9. Rozejrzyj się

0 0 0
                                    

.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.。・゚゚・.・゚゚・。.✧.

Opis tego co działo się w mojej głowie, prawdopodobnie nie był by taki skomplikowany jak to, co rzeczywiście się w niej działo. Jednak do opisania tego, kompletnie się na tym nie znając, zdecydowanie wystarczyło jedno słowo.

Chaos.

Oraz jedna piosenka.

Black Out Days - Phantogram.

Słuchałam właśnie tej piosenki leżąc na łóżku i płacząc z bezsilności. Płakałam dusząc się własnymi łzami i to zupełnie bez powodu, po prostu to wszystko mnie przygniatało. To całe udawanie, to co działo się w domu i rozmyślanie nad problemami, które wydarzyły się u znajomych czy w szkole. Chciałam krzyczeć tak głośno aby ktoś mnie w końcu usłyszał, jednak najgorsze byłe te nieme krzyki. 

Bo ja byłam najgorsza.

Ja byłam teraz najgorszą wersją siebie. 

Słyszałam w głowie z tysiąc myśli na raz i błagałam aby w końcu się zamknęły. Krążyły wokół niczym wataha wilków i nie chciały mnie opuścić, dać mi upragnionego spokoju. Chciałam tylko odpocząć. Chciałam odpocząć, a mimo to właśnie dobijałam się słuchając na okrągło tej jednej piosenki. Piosenki, która obudziła we mnie emocje, które na co dzień starałam się ukrywać pod grubą stertą kłamstw i sztucznych uśmiechów. Bo to nie była jakaś tam piosenka, to był tekst pisany łzami, pokazująca ból jaki noszą ludzie. 

Jaki noszę ja.

Wzięłam do ręki telefon i zdjęłam obudowę. Uśmiechnęłam się witając w myślach dwójkę moich najlepszych przyjaciół. Dwie srebrne żyletki. Nie robiłam tego często, jednak czułam że muszę. Czułam że sięgam właśnie dna, nawet jeśli nadal było jeszcze daleko. Czułam że to jedyne co może mi pomóc w takim stanie.

Przejechałam gładko po ręce żyletką, która pozostawiła po sobie czerwony ślad. Zaśmiałam się na myśl o tym co robiłam gdy ludzie wokół uważali mnie za tak idealną. Wiem że zazdrościli mi wiele rzeczy, jednak tu nie było czego zazdrościć.

Przejechałam drugi raz i trzeci i czwarty. Każde cięcie było głębsze od poprzedniego, krzywe i bardzo nieregularne. Zwyczajnie brzydkie, a mimo tego nadal to robiłam. Cholernie bolało. Jednak nie pozostałam tylko przy czterech. 

Nie mogłam.

Nie mogłam skoro ból jaki czułam w sercu nie zmalał i mimo że wiedziałam że nie zmaleje, to i tak brnęłam w to bagno dalej. W tym momencie ból fizyczny był po prostu lepszy od bólu psychicznego. Chciałam nie tylko odreagować, chciałam być dumna z tego co robiłam.

Może i to durne ale byłam dumna z każdej swojej blizny. Pamiątki po tym jak było okropnie kiedyś, ale przeminęło. Blizny pokazywały na moim ciele ścieżki, które mimo bólu, jaki nosiłam wtedy w sercu, przeszłam. Zwyciężyłam. Wygrałam coś mimo że dla mnie wydawało się wręcz  nie do osiągnięcia.

Od zawsze walczyłam do końca, chcąc osiągnąć cel, jednak teraz czułam że chcę się poddać. Nie chciałam się poddawać, dalej chciałam żyć. Jednak jeśli miałam żyć w tym świecie to wolałam odpuścić. Poddać się i umrzeć w spokoju.

To naprawdę zabawne że tak idealna dziewczyna jak ja, codziennie myślała o śmierci. Bo taka była prawda.

Codziennie walczyłam z tymi myślami. Głos, który powtarzał że śmierć będzie lepsza, odwiedzał mnie każdego dnia. Kto by się spodziewał, że akurat ja codziennie gdy przechodzę przez ulicę myślę o tym czy czasem się nie zatrzymać na środku jezdni, aby w końcu potraciło mnie auto. Przechadzając się po dworcu zastanawiam się czy nie położyć się na torach słuchając głośno muzyki.

ChaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz