3.Kiedy owca pożre wilka?

3 1 0
                                    

.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.

Wczoraj gdy Flora odwiozła nas do swojego domu powiedziałam jej wszystko. Powiedziałam jej jak okropnie zostałam potraktowana i jak się przez to poczułam, a ona przykryła nas kołdrą, przytulił i głaskając po głowie jak mama własne dziecko. Zawsze była dla mnie jak starsza siostra mimo że była ode mnie młodsza i kochałam ją za to bo zawsze pozwalała abym wypłakała się w jej ramię, dokładnie tak jak teraz. Miałam szczęście mając taką przyjaciółkę, zawsze mogłam na nią liczyć, a ona mogła liczyć na mnie.

Obudziłam się jakoś o dziesiątej ale dalej leżałam w dużym łóżku blondynki, jednak jej już w nim nie było. Aaron leżał po mojej prawej, lekko pochrapywał tuląc się do mojego ramienia i odrobinę je śliniąc. Odsunęłam go od siebie i od razu mi się przypomniało że miałam zrobić chłopakowi karaoke. Na pewno mu się to bardzo spodoba.

Zeszłam po marmurowych schodach i udałam się do kuchni, i tak jak myślałam znalazłam tam Miller, która jadła śniadanie. Przywitałam się z nią i życzyłam smacznego a potem zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu dwóch metalowych pokryw od garnków.

-Co robisz?-Zapytała się zdziwiona.

-Szykuję się na zemstę. Robimy prywatny koncert dla Aarona. Dawaj głośnik.-Powiedziałam a ona zaczęła się śmiać. Podkradłam jej z talerza kawałek papryki i usiadłam obok niej szukając na spotify idealnej piosenki.-Wchodzisz w to?

-Oczywiście że tak. Weź sobie coś do jedzenia, mam twoje ulubione płatki w szafce.-Odparła i wróciła do jedzenia swojego tosta. Wstałam od stołu i wyjęłam z szafki pudełko Lucky Charms'ów i zaczęłam jeść je z mlekiem.

Flora znalazła głośnik oraz przygotowała od razu szklankę wody i jakiś proszki dla chłopaka, który prawdopodobnie będzie umierał zaraz po przebudzeniu. Jednak niezbyt mnie to interesowało. Na tym miała polegać w końcu moja zemsta na nim, miało po prostu boleć. To i tak było leprze od moich poprzednich planów jakie szykowałam dla niego w mojej głowie. O boże, brzmię jak sadysta.

Weszliśmy do pokoju a ja zaczęłam od razu głośno walić pokrywami o siebie, za to Flora głośno się śmiała trzymając w ręce głośnik, z którego słychać było głośno piosenkę Blank space. Chłopak podskoczył na łóżku i skrzywił się prawdopodobnie przez ból głowy, jednak my nie znałyśmy litości i zaczęłyśmy głośno śpiewać okropnie fałszując przez próbę wstrzymania śmiechu. Flora podała mu proszki i wodę ale nie zwarzając na jego ponurą minę śpiewała dalej.

-So it's gonna be forever Or it's gonna go down in flames You can tell me when it's overIf the high was worth the painGot a long list of ex-lovers They'll tell you I'm insane'Cause you know I love the players And you love the game-Wręcz krzyczałyśmy nie szczędząc głosu. Mina Douglasa była po prostu warta straty głosu.

Oczywiście kim bym była gdyby mój koncert skończył się na jednej piosence, więc gdy piosenka się skończyła i włączył się kolejny utwór Taylor Swift ja dalej śpiewałam. Jednak mój śpiew nie trwał długo i wymęczona rzuciłam się na łóżko przygniatając Aarona, który tylko jęknął niezbyt zadowolony.

-Nienawidzę was.-Powiedział zachrypniętym głosem a ja przytuliłam się do niego.-Więcej nie pije.-Oświadczył na co wraz z Florą parsknęłyśmy śmiechem.

ChaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz