☽ Szczęśliwy ów, a także rzadszy od białego kruka ☾
꧁꧂
Dni do soboty i pierwszego wyjścia do Hogsmeade mijały Hestii prędko. W końcu będzie miała okazję rozejrzeć się po sklepach i kupić pani Pomfrey w miodowym królestwie czekoladowe kociołki. Zapowiadał się naprawdę świetny dzień, dzisiaj wypadała noc duchów więc oznaczało to ucztę. Duchy Hogwartu miały również jak co roku przygotować widowisko. Hestia nie mogła się doczekać, aż zobaczy pięknie przyozdobioną wielką salę. Ta noc w Hogwarcie miała swój jedyny i niepowtarzalny klimat. Hestia tego dnia nie miała zamiaru wybierać się do Hogsmeade z rana. Wstała na tyle późno, że na śniadanie musiała pójść aż do kuchni Hogwartu. Jednak skrzaty miło ją ugościły przygotowując jej kawę i śniadanie. Potem Hestia wróciła do pokoju i czas minął jej na czytaniu. Około godziny szesnastej stwierdziła, że już czas zebrać się do wyjścia.
Hestia jako iż miała wolne, postanowiła, że jej włosy mogą pozostać rozpuszczone. Ubrana była w ciepły sweter, długą spódnicę w pepitkę i czarne skórzane kozaki na obcasie. Założyła swój płaszcz i szalik. Postanowiła jeszcze pójść do profesora Lupina aby zapytać czy i on nie wybiera się dzisiaj do Hogsmeade. Ten dzień na pewno byłby jeszcze lepszy w dobrym towarzystwie.
Wyszła ze swojej kwatery i przeszła korytarzem w stronę sali OPCM-u. Zapukała do drzwi i usłyszała zaproszenie do wejścia. Jej oczom okazał się profesor Lupin siedzący na sofie i pijący herbatę, oraz jeden uczeń. Kiedy odwrócił się w jej stronę, od razu poznała, że to Harry Potter. Zakładała, że miał dobry kontakt z Remusem. Był przecież najlepszym przyjacielem jego ojca.
— O, dzień dobry. Przepraszam najmocniej, że przeszkadzam — powiedziała
— Nie, w żadnym wypadku. Harry wpadł do mnie na chwilę na herbatę i obejrzeć druzgotka. — wskazał na duże akwarium stojące w kącie pomieszczenia. — Może zechcesz do nas dołączyć?
Wydawać by się mogło, że jest jednak odrobinę niezadowolony z obecności dziewczyny.
— Znaczy, ja chciałam tylko zapytać, czy nie wybierasz się może dzisiaj do Hogsmeade. Chciałam kupić pani Pomfrey te kociołki... — uśmiechnęła się lekko — I myślałam, że może wybrałbyś się tam ze mną
myśl Hestii przerwało jednak pukanie do drzwi
— Proszę wejść! — zawołał Lupin.
Drzwi otworzyły się i do środka wszedł Snape. Trzymał wielki kufel, z którego lekko się dymiło. Na widok Harry'ego i Hestii zatrzymał, się mrużąc czarne oczy.
Kolejne zaskoczenie tego dnia — pomyślała Hestia
— Ach, to ty Severusie — Rzekł Lupin z uśmiechem. — Dzięki. Mógłbyś postawić to na biurku?
Snape postawił przed nim dymiący kufel, spoglądając to na Lupina, to na Harry'ego i Hestię.
— Właśnie oglądaliśmy z Harrym druzgotka, gdy do drzwi zapukała panna Cigfran. — Powiedział Lupin beztrosko, wskazując na szklany pojemnik.
— Fascynujące — Rzekł Snape, nie patrząc w tamtą stronę. — Powinieneś to od razu wypić.
— Tak, tak. Wypiję.
Hestia przyjrzała się wywarowi. Znała kilka eliksirów, z których unosił by się niebieski dym. Jednym z nich był na pewno eliksir mocy. Tylko do czego był potrzebny Lupinowi. I dlaczego akurat profesor Snape go uwarzył. Przecież Hestia pracowała w skrzydle i umiała uwarzyć praktycznie każdy eliksir. Postanowiła jednak, że nie będzie pytać. W żadnym wypadku nie była to jej sprawa.
CZYTASZ
Fiat lux || Remus Lupin
FanfictionFiat lux - let there be light || Hestia Cigfran zawsze lubiła słodką kawę. Nie lubiła jednak gdy ktoś ją lekceważył. Jako niespełna 23-letnia przyszła magibotanik nie miałaby problemu ze znalezieniem pracy. Jednak to praca znalazła ją. Oznaczało to...