10. do jutra ( 18 + krew)

511 19 48
                                    

TW : KREW

Gdy tak myślałam. Popatrzyłam ma zegarek była już 16 :30 .
No to trochę się zamyślałam

-Mikołaj. Powinniśmy już wyjechać bo jest już pół do 17 .

- dobra to do jutra- powiedział do Wardęgi.

-cześć! - krzyknął na pożegnanie

Wyszliśmy z domu sylwka i poszliśmy w stronę samochodu . Gdy szliśmy ktoś złapał mnie za ramiona i dał mi nóż pod szyję. Nie miałam łez w oczach zachowałam zimną krew.

- ostrzegałem, no cóż

- zostaw ją albo dostaniesz wpierdol.- powiedział wkurzony konop

Zdałam se sprawę. Przecież ja kiedyś chodziłam na karate. Wtedy mnie oświeciło, było takie ćwiczenie na samoobronę. Przypomniałam co robić żeby przewrócić typa.

Zwinnym i szybkim ruchem zabrałam noż spod mojej szyi. Kopnełam go w krocze. Zagjął się wtedy stanełam od boku przekręciłam mu rękę ,nóż wypadł mu z ręki . I pod kolanem kopnęłam mężczyznę i upadł. Złapałam jego dwie ręce i przyklęknełam na nim.

Mikołaj odrzucił gdzieś na bok nóż. Był zaskoczony tym co potrafię.
Miki ściągnął tego mężczyzny kominiarkę. A to kim on był mnie totalnie zaskoczyło.

MARCIN MARCIN MARCIN PIERDOLONY DUBIEL.

- jesteś psychopatką kurwa! - krzyknął obolały

- jeszcze raz jej coś takiego powiesz a zobaczysz. Karola idź zawołaj sylwka!

- już idę

W tej chwili puściły mi nerwy ,zalałam się łzami. Biegłam do niego.
Zapukałam do drzwi.
Otworzył ufff

- sylwek dzwoń na policję dubiel mi nożem groził. Ale się obroniłam.

- ej a co z twoim brzuchem? Masz cały we krwi.

- co jak t... - zobaczyłam na moim brzuchu ranę. Pewnie się tym nożem dźgnełam. Przez adrenalinę nawet nie poczułam.

- dobra dzwoń na policję i karetkę a ja idę do Mikołaja.

-już

Z każdym krokiem coraz bardziej bolało.
Gdy byłam już blisko widziałam jak podjeżdża policja i karetka.

Policja zatrzymała dubiela. Więcej nic nie pamietam bo zemdlałam. Pamiętam jeszcze to że Mikołaj do mnie biegł.

1 2 3

Zobaczyłam białe światło które raziło mnie w oczy. Byłam w szpitalu. Zobaczyłam Mikołaja .

- Boże co się stało?

- już jest dobrze. Miałaś operacje rana była dość głęboka.

Odrazu przytuliłam Mikołaja i go pocałowałam.
Brakowało mi tego. Mówię to już setny raz ale będę to mówić tyle ile będę tego potrzebować.

- A co ci się stało w wargę i nos?

- pobiłem się z tym zjebem. Gdy policja go zabierała on się wyrwał i zaczał mnie lać. Ale już jest w więzieniu więc nic ci nie grozi słońce.

- nie wiedziałem że umiesz się tak bić młoda-to urocze przezwisko sprawiły  motylki w moim brzuchu. I chyba się zarumieniłam.

- Lubię zaskakiwać ludzi.

Jakoś tydzień później wyszłam ze szpitala . Weszłam do mieszkania a to co zobaczyłam rozczuliło mnie.
Channelka bawiła sie z drugim kotkiem.
ALE TO BYŁO SŁODKIE.

- odebrałeś kota za mnie? - powiedziałam wzruszona widokiem

- tak , cieszysz się?

- oczywiście, pacz jak słodko razem wyglądają.

- wiem, jak go nazwiemy?

-może dior ( imię wybierały osoby z grupy basenowyklapekkitzz_moonlightvas_theonott)

- będzie jej pasować

Pocałował mnie i przytulił.
Było zajebiście ten zjeb może nie zepsuje nam już życia

( otóż zepsuje -aut)

Chciałabym żeby było tak wiecznie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Druga część tego rozdziału będzie dzisiaj wieczorem.

Pozdrawiam osoby z grupki
basenowyklapekk
itzz_moonlight
vas_theonott

Wpadajcie do nich.

Papa

500 słów

Poznani przez drame ~konopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz