rozdział 11

446 16 2
                                    

12:38

Obudziłam się na kanapie w swoim domu. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc poszłam sprawdzić kto to.
-halo?-powiedziałam.
- cześć to ja Hania.-otworzyłam drzwi i przeszliśmy do salonu.
- przepraszam za moją kulturę ,że nawet nie powiedziałam dzień dobry.
-  nic się nie stało, przyszłam tu w pewnej sprawie?
- jakiej?-zaciekawiło mnie to.
- podobno ty i Bartek całowaliście się podczas imprezy przed domem
- jakie całowanie i w dodatku z nim?
- no podczas imprezy Kaja powiedziała dla Patryka ,że się "całowaliście", ktoś usłyszał i podał dalej, a Bartka nie było cały czas w domu do końca imprezy.
- przecież my nic... Noi co kurwa teraz mam cię oszukiwać? Dobra całowałam się z nim i teraz żałuje bo to było nie przemyślane a teraz proszę o twoje przemilczenie w tej sprawie.
- czekaj,serio? Ona nie kłamała?
- no tak jakby... Ale nikt jej tu do chuja nie chciał. A i mam jeszcze jedną prośbę, możesz nic ale to nic nie mówić Patrykowi? Sądze ,że był tak pijany ,że ledwo pamięta cokolwiek, a Bartka już nie zamęczać pytaniami.
-spoko,spoko luz.-podała mi moje ulubione ciastka.- Patryk mi powiedział ,że je lubisz.
- kochamm.- po czym poczęstowałam hanię 3 ciastkami.
- dzięki, może się kiedyś jeszcze spotkamy?-dodała z uśmieszkiem i położyła kartkę na stół.- papa.-wyszła z domu.

Biorąc do ręki kartkę widniał jakiś numer. Nie mam czasu na niego narazie dzwonić, a numer do Hani przecież mam. Wrzuciłam go do komody i zadzwoniłam do Bartka.

- cześć słuchaj, masz czas się spotkać?
- oczywiście,gdzie?
- w moim domu, może być? Nie chcę mi się jakoś wychodzić.
- już jadę papa.
-pa.

13:04

Nastąpiło pukanie do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam bruneta z kawą, małą latte.
- cześć -powiedział chłopak.
- o hej wchodź.- weszliśmy do środka po czym usiedliśmy na kanapie.

- chcę coś powiedzieć myślę ,że coś ważnego.
- tak?
- ta kaja, jak wtedy cię pocałowaliśmy, i do tego zaraz przejdę, powiedziała wszystkim na imprezie o tym.
- że co?
- możesz mi nie wierzyć..
- ja ci wierzę, tylko czemu ona...
- może z zazdrości?
- raczej.
- a i wracając do tego "pocałunku" to...- nie potrafiłam dokończyć, bo nie wiem sama co mam myśleć, z jednej strony kocham go mocno, ale... Wsumie niewiem.
- to?
- boże przepraszam ale niewiem co mam powiedzieć.
- jeżeli ci się to nie podobało to rozumiem...-przerwałam mu.
- wręcz przeciwnie
-serio?
-serio.- powiedziałam lekko śmiejąc się. Przybliżyłam się do niego a on mnie, a nasze języki się połączyły. Nietrwało to długo,ponieważ do domu wszedł Patryk. Szybko oderwałam się od Bartka i wstałam z kanapy.

- co tu się kurwa dzieję?- powiedział wkurzony patryk. Stałam wryta w ścianę za Patrykiem.
- Iza chodź przed dom.- nie miałam wyjścia, chce czy nie chcę pójdę.

- masz coś ważnego do powiedzenia?- trochę się bojąc reakcji Patryka powiedziałam te słowa.
- co ty odpierdalasz?! Ja myślałem ,że jesteście poprostu przyjaciółmi.
- bo jesteśmy, a jak ci coś kurwa nie pasuje do reszty do zawsze możesz se iść, to moje życie i nie będziesz mną dyrygował. A wsumie to skąd wiem, może więcej niż przyjaciele? Nie miej pretensji do Bartka bo on ma swoje życie jak i ja i wsumie to powinieneś się dowiedzieć o tym wszystkim gdy ja bym zadecydowała. Zacznij kurwa pukać.

Weszłam do domu i pierwsze co zrobiłam to wtuliłam się w Bartka z łzami w oczach, mmo to ,że powiedziałam to co powinnam powiedzieć to czuję się winna.

- spokojnie...- powiedział swoim spokojnym głosem brunet.-zostanę z tobą, no chyba  ,że nie chcesz?
-zostań...-powiedziałam cichutkim głosikiem.

You Are In My Dreams.//Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz