Freedom felt like summer then on the coast
Now the sun burns my heart and the sand hurts my feelings____________________
Gregory Montanha w swoim życiu miał wiele kochanek i kochanków. Zakochanie się było za to dla niego stanem właściwie obcym. Często był wręcz okrutny w swoich podbojach, traktując je bardzo przedmiotowo, nierzadko również były one po prostu zakładami. Wiedział doskonale, że jest przystojny i potrafi mieć dobrą gadkę, dlatego przychodziło mu to całkiem łatwo. Nie było osoby, której nie byłby w stanie zaciągnąć do łóżka. Do niektórych z nich żywił nawet jakąś sympatię, jednak najczęściej nie wytrzymywała ona próby czasu. Gregory niezwykle łatwo się nudził. Potrzebował więcej, niż ktokolwiek był mu w stanie dać. A kiedy odchodził, nigdy nie patrzył za siebie, bo twierdził, że nie było na co.
Swoje pierwsze małżeństwo z Rebeccą traktował jako próbę zmiany. Kobieta była nawet ciekawa i miała ładną twarz, dlatego być może to była ta, w której mógłby się zakochać. Wzięli ślub, spłodzili dziecko, ruszali teoretycznie ku dobremu zakończeniu. Ale ponownie, Gregory chciał ciągle więcej, a ona nie była wystarczająca. Nie minął nawet rok, zanim znudził się ją do reszty i zrobił to, co przychodziło mu najłatwiej. Uciekł, nie chcąc marnować swojego czasu z kimś, kto jedynie powstrzymywał go przed dalszymi podbojami.
I prawdopodobnie mógłby żyć tak już do końca, nie przejmując się uczuciami innych osób, będąc samemu przekonanym, że nikt nie jest dla niego wystarczająco dobry. Każda kochanka i każdy kochanek to było po prostu za mało. Gregory chciał więcej niż to, co mogli mu dać. Nie poszukiwał miłości, ale poszukiwał tej ekstazy, o której mówiło się w filmach. Pragnął bodźców, których nikt do tej pory nie był w stanie mu dać.
Aż w końcu w jego życiu pojawił się Erwin Knuckles. I w przeciwieństwie do wszystkich innych, jego zdecydowanie nie było za mało. Będąc kompletnie szczerym, Grzegorzowi wydawało się wręcz, że momentami jest go za dużo. Erwin był tak bardzo wszystkim, tak bardzo pochłaniał wokół siebie cały wszechświat, że nie sposób było się nim znudzić, ale również nie sposób było nie oszaleć w jego towarzystwie. To właśnie przerażało Montanhę najbardziej. Nie potrafił od niego uciec, więc starał się go odepchnąć, ale ten stale do niego powracał. Zatopił się w nim tak bardzo, że musiał się go pozbyć.
Przez pierwsze lata nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Pragnienie brało górę zdecydowanie zbyt często, a proste spotkania na dachu nie były wcale takie proste, gdy Gregory potrafił usłyszeć swoje własne serce łomoczące w jego klatce piersiowej. Czy o tym właśnie mówili wszyscy, gdy opowiadali o tym, jak wygląda zakochiwanie się? Bo on zdecydowanie nie chciał zakochiwać się w Erwinie. Knuckles był ostatnią osobą, do której powinien cokolwiek poczuć. Ostatnią, którą powinien poślubić, a jednak zrobił to, bo był skończonym idiotą.
A potem Erwin został mu zabrany brutalnie, niczym plaster oderwany bez żadnego ostrzeżenia. Pozostawił po sobie jedynie ślad i ostre poczucie pieczenia pod skórą. A on sam zniknął i żaden telefon, żadna próba szukania wytłumaczenia, na nic się nie zdała. Po raz pierwszy w swoim życiu to nie Gregory uciekł. To nie on zostawił. Sam został porzucony z kopią papierów rozwodowych w dłoni, które spalił w kominku jeszcze tego samego wieczora.
Czuł się jak narkoman, któremu odebrali jego środek uzależnienia. Ostatnie miesiące spędził na tak mocnym haju, napawając się bliskością Erwina, że zapomniał już, jak to jest żyć bez niego. Powinien uciec, kiedy jeszcze miał szansę, kiedy aż tak bardzo nie przepadł. A teraz miał ochotę wymiotować na samą myśl, że nikt nie czekał na niego w domu. Że nikt już nie zadzwoni do niego z propozycją spotkania na dachu.
CZYTASZ
Midnights | GTA RP One-Shots
FanfictionZbiór opowiadań ze świata polskiego GTA RP powstałych w inspiracji utworami pochodzącymi z albumu „Midnights" Taylor Swift.