Część 2 - Czas przed Halloween

272 32 4
                                    

Nasz słynny rozdział właśnie wlatuje, miłego czytania kochani <3

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nasz słynny rozdział właśnie wlatuje, miłego czytania kochani <3

Od razu po spotkaniu się ze swoim jedynym przyjacielem opowiedziałam mu, co miało miejsce w szatni. Ten jednak nie zachowywał powagi sytuacji, a jedynie śmiał się z mojej głupoty. Był typem osoby, która zdecydowanie nie umiała wczuć się w sytuację drugiej osoby, co naprawdę mnie wkurzało.

— Daj spokój to pewnie kolejny bogaty dzieciak, który chciał pokazać swoją wyższość. Nie martw się.

— Jebany skurwiel. Nienawidzę takich dupków.

Powiedziałam kładąc na ławce piórnik i kartkę papieru do zapisywania notatek dyktowanych przez profesora Kleeberga.

— Uśmiechnij się, kochanie. — mruknął z ławki. — I ciesz się życiem. Dziś po szkole gdzieś cię zabieram.

Rozszerzyłam oczy na słowa Christophera.

— O nie, nie ma mowy. Ja po szkole idę wprost do domu.

Ten zaśmiał się w momencie, gdy do sali wszedł nauczyciel w towarzystwie trzech mężczyzn. Jeden z nich był lekko młodszy od naszego profesora. Miał czarną brodę i ciemne tęczówki. Ubrany był w smoking przez, co byłam pewna, że większość dziewczyn w klasie była zachwycona dzisiejszym widokiem. Ja zwróciłam zaś uwagę na dwójkę równie wysokich chłopaków. Jednego już zdążyłam poznać i to było to, co najbardziej mnie sparaliżowało. Gdy wychaczył moje spojrzenie uśmiechnął się cwanie, po czym spuścił wzrok na podłogę. Jego towarzysz był do niego niezmiernie podobny. Był jednak mniej rozbudowany, ale twarz znacznie bardziej mnie przerażała. Kości policzkowe miał tak widoczne, że twarz od razu stawała się bardziej zacięta. Miał kolczyki w brwi i jeden na policzku, co bardzo mnie zaskoczyło.

W pewnym momencie musiałam nawet przełknąć ślinę, bo poczułam jakby pomieszczenie, w którym się znajdowałam stało się znacznie mniejsze niż było to w rzeczywistości.

— Witajcie, droga młodzieży. — usłyszałam miły głos Kleeberga. Mężczyzna uśmiechnął się w naszą stronę. — Mieliśmy mieć dziś rozmowę na temat labiryntów w powieściach, ale dziś tego nie omówimy.

Zerknął na mężczyznę w smokingu, który nie wyrażał zbytnio żadnej emocji. Patrzył twardym wzrokiem na profesora, trzymając ręce za plecami.

Zerkając tak na jego osobę czułam chłód rozlewający się na moim ciele.

— Mam dla was dość smutną wiadomość, ale myślę, że polubicie lekcje z nowym profesorem...
Nie wierzę...

— Nadszedł już mój czas, w którym powinienem odejść. Pamiętacie, że kilka miesięcy temu zaginął mój syn a żona umarła i do tej pory przechodzę żałobę, i każdy widzi jak się męczę ucząc was. Mimo, że to kocham i trudno mi się wyrzec tego to jednak muszę to zrobić. — mówił spokojnie, chociaż dało się usłyszeć nutkę smutku w jego głosie. — Postarałem się, abyście jednak mieli najlepsze lekcje z literatury angielskiej dlatego podjąłem rozmowę ze Slavą Rubanow.

GREEDYWhere stories live. Discover now