Rozdział 5

933 32 9
                                    

Pov Hailie
Chłopcy podjechali i weszliśmy razem do środka. Przy dużym stole siedział już mężczyzna.

Vincent kazał mi usiąść koło niego więc tak zrobiłam. Po mojej prawej był Vincent a po lewej Dylan.

Maya zaczeła przedstawiać sytuację w jakiej mężczyzna ( czyli Adrien )się znalazł. Nie wydawał się ani zły ani sfrustrowany raczej normalnie mogę nawet powiedzieć że zadowolony był z takiego obrotu spraw.

-A co z umową połączenia rodziny -zapytał Adrien.

Zestresowałam się zaraz będzie mowa o mnie. A co jak się nie zgodzi? A co ja mnie nie lubi?
Zadawałam sobie pytania.

-No właśnie mamy dla ciebie inną partnerkę-zaczeła maya.

-Któż to taki?-cały czas zadawał pytania.

-Hailie Monet-odpowiedział Monty.
Vincent i Dylan momentalnie się spięli.

Zapadła nie zręczna cisza  którą przerwał Adrien.

-Dobrze zgadzam się- to mi wystarczyło bym się trochę uspokoiła.

- Czy mogę iść się przewietrzyć- spytałam Vincenta cicho aby nikt mnie nie usłyszał jednak się przeliczyłam.

-Tak możesz

-Ja też pójdę-powiedział Adrien.

Gdy wstawałam zobaczyłam kierującego się do nas Ojca Mayi.
Gdy wychodziliśmy z restauracji
usłyszałam tylko zirytowany głos Mayi.-Tak jestem w ciąży i nic ci do tego.

Zaczełam rozmowę aby nie było nie zręcznie.
Spacerowaliśmy w parku koło restauracji.

Zaczeło robić się zimno więc zaczeliśmy wracać. Nagle Adrien splótł nasze ręce.Trochę się zawstydziła ale szybko mi przeszło.
Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy na nas czekali już przy autach. Adrien na pożegnanie pocałował mnie w policzek i odszedł, a ja poszłam w kierunku stojącej Maui przy aucie nie zwracając uwagi na spojrzenia chłopaków.

Gdy dojechaliśmy do domu poszłam do pokoju.

Poszłam pod prysznic. Zrobiłam dokładną pielęgnację twarzy.

Gdyż czytałam rozdział książki przyszło mi powiadomienie
Dobranoc;) -Adrien
Odpisałam mu i poszłam spać.

Rano obudziłam się o 8³⁰ ubrałam szerokie dżinsowe spodnie cargo i biały top z długim rękawem. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół jak zwykle nikogo oprócz Eugeni nie było. Poprosiłam aby zrobiła mi tosty francuskie.
Gdy jadłam do kuchni wszedł Vincent informując mnie że dziś jadę z Adrianem wybierać salę i suknię na zaręczyny. 

Gdy zjadłam przyszedł po SMS od Adriana że już po mnie jedzie.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺
346 słów
Mam nadzieję że się podoba i przepraszam że długo nic nie wstawałam ale nie miałam weny.

Miłego dnia/nocy życzę buziaki😘

Aranżowane małżeństwo[zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz