California | 2 sierpnia 2000 r.

20 1 0
                                    

Nie mogłam wybić sobie z głowy ciągłego myślenia o Alouette, o naszym pocałunku. Miał nic nie zmienić, ale miałam wrażenie, że było wręcz przeciwnie. Przede wszystkim nie mogłam doczekać się pójścia do pracy, na plan. Chciałam zobaczyć jak rozwinie się cała sytuacja. Wstałam wcześnie, wypiłam kawę i powtórzyłam kwestie na dziś, nie było ich wiele, raczej wszystko pamiętałam. Pojawiłam się na planie punktualnie o 7. Przebrałam się w płaszcz i koronkową bieliznę i poszłam na makijaż. Wchodząc do pokoju makijażystek minęłam się z Alouette, wystylizowaną już na Angeline, z przedłużoną, prostą peruką i jaskrawo czerwoną szminką na ustach. Uśmiechnęłam się lekko, ale ona zmierzyła mnie tylko swoim chłodnym, nieprzyjemnym spojrzeniem, takich jak zawsze i poszła dalej. Już nie wiedziałam o co chodzi, czemu była taka zmienna? Wczoraj sama chciała żebym ją pocałowała, dzisiaj przyszła obok jakbym była jej obca i obojętna. Chciałam całą sytuację jak najszybciej wyjaśnić, zwłaszcza że zajmowała moje myśli i nie dawała mi się skupić. Czekałam tylko aż Alouette w białym fartuchu i przybrudzonych ubraniach skończy nagrywać sceny prezentujące jej postać jako "dobrą żonę w kuchni". Po kilku estetycznych ujęciach na których coś gotowała i nakrywała do stołu, reżyser puścił ją na przerwę. Wtedy wkroczyłam ja, ściągnęłam ją w odosobnione miejsce. Stanęła oparta polecamy o ścianę, wyraźnie zirytowana moim zachowaniem.
"Wyjaśnisz mi co ty robisz?" Zmierzyła mnie wzrokiem.
"Chcę żebyś mi coś wyjaśniła. Dlaczego mnie ignorujesz, znowu to robisz? Wczoraj się całowałyśmy, dzisiaj znowu nie chcesz mieć że mną doczynienia. Co Tobą kieruje Alouette?" Zaaferowana całą sytuacją zbliżyłam się do niej jeszcze bardziej, patrzyłam na nią ze złością, a ona uciekała wzrokiem, w górę, na dół, na boki. Robiła wszystko, żeby nie spojrzeć mi w oczy. Czekałam dłuższą chwilę, aż dobierze odpowiednie słowa, koniec końców doczekałam się tylko cichego "Puść mnie."
"Porozmawiaj ze mną szczerze chociaż raz." Starałam się postawić a swoim.
"Ale-"
"Alouette..." Dalej starałam się do niej dotrzeć.
"Chciałam poczuć coś miłego, okej? Brakuje mi miłości, chciałam udawać że ktoś mnie kocha. Zadowolona? Puść mnie!" Wypaliła w końcu. Teraz moje spojrzenie zmieniło się, patrzyłam na nią delikatniejszym wzrokiem. Ale nic już nie mogłam powiedzieć, Alouette odepchnęła moją rękę i odeszła obrażona. Nie byłam pewna czy to prawda, ale możliwe, że widziałam nawet łzy zbierające się w jej hipnotyzujących, czarnych oczach. Teraz czułam się zmieszana. Może wcale nie powinnam na nią tak naciskać. Nie był to jednak koniec mojego kontaktu z nią na ten dzień. Miałyśmy zaplanowane dosłownie dwie wspólne sceny, w których Angelina szantażuje i próbuje nastraszyć młodą Jill. Byłam już gotowa i nauczona wszystkiego, ale Alouette długo kazała na siebie czekać. Wymyślała różne wymówki, żeby jeszcze trochę czasu spędzić w samotności.
"Przenieś wodę, zasco mi w gardle"/"Za chwilę. Teraz boli mnie głowa"/"Po co ten pośpiech? Wchodzę w rolę." Mówiła, wymyślając kolejne preteksty, żeby jeszcze przełożyć nagrywki. Jej samolubne zachowanie irytowało już wszystkich chcących wracać do domu pracowników planu filmowego. W końcu pofatygował się do niej sam dyrektor planu. Trochę z nią podyskutował, sądząc po wyrazie twarzy dziewczyny, jemy udało się wywrzeć na niej jakiekolwiek wrażenie. W końcu westchnęła i zniechęcona weszła przed kamery. Wyglądała inaczej niż zwykle. Urocze, wesołe iskierki zniknęły z jej oczu, pozostawiając tylko czarną odchłań. Nie chciała teraz na mnie patrzeć. Nagranie scen idealnie, wymagało kilku prób, zwłaszcza, że przez to wszystko, byłam rozproszona i nie mogłam wczuć się w tą zadziorną, napaloną nastolatkę. Nie w tym momencie. Alouette ze swoją rolą nie miała problemu. Dłuższy staż w branży filmowej przygotował ją na takie sytuacje i nauczył zmieniania się w ciągu sekund. Jej prawdziwa natura wychodziła między ujęciami, kiedy denerwowała się, że to tak długo trwa, a ona musi zapalić. Po sukcesywnym nagraniu scen odwróciła się do mnie jeszcze ostatni raz, żeby podsumować moją pracę słowami: "Nie wiem jak wygrałaś ten casting." Zaraz potem odeszła w swoją stronę - zapewne przed studio, żeby znowu wpuścić dym do swoich płuc.

Papierosy i kawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz