7. Pierwszy stopień do piekła

1 0 0
                                    

.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.

Może i to brzmi dziwnie, ale po tamtym wieczorze, nawiązałam z Chase'm jakąś więź. Brzmi dziwnie i nierealnie. A jednak oboje zostaliśmy skrzywdzeni przez los i zaczęliśmy być wobec siebie bardziej wyrozumiali. Zatrzymaliśmy wzajemną wrogość trzymając bronie w zawieszeniu, ale mimo to nadal nie lubiłam tego gościa.

Tamtego dnia stało się dużo i najwyraźniej nie tylko ja z Aaronem to przeżyliśmy. Na swój sposób Wilson również to przeżył.  Wydaje mi się że nawet dobrze nam się razem rozmawiało gdy razem piliśmy, jednak mogło to być spowodowane alkoholem, który z pewnością przyćmił mój umysł. Po wszystkim Chłopak odwiózł mnie moim autem do domu i sam musiał wracać pieszo do swojego. Czułam się trochę źle z tego powodu, jednak on sam mi to zaproponował, więc nie mogłam narzekać.

Rozmowa oczywiście nie zakończyła się tylko i wyłącznie na tym że jego martwy brat jednak żył. W pewnym sensie czułam się dobrze  i była to jedyna osoba, która mogła zrozumieć moje problemy i to jak się czuję. Chase jak nikt inny wiedział czym jest ból. Alkohol pomagał mi w tym aby się wygadać i to zrobiłam najwyraźniej mając dość tłumienia wszystkiego w sobie. Nawet jeśli chłopak był mi praktycznie obcy, nie żałowałam że powiedziałam mu cokolwiek.

Gdy oboje wysiedliśmy z auta powiedział że niedługo będzie miał kolejny wyścig a po nim będzie organizowana u niego w domu impreza. Zaproponował abym pojawiła się na nim z Aaronem, jednak ja nie byłam pewna co do tego pomysłu. Wolałabym zachować ostrożność.

Miałam na sobie moją ulubioną czarną sukienkę i miałam właśnie wychodzić z domu. Był wieczór i miałam iść z chłopakiem na wyścig, na który właściwie zostałam zaproszona przez Chase'a. Nie powiedziałam Aaronowi o tym że byłam tamtego dnia u chłopaka, a tym bardziej że zostaliśmy zaproszeni. Gdy szatyn wyskoczył z tym pomysłem, po prostu się zgodziłam wiedząc że nie mam innego wyjścia, a moje słowa co do ostrożności poszły się jebać.

Wyszłam uprzednio wołając do mamy że wychodzę i wsiadłam do auta szatyna.

-Hej. Gdzie tym razem?-Zapytałam i przytuliłam go na przywitanie.

-Lotnisko, tak jak ostatnio.-Odparł a ja zaczęłam grzebać przy muzyce, wybór tym razem padł na Isabel LaRose i z głośnika wydobył się dźwięk "HEARTBEAT".

Śpiewaliśmy razem jak zawsze podczas wspólnych podróży, a ja z uśmiechem podziwiałam widoki za oknem, bo to co odwalaliśmy było po prostu nasze. Od zawsze lubiłam Los Angeles, w tym mieście było coś ekscytującego i cieszyłam się że mieszkamy blisko. Piękne miasto aniołów. Zawsze było co podziwiać, nie jak w Garden Grove i odliczałam do tego aż w końcu się wyprowadzę, jednak z drugiej strony nie chciałam zostawiać mamy z nim.

Gdy byliśmy już na miejscu oboje wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku bramek, gdzie powoli zbierał się tłum. Stanęliśmy przy barierkach, aby mieć dobry widok na całe widowisko.

Rozbrzmiał charakterystyczny ryk silników i chwilę potem na beton wjechały dwa auta. Czarny Dodge Chalanger Chase'a Wilsona i jasny fioletowy podświetlany od dołu również na fioletowo, Nissan Skyline należący do Rey'a Russell'a.

Wyścig się rozpoczął.

O dziwo tym razem nie czułam znudzenia jak przy ostatnim razie. Nie chciało mi się spać. Obserwowałam to co działo się na "torze" wyścigowym i czułam coś czego nie umiałam opisać. Jakby podniecenie? Oczywiście nie w aspekcie seksualnym. Czułam że coś ciąży mi na płucach i wpatrywałam się w oba auta jak zahipnotyzowana.

ChaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz