California | 8 sierpnia 2000 r.

22 0 0
                                    

"Wyjdziesz ze mną na papierosa?" - Taką wiadomość zobaczyłam od razu po obudzeniu, koło 7 rano. Nie spodziewałam się jakiejkolwiek chęci kontaktu ze strony Alouette. Nie zastanawiając się długo, narzuciłam szary, codzienny dres i rozczesałam włosy i po chwili wyszłam na spotkanie. Nasze hotele były dość blisko, dzielił je spory park. Tak się spotkałyśmy. Alouette czekała na mnie na ławce. Jej krótkie, czarne włosy delikatnie rozwiane przez podmuchy chłodnego porannego wiatru. Miała na sobie czerwoną, ciasno opinające ciało koszulkę na zamkach i luźne sportowe spodnie. Przywitała mnie inaczej niż zwykle, jej oczy były o wiele milsze, cieplejsze. Przytuliła się do mnie kiedy tylko przyszłam. Zarzuciła mi swoje szczupłe, delikatne ramiona na moją szyję. Jej skóra była chłodna i gładka. Nie wiedziałam co powiedzieć, ten moment był zbyt niewinny i przyjemny, bałam się to zepsuć. Dziewczyna też przez chwilę nic nie mówiła, potem odsunęła się niezręcznie i po wzięciu głębokiego oddechu powiedziała cicho: "Dziękuję Cordelia. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy." Uśmiechnęła się. Zobaczyłam w niej postacie które zagrała, słodkie dziewczynki z ro mi troch miejsca mansów, zupełnie nie zgodne z jej charakterem, a przynajmniej tą jego częścią, którą znałam do tej pory. Spojrzałam na jej ciemno czekoladowe oczy, nierówno podkręcone rozmytym, ciemnym cieniem.
"Każdy zrobiłby to samo, tylko z Tobą siedziałam." Powiedziałam nieśmiała denerwując się całą tą sytuacją. Tak cudowna, a jednam ze względu na naszą przeszłość niezręczną.
"Przestań" Alouette włożyła papierosa między swoje palce i podpaliła jego końcówkę.
"Przecież obie wiemy jak jest. Byłaś tam dla mnie, mimo tego jaka ja wcześniej byłam dla Ciebie" westchnęła i usiadła na ławce, zostawiając mi trochę miejsca po prawej stronie. Spróbowałam papierosa i usiadłam obok.
"Możemy to jeszcze poprawić. Chciałabyś coś zmienić?" Zaczęłam. Mimowolnie mój ton stał się mniej łagodny, a nawet lekko uszczypliwy, na myśl o wcześniejszych zachowaniach Alouette. Spojrzała na mnie, jakby mimo wszystko ją to zaskoczyło i zawiodło. Po chwili kąciki jej ust uniosły się nieznacznie w delikatnym uśmiechu.
"Daj mi jeszcze szansę..." Potrzebowałam chwili żeby to przemyśleć, ale ona wciąż patrzyła na mnie ponaglającym wzrokiem. W końcu mimo tego, że nie byłam absolutnie do tej decyzji przekonana odpowiedziałam.
"Ostatni raz."
"Ostatni." Pokiwała lekko głową. Zaciągnęła się mocno dymem i patrząc zamyślona w dół, powoli, ostrożnie zbliżyła do mnie dłoń. Jej delikatny dotyk był kojący i przyjemny. Obie przez chwil nie wiedziałyśmy co powiedzieć, w powietrzu unosiły się tylko cisza i dym...
"Co się wczoraj stało, chcesz o tym pogadać?" Przerwałam to okropne milczenie jedynym sensownym pytaniem jakie przyszło mi do głowy. Alouette zmarszczyła brwi i zastanawiała się krótką chwilę.
"Po prostu... Mam gorszy okres. Jestem wypalona i praca stała się jeszcze bardziej męcząca. Wczoraj od rana stresowałam się tym co czytałam w internecie na swój temat, groźby i oskarżenia. Głównie o braniu dragów." Wytłumaczyła mi powoli, jakby trochę od niechcenia.
"A bierzesz?"
"Czasami. Na ogół wolę wino." Wzruszyła ramionami. Nie miałąm zamiaru jej strofować albo powstrzymywać, przecież to i tak nie przyniosłoby rezultatów.
"Co robisz żeby się odstresować?" Tym razem Alouette zadała pytanie, jednocześnie wciąż zbliżając dłoń do mojego nadgarstka. Gdy była już wystarczająco blisko, palcem zaczęła zaczepiać i przejeżdzać po mojej bransoletce, bawiła się nią.
"Śpię albo piję kawę. Zależy od czasu." odpowiedziałam szczerze.
"Od jakiegoś czasu nie mogę spać. Leżę i się nudzę" Powiedziała obojętnie z wzrokiem dalej wbitym w moją dłoń zamiast w oczy. Nic nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co. Ale Alouette to nie zniechęciło. Bardzo szybko zaczęła znowu mówić.
"Zimno mi, Cordelia." Nie byłam pewna, czy mówi serio, czy jest to tylko pretekst do dotyku, ale pozwoliłam jej na położenie się na moich kolanach i wtulenia się we mnie. Przypominała mi zwinięte w kłębek kociątko. Nie miałam w zwyczaju tak szybko przechodzić do kontaktu fizycznego, ale Alouette bardzo mocno i stanowczo to inicjowała. Z minuty na minutę zaczęłam czuć się bardziej komfortowo z jej silną potrzebą dotyku.
"Jeszcze tylko kilka dni nagrywek. A dzisiaj zaczynami później..."
"Nie mogę doczekać się aż Cię zabiję." Uśmiechnęła się dziewczyna i rzuciła niedopałek na ziemię. Teraz mogła komfortowo ułożyć się na plecach, zarzucając stopy w czarnych baletkach na oparcie ławki. Dokładałam wszelkich starań, żeby nie patrzeć na jej ciało. Smukłe nogi i płaski brzuch z wydatnym wcięciem w talii nie ułatwiły mi zadania. Odwrócenie wzroku zupełnie też nie było jednak dobrym pomysłem.
"Spójrz na mnie Cordelio." W głosie Alouette pojawił się nieznaczny cień wyrzutu. Jakby denerwowało ją to, że nie skupiam się na niej całej swojej uwagi. Przeniosłam spojrzenie na jej twarz. Zobaczyłam jak przygryza lekko wargę.
"Lubię jak na mnie patrzysz, lubię Twoje oczy." Powiedziała cicho. Po tych słowach usiadła prosto i poprawiła ramiączka opadające z jej ramion.
"Do zobaczenia później." Rzuciła szybko i jak gdyby nigdy nic, poszła w stronę swojego hotelu.
"To cześć..." Zdążyłam jeszcze się krótko pożegnać. Całe spotkanie było specyficzne, Alouette uciekła tak szybko jak się pojawiła. Zostawiła mnie po części z niedosytem, z drugiej strony z niekomfortowym uczuciem, że to było za dużo. I jeszcze to głupie zauroczenie. Czułam się jak dziecinna licealistka idealizująca tego jednego, popularnego chłopaka...

Papierosy i kawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz