08🔞

159 8 1
                                    

VEGAS


"Ugh...To boli! P- Przestań!" Pete próbował się wyrwać, ale jego ręce wciąż były przywiązane do wezgłowia łóżka.

Uśmiech wkradł mi się na usta, gdy zdałem sobie sprawę, że nikt go wcześniej nie miał w ten sposób. Wszedłem w niego tylko czubkiem, a już czułem przetarcia jego skóry.

"Ahh... Tak... Tak dobrze!" Powiedziałem przytrzymując Pete'a za biodra i lekko go uniosłem, żebym mógł łatwiej w niego wejść. Badałem go wzrokiem od twarzy po sam tyłek. Pete mocno przygryzł wargę. Jego ciało cały czas drżało.

"Przestań... Nie rób tego... Ugh... Proszę." Powiedział Pete, wykrzywiając twarz.

"Oh! Więc dlaczego mnie o to nie błagasz...? Powiedz to!" Odpowiedziałem i wsunąłem się w niego trochę głębiej. Było ciężko, nawet dla mnie. Marszczyłem brwi coraz bardziej, bo penetrowanie Pete'a było strasznie trudne. Rzucał się i całe jego ciało było spięte. Zaczął płakać.

"T- To boli... Dłużej nie wytrzymam." Skomlał Pete.

Miał cierpienie wypisane na twarzy. Wytrzymałem mocny ucisk na moim kutasie i wepchnąłem się w niego siłą do samego końca. Mówiłem, że teraz już nie ma odwrotu. Wiedziałem, że to powinien być stopniowy proces. Ale jeśli chodzi o ludzi związanych z Kinn'em, wolałem się skupić tylko na swojej przyjemności.

"Ugh... Cholera... Kurwa!" Przeklinał bez przerwy Pete.

"Ahh..." Zacząłem się w nim poruszać. Oddychałem ciężko z przyjemności.

"Wypuść mnie, Vegas..." Jego głos był ochrypły. Powoli i równomiernie poruszałem biodrami z obawy, że dojdę za szybko. Pete zamknął oczy z bólu.

Był przystojny, jak na tajskiego mężczyznę. Miał długie rzęsy, szczupły nos, a jego usta były w idealnym kształcie. Jego skóra była bardzo, bardzo gładka. Dotykałem jej z pasją i zacząłem poruszać się szybciej.

"Ahh... Taki gorący... Nie zaciskaj się, ugh." Jęczałem ze złością. Wchodziłem w niego szybko i mocno. I pomimo, że nie pieprzyłem go z uczuciem, zauważyłem że Pete zaczął na mnie reagować.

"Vegas... Wypuść... N- Nienawidzę cię!" Zjechał mnie surowym wzrokiem. Łzy leciały mu z kącików oczu. Nie było mi go szkoda, wręcz przeciwnie, to jeszcze bardziej podkręciło nastrój.

Pieprzyłem go tak szybko, że łóżko pod nami zaczęło skrzypieć. Schyliłem się do jego klatki piersiowej, którą zacząłem podgryzać i zostawiać na niej ślady. Polizałem go w miejscu, gdzie miał tatuaż symbolizujący jego lojalność. Na samą myśl chciało mi się śmiać. Pete naprawdę był, jak piesek.

"Ugh... Ty sukinsynu... Nie waż się dojść beze mnie." Pieprzyłem go mocno, a Pete próbował złapać oddech. Nadal ssałem i podgryzałem jego klatkę piersiową. Gdy poczułem jego zapach, wiedziałem że nie będę mógł się powstrzymać.

"Wystarczy! Wystarczy... Ugh... Proszę... Vegas, błagam cię." Mówił z trudnością.

"Powiedz mi czego chcesz... Ahh..."

"Uwolnij mnie... Uwolnij... Ugh... Proszę." Pete zacisnął mocno usta. Jego wcześniej uparte spojrzenie, teraz zmieniło się w słabe i wypełnione strachem.

"Huh, teraz błagasz o życie. Dobrze! Podoba mi się to... Ah... Kurwa! Prawie skończyłem." Intensywne uczucie przepełniło całe moje ciało.

Nie myślałem teraz o żadnych stresujących rzeczach, bo samo patrzenie na osobę pode mną sprawiało, że serce waliło mi z podniecenia i ekscytacji. Pete naprawdę mi się podobał.

"Uwolnij...Um... Uwolnij mnie. Ty skurwielu!" Rzucał we mnie wyzwiskami. Wciąż się w nim poruszałem, a na moich ustach pojawił się uśmieszek.

"Błagaj mnie... Ugh... Szlag by to!" Powiedziałem. Za każdym razem, gdy jego twarz wyrażała więcej bólu, przyspieszałem swoje ruchy.

"Vegas... Proszę, błagam cię." Odpowiedział Pete, jego głos drżący i słaby. Patrzył na mnie błagalnie. Zrobił to, co chciałem, ale czy naprawdę myślał, że przestanę? Nie ma mowy. Nie przestałem i przestać nie chciałem.

"Ahhh, tak dobrze. Powtarzaj to dalej." Powiedziałem, a moje ciało zadrżało.

"Kurwa! To boli..." Poruszałem się w nim, jak szalony. Spojrzałem w dół, w miejsce gdzie mój kutas znikał w jego wnętrzu. I w końcu pozwoliłem sobie uwolnić wszelkie emocje.

Przez chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zaparło mi dech w piersi, a mój fiut pulsował, gdy szczytowałem. Czułem się, jakbym utopił wszystkie swoje problemy.

Pete miał zamknięte oczy. Wyglądało na to, że zemdlał. Wyciągnąłem z niego swojego kutasa, który rzecz jasna, był cały we krwi. Zdjąłem kondoma i wyrzuciłem do śmietnika. Patrzyłem na nieruchome ciało Pete'a. Gdybym wiedział, że będzie taki podniecający, dużo wcześniej zwróciłbym na niego uwagę. Co by zrobił Kinn, gdyby wiedział, że pokonałem jego ochroniarza? Nawet jeśli nie była to osoba, którą kochał, to przynajmniej ktoś, komu ufał i kto był gotowy chronić go za wszelka cenę. Prawie dla niego umierając.

Sama myśl o tym była niesamowita.

~~~

VegasPete Sidestory po PolskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz