-3▪︎Patryk-

653 12 35
                                    

- Czemu siedziałaś na chodniku? - zapytał spoglądając na mnie od razu jak wsiadłam do samochodu. Nie miałam siły by odpowiedzieć więc siedziałam ze spuszczoną głową, a wzrok utkwiłam na mojej ranie, która bolała kilka razy mocniej z powodu, że kawałki szkła były mokre od wódki - Boże co ci się stało? - zapytał po chwili ciszy gdy zauważył krew

- jedzmy już - odpowiedziałam cicho z nadzieją, że nie zorjętuje się w jakim jestem stanie.

Chłopak jeszcze raz przeskanował mnie wzrokiem i postanowił odjechać z tego wypizdowia. Pod czas drogi do domu patrzyłam się przez okno starając się uspokoić myśli i wymazać z pamięci to co się właśnie stało. Po kilku minutach zaparkował samochód pod moim domem i wysiadł razem ze mną z auta.

- Wracaj do domu, poradzę sobie - powiedziałam starając się ukryć to, że wychodząc z auta ruszyło mi się szkło w nodze i zaczęło szczypać.

- pokurwiło cię, idę z tobą - odpowiedział zamykając samochód kluczykiem

- Na prawdę sobie poradze, do zobaczenia jutro - nalegałam by sobie poszedł, ale Patryk zignorował moje słowa.

Tw: trochę krwi

Weszliśmy do domu. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam przyglądać się ranie, która wyglądała gorzej niż wcześniej. Na całej nodze miałam strumienie lekko zasychającej krwi. Same rany wokół szkła w dalszym ciągu sączyły się krwią. W moim pokoju znalazł się także Patryk. Podszedł bliżej mnie i przykucnął przed nogą. Też zaczął ją oglądać

Już dalej nie ma tw

- Zadzwonić po pogotowie? - zapytał przenosząc wzrok na moją twarz

- pojebało cię? Nie - opowiedziałam zdziwiona pytaniem

- Wyciąganie samemu tego szkła będzie niebezpieczne

- Patryk proszę cię, albo pomożesz mi po mojemu, albo wracaj do domu. Karetka dopiero w konieczności jak okaże się, że żyła się przebiła - powiedziałam i zabrałam się za Wyciąganie pierwszego kawałka szkła.

Patryk przestał protestować i pomógł mi przy wyciąganiu szkła, które nie było niebezpiecznie umiejscowione. Chłopak odkaził mi ranę i zatamował chustką krwawienie. Ja zaczęłam trzymać chustkę, a chłopak usiadł na łóżku obok mnie

- musisz mi powiedzieć kto ci to zrobił - powiedział stanowczo

- Przewróciłam się na rozbitą butelkę - odpowiedziałam zestresowana, nie chciałam mówić prawdy, bo tłumacząc mu sytuację nie chciałam wracać do tego co się stało wspomnieniami tym bardziej, kiedy przed chwilą zostały rozdrapane

- Jazmin, ja nie jestem taki głupi - powiedział po czym objął mnie ręką - Posłucham wszystko co będziesz w stanie mi powiedzieć i nie będę cię oceniać, ale martwię się i chciałbym wiedzieć komu wpierdolić

- Mam nadzieję, że ktoś mu wpierdoli i nareszcie coś mu się stanie - powiedziałam cicho i bardziej do siebie - to był mój ojciec - powiedziałam po chwili

- Ojciec!? - powiedział głośniej zdziwiony tą informacją

- Zapamiętałam go posiadającego problemy z agresją.. - zdecydowałam się opowiedzieć mu więcej, ale po prostu nie mogłam

- Domyślam się, nie muszisz mówić

- Któregoś dnia znowu się pokłócił z mamą i poszedł gdzieś, a teraz widziałam go pierwszy raz od 8 lat - dodałam łamiącym się głosem i wzięłam głęboki wdech

- Czemu on nie siedzi?

- Miał, ale znalazł adwokata - powiedziałam wtulając się w chłopaka

- A co się stało, że szłaś na piechotę?

- auto nie chciało mi się odpalić - odpowiedziałam

Siedzieliśmy wtuleni w siebie rozmawiając o niczym szczególnie ważnym. Potrzebowałam, kogoś przed kim mogłam się otworzyć i poczuć, że kogoś przy sobie mam. Co prawda miałam kilku znajomych, co nie zmieniało faktu, że czułam się samotna. Miałam wrażenie, że nie jestem dla nich szczególnie ważna, bo mają oni lepszych przyjaciół niż ja. W momencie szczerości mówiłam wszystko co mi przyszło do głowy i wiedziałam, że rano będę tego żałować.
Kiedy się od siebie odkleiliśmy sprawdziłam godzinę za 8 minut była 00.

- Wracasz do domu? - zapytałam

- Przydało by się - odpowiedział po czym wstał z łóżka i udał się do przedpokoju.

Też postanowiłam wstać i podejść do Patryka zakładającego buty. Kiedy był gotowy do wyjścia przytuliłam go na pożegnanie i zostałam w domu sama. Wróciłam do sypialni w której było zgaszone światło. Usiadłam na łóżku i wybrałam numer do mojego brata.

- Halo? Śpisz? - zapytałam kiedy Karol odebrał

- Jeszcze nie, czemu dzwonisz tak późno? Coś się stało? - zapytał przejęty

- widziałeś ostatnio gdzieś na mieście naszego ojca?

- przecież on wyjechał z Krakowa - odpowiedział zdezorjętowany

- w takim razie wrócił. Widziałam go dzisiaj, chciałam Ci o tym powiedzieć jak najszybciej

Opowiedziałam mu bez szczegółów by go tak nie stresować, ale i tak wiedział by uważać. Pozwolił mi przyjść do pracy trochę później, bo wiedział, że ojciec zrobił mi krzywdę, ale trochę przekłamałam w sprawie obrażeń jakie otrzymałam. Powiedziałam że po prostu mnie kopnął przez co się przewróciłam i poździerałam nogi. Po skończonej rozmowie od razu poszłam spać

-----------------

Witam, mam nadzieję, że ten rozdział jest spójny i nie zrobiłam wielu głupot jak pisałam, a nie zdziwiłabym się jakby tak było, bo jestem nie wyspana i czuje się jak po zażyciu pewnych płynów.

Coś się w końcu stało więc mam nadzieję, że tego oczekiwaliście, ja osobiście wole jak się coś dzieje tak jak w poprzednim rozdziale, ale to juz kwestia gustu. napisałam 728 słów więc do przeżycia.

Miłego dnia lub nocy <33

Przypadkiem | Patryk Mortalcio Baran | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz