Question...?

483 29 16
                                    

Does it feel like everything's just like second best after that meteor strike?

____________________


Albert Speedo wiedział, że nigdy nie zapomni tego jednego Sylwestra. 

To był technicznie jego drugi Sylwester z Zakszotem, jednak pierwszy, który obchodził z nimi jako oficjalny członek grupy. Samemu ciężko było mu uwierzyć, że minął już ponad rok, od kiedy rozpoczął z nimi interakcje, a parę miesięcy od czasu, gdy został oficjalnym członkiem Zakszot Main. Życie było dobre i patrzył z pewną nadzieją na rozpoczynający się nowy rok. 

Nie był to jednak jedyny z powodów, dla którego wiedział, że ten konkretny Sylwester zostanie przez niego dobrze zapamiętany. Już od dłuższego czasu, dokładniej mówiąc — od trzech tygodni i czterech dni (nie żeby Albert liczył),  jego relacja z najbliższym przyjacielem, Vasquezem Sindacco, przeszła na nieco... Inny poziom. Zaczęło się długich spojrzeń i urwanych pocałunków, gdy nikt nie patrzył, a przekształciło się w prawdziwy romans, zachowany jako sekret nawet przed ich najlojalniejszymi kompanami. Aż do Sylwestra. 

Dochodziła powoli północ, a większość towarzystwa była już komplenie pijana. Albertowi również kręciło się lekko w głowie, jednak wesoło sączył jedynie szampana, odmawiając na razie mocniejszego alkoholu. Wolał zostawić go sobie na czas, gdy zegar oficjalnie wskaże już godzinę dwunastą. Na razie siedział po prostu przy niewielkim barku w lokalu, który jego grupa wynajęła na ten specjalny wieczór. 

— Jak tam się bawisz, Speedo? — usłyszał kobiecy głos po swojej prawej. Uniósł wzrok na Heidi, natychmiast się do niej uśmiechając. Blondynka była mocno podpita, co było widać w jej rozbieganym spojrzeniu i bujającym się na wszystkie strony ciele. Oparła się o ten sam barek, aby pomóc sobie utrzymać równowagę. — Dobra impreza, co? 

Albert pokiwał z zadowoleniem głową. Zdecydowanie była dobra. Bawili się już w najlepsze od paru godzin, a punkt kulminacyjny zbliżał się wielkimi krokami. Zauważył, że Heidi rozglądała się dookoła, jakby gorączkowo czegoś szukała. 

— Dobrze się czujesz, babo? — zapytał z lekką złośliwością, choć nie do końca zamierzoną. Heidi chyba nawet jej nie usłyszała, bo wyraz jej twarzy wcale się nie zmienił. — Zgubiłaś coś? 

— Chłopaka — wyjaśniła z niezadowoleniem. — Odebrał telefon i gdzieś polazł. A zaraz północ! — Chwyciła Alberta mocno za ramię i dramatycznie nim potrząsnęła. — Jeśli przegapi noworoczny pocałunek, to go zamorduję!

Speedo już na końcu języka miał „On raczej nie przegapi", biorąc pod uwagę, że domyślał się, kto mógł zadzwonić do Erwina o takiej porze, ale nie był jeszcze wystarczająco pijany, aby powiedzieć to Heidi prosto w twarz. Wzruszył jedynie ramionami, udając kompletnie nieświadomego sytuacji. Kobieta westchnęła przeciągle i go puściła. 

— W głowie mi się kręci — stwierdziła nagle. — Idę sobie usiąść. 

Jak powiedziała, tak zrobiła, a Albert ponownie został sam przy barku. Obserwował resztę przyjaciół, która stała na przeszklonym balkonie, rozmawiając i śmiejąc się z Carbonarą, który palił tam papierosa. Tylko San i Dia znajdowali się gdzieś indziej, bo po drugiej stronie baru, gdzie Thorinio starał się nauczyć swojego najlepszego przyjaciela przyrządzać drinki, jednak ten ewidentnie niczego nie łapał. Speedo zaśmiał się cicho na ten widok. 

Midnights | GTA RP One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz