2

701 27 4
                                    

Obudziłam się dosyć szybko. Wydawało mi się, że zasnęłam zaledwie na chwilę, chociaż po spojrzeniu na zegarek nad drzwiami, wiedziałam, że przeleżałam dwie godziny. Za oknami zaczynało być już nawet ciemniej. Zeszłam z łóżka i przeciągnęłam się. Podeszłam do plecaka i rozpakowałam moje wszystkie drobiazgi.

Moje ubrania na tle pustej garderoby wyglądały dosyć przygnębiająco, no ale cóż. Mój notes na początku chciałam położyć na szafce nocnej, ale po chwili namysłu wzięłam go w rękę i ruszyłam na dół.

Zeszłam po cichu, dlatego od razu usłyszałam dźwięki, dobiegające najpewniej z telewizora. I się nie pomyliłam, gdy zajrzałam przez drzwi prowadzące do salonu zobaczyłam 3 nastolatków siedzących na kanapie i grających w jakieś gry na telewizorze. Wyglądali mniej więcej na 15-16 lat. Wszyscy wyglądali podobnie, choć po dłuższym przyglądaniu się mogłam dostrzec, że jeden wyglądał inaczej od dwóch pozostałych. Najpewniej siedziało przede mną dwóch bliźniaków i jego kolega. Lub bliźniacy byli kolegami, nastolatka. Lub cała trójka była moim rodzeństwem. Jednego byłam pewna, zaczyna mi się to wszystko mieszać.

- Kurwa - usłyszałam  od nastolatka. Trzymał on pada do gry, tak jak jeden z bliźniaków. Zwrócił się do bliźniaka, który zamiast pada, trzymał miskę z chipsami. - Shane, ty grubasie, zjadłeś wszystkie przekąski.

- Byłem głodny - tamten tylko jęknął.

- To teraz przynieś nową paczkę - dodał drugi bliźniak.

Bliźniak nazwany Shanem, dźwignął się na nogi i przeklinając pod nosem ruszył do drzwi. Ja sie odsunęłam by mógł przejść, a on wtedy do mnie zagadał.

- Hej - uśmiechnął się ciepło. - Od jak długa tu tak czekasz? - spytał, a ja tylko wzruszyłam ramionami. Spojrzałam na chwilę na resztę nastolatków, jednak oni dalej grali. Shane, też tam spojrzał, po czym się odezwał. - Chodź,  na nich to teraz nie warto liczyć...

Pokierowałam się za chłopakiem, który się skierował, do kuchni. Otworzył szafkę i wysunął jedną z kilkunastu paczek chipsów, które tam leżały.

- Ketchupowe. Mhmmm.... - skrzywił się, po czym odrzucił je na miejsce. - Masz jakieś ulubione?

Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że te pytanie zostało skierowane do mnie. Pokręciłam głową, mówiąc, że rzadko jakiekolwiek jadłam.

- To czekaj... - grzebał chwilę, po czym wysunął się mówiąc - Co ty na te?

Spojrzałam na opakowanie chipsów, o smaku zielonej cebulki. Wzruszyłam ramionami, bo szczerze to nie zbyt wiedziałam o istnieniu ich (widać jak mój dawny dom był ostrym zadupiem).

- Mogą być... - spojrzałam na nastolatka, który widać było, że z jednej strony chce pokierować się moją decyzją, a z drugiej chce sam wybrać.

- No to mogą być... - mruknął i nasypując do miski, ruszył do salonu. - To ty jesteś Maise, tak?

- Tak, a ty jesteś moim bratem czy kimś innym? - spytałam.

- Oczywiście, a kim mógłbym być? - spytał uśmiechając się.

Wzruszyłam ramionami, a nastolatek, się zaśmiał. Weszliśmy do salonu. Chłopaki dalej grali.

- Chłopaki? - spytał lekko poirytowany Shane.

- Czego chcesz? - spytał dosyć niemiło jego bliźniak.

- A otóż tego byście się przywitali z naszą siostrzyczką? - odpowiedział, ale tamci nawet nie zareagowali, jednak ja tak.

- Nie nazywaj mnie siostrzyczką - odezwałam się z lekka obrażona. Ten mnie jednak zignorował, za to postanowił zrobić coś innego.

Rodzina Monet - Historia Maise MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz