.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.
Chodziłam po pokoju w kółko niecierpliwiąc się. Powinnam być właśnie w szkole bo był poniedziałek, jednak rano byłam u lekarza, aby załatwić zwolnienie, mimo że tak naprawdę nic mi nie dolegało. No może po za tym że totalnie świrowałam.
Musiałam teraz pomóc mamie w organizacji pogrzebu i załatwić wszystko na policji. Nie chciało mi się wierzyć że ona sama była by w stanie to wszystko ogarnąć. Rozklejała się co chwile i nie panowała nad emocjami. Z moją mamą było naprawdę źle.
Okno się odsunęło i Chase ledwo zdążył wejść do środka, a ja już na niego naskoczyłam.
-Czy ty jesteś chory? Jak mogłeś to zrobić? - Wrzasnęłam na niego poważnie wkurwiona.
-Bądź ciszej, twoja ma- Nie zdążył skończyć, ponieważ ja natychmiast mu przerwałam.
-Zabiłeś niewinnego człowieka! - Wrzasnęłam na niego z mocą.
-Nie był niewinny. Zrobił ci krzywdę. Nie zasługujesz aby on, albo ktokolwiek inny, traktował cię w taki sposób. - Powiedział spokojnie.
Nie wierzyłam w to co słyszałam. Zamordował kogoś, a on zachowywał się jakby to była najnormalniejsza w świecie rzecz. Brzmiał jakby mnie uratował. Zupełnie jakby robił mi tym łaskę, a ja powinnam płaszczyć się przed nim i na klęczkach dziękować mu za jego czyny.
Przynajmniej ja tak to odebrałam.
-Do cholery, to był mój ojciec! Nie zachowuj się jak pieprzony bohater!- Wrzasnęłam załamując się. Dalej chodziłam po pokoju, gdy chłopak jakby nigdy nic dalej stał w miejscu. - Co ja teraz powiem policji. - Powiedziałam cicho, odwracając się tyłem do Chase'a i szarpiąc za włosy. Ostatnio stało się to moim nawykiem.
-Na pewno nie powiesz im, że zrobiłem to akurat ja. - Powiedział z taką pewnością w głosie że aż obróciłam się jeszcze bardziej wkurwiona w jego stronę.
-A co jeśli to zrobię? Co jeśli wyznam im całą prawdę? - Zapytałam z wyraźną kpiną w głosie i wysoko unosząc głowę.
-Nie zrobisz tego. - Warknął stanowczo na co tylko głośno parsknęłam. Irytowała mnie jego pewność siebie.
-Więc powiedz mi, czemu miałabym cię kryć? - Powiedziałam unosząc jedną brew do góry.
-No nie wiem. - Powiedział teatralnie przewracając oczami, a następnie obrócił mnie i szarpnął tak że plecami dotykałam jego torsu. Nie zdążyłam zareagować, a on już trzymał lewą rękę przy mojej szyi a prawą przyłożył mi lufę pistoletu do skroni.
Kurwa.
-Nie zrobił byś tego. - Powiedziałam cicho i chodź chciałam brzmieć pewnie to i tak mój głos lekko drżał.
-A co jeśli zrobię? - Zaczęłam się szarpać chcąc aby mnie puścił, ale tylko wzmocnił uścisk. - Nie mam problemu z mordowaniem osób, które nic dla mnie nie znaczą. - Powiedział pewnie szepcząc mi do ucha, co mnie tylko jeszcze bardziej wkurzyło. On mnie wkurzał i doprowadzał do szewskiej pasji
Rozluźniłam mięśnie i westchnęłam, chciałam aby wiedział że dałam za wygraną. Jednak nie dałam. Prawdopodobnie chciała abym zapewniła, że nie pisnę ani słowa, ale nie miałam najmniejszego zamiaru wykonywać jego poleceń.
Z nie małą siłą walnęłam ręką w pistolet co go zdezorientowało, a mi udało się wyślizgnąć z jego objęć. Poprawiłam włosy, które się naelektryzowały i spojrzałam na jego twarz. Wyglądał na naprawdę zdziwionego moim zachowaniem, jednak zaraz wrócił do swojego normalnego wyrazu twarzy. Przybrał maskę obojętności i uśmiechu pełnego kpiny, który był jego nieodłącznym atrybutem.

CZYTASZ
Chase
RomanceAurora Smith nigdy nie była jak wszyscy jej rówieśnicy, wolała raczej siedzieć z nosem w książkach i grać na gitarze elektrycznej. Lubiła swoje "poukładane życie" do póki pewien chłopak nie postanowił postawić je na głowie, jednocześnie je rujnując...