07 🔞

169 10 2
                                    

VEGAS


"Myślisz, że Kinn'owi teraz odwala?"

Skoro Pete już o wszystkim wiedział, to pewnie wysłał Kinn'owi te filmy w najlepszej jakości. Mogę sobie wyobrazić, jaki jest zdruzgotany. Tak było nawet lepiej, że ktoś inny mu to pokazał, przynajmniej nie musiałem odwalać całej roboty sam. W końcu byliśmy wrogami. Nie było, więc powodu, żebym ukrywał przed nim takie rzeczy.

"Psychopata." Powiedział cicho Pete. Uśmiechnąłem się złośliwie i zapaliłem drugiego papierosa, zanim na niego spojrzałem.

"A jak z tobą, Pete? Który filmik ci się podoba?" Spytałem, odkładając papierosa do popielniczki.

"Huh... Wszystkie są żałosne. Jesteś dość inteligentny, a odwalasz coś tak żenującego, jak to." Powiedział Pete, nawet na mnie nie patrząc.

Szczerze mówiąc, Pete przyciągnął moją uwagę. Im więcej upartości okazywał, tym bardziej byłem podekscytowany.

"Musisz uważać na to, co mówisz."

"Wolałbym być zjedzony przez robaki..." Pete odezwał się tak cicho, że prawie go nie dosłyszałem.

Przysięgam, ten sukinsyn! Zwróciłem z powrotem do siebie ekran komputera, żeby spojrzeć na film, który wcześniej odtworzyłem. Chciałem to przeżyć jeszcze raz. Każdy klip był niemal orzeźwiający. A fakt, że Kinn'a to z pewnością zaboli cieszył mnie jeszcze bardziej. Wszyscy, którzy się do niego zbliżyli, za każdym razem byli wysyłani prosto do mnie, żebym mógł ich wykorzystać dla własnych potrzeb po tym, jak Kinn z nimi kończył.

Wstałem niespiesznie z miejsca i podszedłem do wciąż przytrzymywanego w miejscu Pete'a.

"Na co czekasz? Dlaczego mnie jeszcze nie zabiłeś?" Pete podniósł na mnie wzrok.

"Oh, jesteś taki niecierpliwy. Jeśli chcesz błagać o życie, nadal masz na to czas!" Złapałem go za kark i wcisnąłem palce mocniej w jego skórę. Nie ruszył się, udając że nie czuje bólu.

Wiedziałem, że głęboko w środku jest przerażony, ale próbował to ukryć. Bo ludzie tacy, jak on nie składali pokłonów przed byle kim. Dlaczego mnie do takich ciągnie? Aroganckich i upartych? Uwielbiałem tą jego godność, tą dostojność. Czułem jak moje serce zalewa fala podniecenia.

"Huh! Naprawdę cię lubię!" Znów wymierzyłem Pete'owi w brzuch cios z kolana. Tym razem upadł na podłogę. Najwyraźniej był już wykończony.

"Zostawcie go." Zwróciłem się do moich ochroniarzy, żeby odsunęli się od Pete'a. "Możecie wszyscy wyjść."

"Mamy go zabrać na zewnątrz i zastrzelić?"

"Nie, po prostu wyjdźcie!" Trochę się nachyliłem, obserwując cierpiącą postać Pete'a.

"Ale może ci się stać krzywda..."

"Kazałem wam wyjść!" Krzyknąłem tak głośno, że aż podskoczyli w miejscu i szybko ruszyli do drzwi.

"Oh, idź zadzwonić do Big'a i powiedz mu, żeby był ostrożny, bo Pete o wszystkim wie." Dodałem w ostatniej chwili, zwracając się do jednego z moich ludzi.

"Wiesz co? Wyglądasz uroczo, kiedy zwijasz się z bólu." Przykucnąłem przy nim.

Będąc całkowicie szczerym, Pete wzbudzał we mnie pożądanie. Jego ciało, wygląd, po prostu cała jego postawa była dla mnie bardzo interesująca.

"Ty... Ty nigdy nie wygrasz. Szef Kinn o to zadba." Odezwał się Pete ze słyszalnym bólem w głosie.

"Cały czas gadasz tylko o Kinn'ie. Co jest w nim takiego dobrego? Co takiego robi, że machasz dla niego ogonkiem?"

VegasPete Sidestory po PolskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz