☽ najtrudniejszy pierwszy krok ☾
꧁꧂
Końcówka wakacji okazała być się naprawdę deszczowa. Hestii nie bardzo to przeszkadzało. Oprócz momentów w których wychodziła na uczelnię, nie wiele czasu spędzała poza mieszkaniem. Bez oporów mogła wtedy zaszyć się w swoim kącie i uczyć się. Głównie to właśnie robiła. Wieczorami siadała w swoim żółtym fotelu, nakrywała się kocem i czytała książki. Od podręczników, aż po mugolskie powieści. Ulubiła sobie Oscara Wilde'a i jego Portret Doriana Graya.
Kilka dni temu wybrała się na pokątną aby uzupełnić swoje zapasy ziół. Niestety nie posiadała ogródka w którym mogłaby sadzić te najbardziej pospolite. na parapecie salonowego okna stało jedynie kilka doniczek z białą szałwią. Uwielbiała zapach jej palonych liści które na bieżąco suszyła.
Dalej towarzyszyło jej podekscytowanie ale również i stres związany z jej nową pracą. Naprawdę chciała podołać temu zadaniu. Jeszcze chwile rozmyślając, doszła do wniosku, że Dumbledore przecież by się z nią nie skontaktował, jeśli nie byłaby odpowiednią osobą na to miejsce. Ta myśl pomagała utrzymać jej pogodę ducha.
do wyjazdu zostały jej dwa dni. Postanowiła, że musi już zacząć się pakować. Ma spędzić rok poza swoim mieszkaniem, więc przydałoby się gdyby niczego nie zapomniała.
I tak zaczęła pakować już znaczną część swojej szafy, książki, wiele par butów i wszystkie inne jej zdaniem niezbędne rzeczy. Za pomocą czarów zmieściła wszystko w jednym większym kufrze. Reszta rzeczy podręcznych znajdzie swoje miejsce w jej skórzanej i bardzo wysłużonej studenckiej torbie.
Naszła ją pewna myśl. Narzuciła na siebie prochowiec, ubrała buty i wzięła parasol. Rozłożyła go jeszcze w mieszkaniu, po czym deprtowała się do Highgate. Był już wieczór i słońce chyliło się ku zachodowi. Przeszła przez ciężką bramę cmentarza, po cichu licząc na to, że żaden mugol nie widział jej magicznego wyczynu. Po krótki marszu zatrzymała się przy względnie nowym większym nagrobku. Na płycie wypisane było nazwisko Cigfran. W tym miejscu spoczywali jej rodzice. kilka alei dalej znajdowało się miejsce pochówku jej babci.
Hestia usiadła na kamiennej ławce przed płytą, nie zważając na to że była mokra. Naraz wezbrała się w niej beznadzieja. Wyczarowała bukiet białych margaretek i położyła go na środku. Chwilę jeszcze przyglądała się wyrytym w granitowym nagrobku imionom.
— Myślę że jest lepiej. — rzuciła w eter. — Naprawdę jest dobrze, wiecie co? Dostałam własnie prace, za dwa dni jadę do hogwartu. Pamiętam jak odprowadzaliście mnie na peron kiedy jechałam na pierwszy rok. Byliście wtedy tacy dumni. Nigdy nie zapomnę uśmiechu taty, i twoich łez szczęścia. A pamiętacie jak wysłałam wam sowę informując, że trafiłam do ravenclawu? Ja pamiętam list zwrotny. I Babcia była jeszcze wtedy jeszcze do zniesienia. Potem już nie była. Była smutna i zgorzkniała. W grudniu 87' wszystko się zmieniło. I jeszcze pięć lat później, kiedy babcia-
Urwała; doskonale pamiętała wieczór kiedy mama i tata zmarli. I pamiętała też poranek kiedy zmarła babcia. Ale tego już nie dało się odwrócić. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Wstała z ławy, i dotknęła zmarzniętą ręką płyty nagrobka — Vivere est militare. Do zobaczenia.
Poszła jeszcze do swojej babci. jej również zostawiła kwiaty. Nie została już u niej na długo. Postała chwilę i odeszła bez słowa. Wróciła do swojego mieszkania i usnęła
CZYTASZ
Fiat lux || Remus Lupin
FanfictionFiat lux - let there be light || Hestia Cigfran zawsze lubiła słodką kawę. Nie lubiła jednak gdy ktoś ją lekceważył. Jako niespełna 23-letnia przyszła magibotanik nie miałaby problemu ze znalezieniem pracy. Jednak to praca znalazła ją. Oznaczało to...