feci, quod potui, faciant meliora potentes

195 9 1
                                    


 ☽ Zrobiłem co mogłem, kto potrafi, niech zrobi lepiej 


꧁꧂


Hestia pomimo ogromnego zmęczenia nie mogła zasnąć. Kręciła się z boku na bok nie mogąc przestać myśleć o Remusie. Naprawdę martwiła się jego stanem. Zrobiła jednak wszystko co w jej mocy, aby postawić go na nogi. Miała nadzieję, że niedługo wydobrzeje. W końcu udało jej się zażyć odrobinę snu, jednak o dziewiątej była już na nogach. Wstała bardzo nie wyspana. Jej oczy były odrobinę podkrążone, a twarz spuchnięta. Niechętnie wstała z łóżka, lecz kiedy już to zrobiła, opatuliła się w szlafrok i powędrowała do łazienki. Umyła twarz zimną wodą, aby następnie wziąć ciepły prysznic, który wstępnie przywrócił ją do życia. Ubrała na siebie czarną plisowaną spódnicę i białą koszulę. Zawiązała na kołnierzyku aksamitkę. Włosy uplotła w dość pracochłonnego kłosa i poszła się pomalować. Na tyle na ile mogła zasłoniła cienie pod oczami. Tego ranka wyjątkowo się guzdrała, w związku z czym nie zdążyła już na śniadanie. Postanowiła zatem, że zejdzie do kuchni. 

Przed wejściem połaskotała gruszkę znajdującą się na obrazie pełnym owoców, a drzwi ustąpiły

— Dzień dobry panienko. — przed Hestią zjawiła się skrzatka. — coś podać? Nie zdążyła panienka zjeść śniadania? Pije panienka kawę? Na co panienka ma ochotę? — zasypała ją masą pytań.

— Dzień dobry Jagódko. — Przywitała ją Hestia. Znała tę małą skrzatkę. Ostatnio kiedy nie dziewczyna nie zjadła śniadania, skrzatka powitała ją w podobny sposób. — Czy mogłabyś mi zrobić czarną kawę? Byle mocną, proszę.

— Oczywiście panienko, Jagódka zaraz przyniesie. Dwie łyżeczki cukru. Jagódka pamięta.

— Dziękuję ci bardzo. — Hestia zajęła miejsce przy stole.

Wokoło inne skrzaty krzątały się po kuchni sprzątając przy śniadaniu i zapewne przygotowując już obiad. Chwilkę później skrzatka pojawiła się przy Hestii z dużym kubkiem parującej kawy.

— Proszę panienko, Jagódka przyniosła kawę. Czy mogę coś jeszcze panience przynieść? Lubi panienka konfiturę z żurawiny? Bardzo dobra, mogę zrobić grzanki.

— Dziękuję Jagódko, skoro tak zachwalasz, to z chęcią spróbuję. Dziękuję. — uśmiechnęła się ciepło do skrzatki.

Hestia zaczęła pić kawę. Była naprawdę mocna, lecz cukier łamał jej mocny smak. 

Szkoda, że Remus nie mógł dosypywać cukru...

Dosłownie kilka minut później skrzatka znów zjawiła się przed Hestią, niosąc dużą tacę z obiecaną konfiturą i grzankami.

— Proszę panienko. Niech mi panienka powie, jeśli jeszcze jej będzie czegoś potrzeba! — wykrzyknęła.

— Bardzo ci dziękuję, na pewno cię w takim wypadku zawołam. — podziękowała.

Jagódka lekko przed nią dygnęła i zaraz wróciła do swoich obowiązków.

Hestia posmarowała jedną grzankę konfiturą i zebrała wszystkie swoje siły witalne, aby tylko nie zwymiotować. Konfitura była naprawdę przepyszna, ale Hestia ledwo co zdołała coś przełknąć. Nie widziała jeszcze dzisiaj Remusa, przez co stała się trochę niespokojna. Postanowiła, że jak tylko zje, pójdzie go odwiedzić. Wmusiła w siebie dwie grzanki i wypiła kawę. Jeszcze raz podziękowała Jagódce i żegnając się z innymi skrzatami wyszła z kuchni.

Fiat lux || Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz