Przerażenie.
To było to, co czułam biegnąc w stronę męskiej toalety. W uszach słyszałam jedynie bicie własnego serca. Nie rejestrowałam krzyków innych. Byłam tylko ja i mój oddech i nawet jak mijałam resztę uczniów nie czułam, aby ci byli prawdziwi.
Im bliżej toalety byłam tym bardziej serce podchodziło mi do gardła. Byłam przerażona tym, co miało właśnie miejsce. Policja przecież miała jedno zadanie — pilnować aby pierdolony morderca nie dostał się w mury szkoły. To przecież niemożliwe, żeby skrył się kilka godzin przed rozpoczęciem halloweenowej imprezy. Gliny w końcu przeszukali cały budynek.
Chyba, że...
Chyba, że każdy z nas jest teraz podejrzany. Ktoś z nas zabił tych niewinnych ludzi. Chciwa gra to Igrzyska Śmierci. Oni nas już wcześniej wybrali. Tylko, kurwa, w jakim celu. Czym te osoby, do kurwy, zawiniły. Czym Christopher, do cholery.
Jak oszalała przeciskałam się przez tłum jaki zebrał się w korytarzu, który chwilę temu nagrywał morderca. Byłam nieodpowiedzialna, bo widok ciała mógł spowodować u mnie szok, a potem jeszcze inne schorzenia, ale przecież to był mój przyjaciel. Nie mogłam go zostawić, bo i tak już wcześniej to zrobiłam. Czemu do cholery! Nienawidzę siebie!— Spokój. Musicie być do cholery spokojni.
Mówił policjant, ale w tym momencie najmniej się tym przejmowałam. Moim jedynym celem w tym momencie było godne pożegnanie mojego przyjaciela.
Przełknęłam ślinę widząc leżące ciało. Na początku przeskanowałam tylko nogi, ale gdy oczy same wylądowały na twarzy zamordowanego, coś w moim sercu opadło. Nie czułam już tego ciężaru, chociaż wciąż miałam wrażenie, że tylko śniłam i mózg dawał mi inne obrazy niż były one w rzeczywistości.
To nie był Christopher.
Kilka łez opuściło moje oczy. Mój przyjaciel nie leżał wcale na szkolnej podłodze cały zalany krwią. Nie miał w brzuchu wbitego noża, a na twarzy nie miał śladów walki.
Boże, ale gdzie on do cholery jest.— Zabierzemy ciał... — policjant nie dokończył, bo światła, które zostały zapalone na zaistniałą sytuację, nagle zgasły.
Ciemność, która zapanowała przysporzyła wśród tłumów wielkie zamieszanie. Czułam kilka obijających się o mnie ciał i szeptów lub nawet krzyków. Ja nie ruszałam się z miejsca. Po prostu stałam jak wryta i wpatrywałam się w ciemność.
Nasza szkoła i uczniowie właśnie przeżywali koszmar, który nie skończy się dobrze. Cholera, dobre zakończenie jest tylko przewidziane w dwóch procentach.Morderca, a właściwie ich dwójka, byli brutalni. Zabili dziewczynę, która tylko chciała pieniądze by stąd uciec i nawet szeryfa, który po prostu nie miał dowodu, że ktoś mnie śledził.
Przypominając to sobie, szybko chwyciłam za telefon, który trzymałam w kieszeni mojego przebrania.
Zauważając dwie wiadomości na ekranie, serce znów przyśpieszyło swoje bicie. Wpisałam kod i weszłam, w jej ikonkę, i tak jak się spodziewałam, zauważyłam wiadomość od konta, które kilka tygodni temu mnie zaobserwowało i dziwnym trafem bez zaakceptowania dostał się do mojego konta. Wywaliłam konto z obserwowanych, ale jak widać, te nie poddawało się i wciąż bawiło się w tą chorą zagrywkę.
Odczytałam ją.
YOU ARE READING
GREEDY
Romance„Chciwa gra właśnie się rozpoczęła." Miasteczko Fayetteville nigdy nie należało do niebezpiecznych miast. Zmieniło się to jednak w momencie gdy na ekranach mieszkańców pojawiło się nagranie, w którym młoda nastolatka zostaje zamordowana. Kim byli m...