rozdział 6

511 19 2
                                    

Stojąc w drzwiach popatrzyłam się na bruneta wychodzącego z tylnego wyjścia machającego do mnie i uśmiechającego się słodko.

Wychodząc z kawiarni zaczepił mnie jakiś mężczyzna.
- nie za ciemno na wieczorne.przechadzki?
- przepraszam muszę iść.- złapał mnie że ręke.
- podwiozę cię.
- dziękuje ale skorzystam z innego transportu.
- jedziesz że mną kurwa.- po czym wrzucił mnie do auta zatykając moja buzię chustą z jakąś substancją odurzającą.

23:28

Obudziłam się w ciemnym pokoju. Usłyszałam kroki dochodzące do wielkich metalowych drzwi.

- ty jesteś tak zjebany, jak możesz napadać na jakąś kobietę na którą nie mamy nawet planu? Przecież jej tak nie puścimy. Pójdzie na psy i chuj z nami. Będziemy musieli uciekać.
- nie pomyślałem, ale skoro ja mamy to może dołączymy ją do innych dziewczynek.
- ochujało cię? My nie mamy nawet o niej żadnych informacji. Tak czy inaczej będziemy musieli gdzieś ją zawieźć, jeszcze śpi nic nie będzie i tak pamiętać.
- mam wchodzić?
-wchodź ja idę się zająć innymi pacjentkami haha.

Przestraszona upadłam ma ziemię i udawałam że śpie. Usłyszałam otwieranie drzwi. Wziął mnie na ręce i wpakował do samochodu.

Dojechaliśmy do jakiegoś lasu. Widać ,że nikt tu nie chodzi. Drogo nie są nawet wydeptane. Zostałam rzucona na ziemię, a niedługo usłyszałam odjechanie auta. O Dziwo miałam przy sobie telefon, wybrałam pierwszy najlepszy numer i zadzwoniłam.

- halo Iza?- popłakałam się co było słychać.- halo gdzie jesteś?
- w jakimś lesie...- okazało się że zadzwoniłam do Patryka. Ale ulga.
- może dokładniej, widzisz jakieś tablice? Może samochody?- spostrzegłam tablice z napisem "Grabówki"
- Grabówki... Obok lasu...- byłam wycieńczona ,upadłam na ziemię opuszczając telefon.
- Iza już jadę, halo Iza? Halo? Jadę.

You Are In My Dreams.//Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz