Oglądałxm „Blue eyed samurai" i chyba nigdy nie utorzsamiałxm się z żadnym innym bohaterem tak jak z Mizu. Czułxm ten ból, ten ból bycia kobietą kiedy totalnie nie pasujesz do pudełka w które chce cię wsadzić społeczeństwo. Ból samego urodzenia się w tym ciele. Nie wiem, ona miała dużo więcej bólu i moje życie nie jest aż tak tragiczne, ale dosłownie czułxm tą bohaterkę.
Więc śniło mi się, że ukazuję się jej w jakimś japońskim dojo z którego nie ma wyjścia, niczym bóg tak z nieba, i mówię że jestem z roku 2023, że kobiety teraz mają lepiej, że jest wspaniała, że wcale nie jest szkaradnym potworem bo teraz modelki rasy biało-azjatyckiej są uważane za super cute, że jest piękna i jej oczy są piękne, i przytulam ją... i razem płaczemy nad swoim bólem.