'reszka, orzeł').
Wypadło, że moja drużyna zaczyna.
Serwował Yamaguchi więc była szansa, że nie odbiorą tego, nie każdy jeszcze się nauczył odbierać. Na nasze nieszczęście piłkę odebrał Noya, podał do rozgrywającego (Akaashiego), a on podał krewetce. Do bloku wyskoczył Tsukishima, zablokował krewetkę, piłkę znowu uratował Noya. Piłka trochę za daleko poleciała ale Akaashi do niej podbiegł. Tym razem rozegrał do Kuroo, przebił się przez blok Bokuto. Sytuację uratował Yaku, piłka idealnie poleciała w moją stronę, wystawiłem do Bokuto, a on zdobył nam punkt.

****
Moja drużyna wygrała pierwszy set, a Hinaty drugi. Musieliśmy więc rozegrać i trzeci.

Serwuje teraz drużyna krewetki. Na serwis idzie Wakatoshi. Musimy się przygotować na ten mocny serw. Kątem oka widzę, że Yaku już się szykuje do odebrania piłki. Na szczęście udało mu się odebrać ją, piłkę posłałem do Tanaki, a on przebił się z łatwością przez blok Hinaty. Piłka upadła na ziemię co oznaczało punkt dla nas.

*****
Trzeci set wygrała znowu moja drużyna. Po tym dostaliśmy przerwę na czas rozegrania meczu innych drużyn.
Stwierdziłem, że nie będę wychodził na dwór tylko obejrzę ich grę.

Kenma podaje do Tory, a on przebija się przez blok Satoriego. Zauważam nie zadowloną mine czerwonowłosego. Piłkę ratuje libero Fukurodani, posyła do rozgrywającego shiratorizawy, a on podaje Daichiemu.

Mecz wygrała drużyna Kenmy. Po nim od razu bez żadnego czekania zawołał nas trener.

*******
Był już wieczór, a ja czekałem w kolejce do toalety. Niestety tym razem nie udało mi się przyjść wcześniej i musiałem czekać na moją kolej.
W tym czasie gadałem z Noyą, który był za mną. Chłopak był bardzo szczęśliwy i dużo mówił dzięki czemu minął szybko czas i już stałem jako pierwszy do toalety. Czekałem tylko, aż Kinnoshita wyjdzie z niej.

*****
Po wyjściu minąłem Noye, który wchodził do pomieszczenia, z którego wyszedłem, a ja udałem się do pokoju.

Wlazłem do futonu i już o niczym nie myśląc zasnąłem.
---------------
984 słów
Yahoo
Witam w kolejnym rozdziale. Sorki jeżeli musieliście czekać długo. Zapraszam do następnego rozdziału. 
(Teraz jest równo 1000 słów :3333)

~Plaster~         KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz